Kilka dni później w szpitalu zjawiła się niejaka Christine z Bungie. A że w odwiedziny nie wypada przychodzić z pustymi rękoma, przyniosła prezenty. I nie chodzi tu o tradycyjne mandarynki czy czekoladę.
Razem podarki wyglądały tak:
A tak oddzielnie:
Piotr Bajda