Brothers in Arms: Furious Four żyje i ma się dobrze. Podobno
Gdy ludzie trochę zapomnieli o najnowszej odsłonie Brothers in Arms ta przypomniała o sobie w najmniej spodziewany sposób.
O produkcji w gruncie rzeczy nie było nic słychać od zeszłego roku, co w zwariowanym świecie gier jest dobrym powodem do podniesienia wątpliwości, czy gra w ogóle powstaje. Takie też wątpliwości pojawiły się na amerykańskim Kotaku.
Jakby tego było mało, okazało się, że Ubisoft, wydawca gry, zrezygnował z zastrzeżenia praw do marki w amerykańskim urzędzie. To już wywołało lekka panikę.
Teraz Ubisoft więc tłumaczy, że było to celowe działanie, bo urząd stwierdził, że dotychczasowe prawa do marki Brothers in Arms należą do studia Gearbox, więc Ubisoft nie może zastrzec "Brothers in Arms: Furious Four". Ma to zrobić sam Gearbox.
Lektura oficjalnego forum dyskusyjnego poświęconego grze rzeczywiście pokazuje, że informacji o niej nie było zbyt wiele. Przypomnijmy: Brothers in Arms to seria realistycznych i nieco bardziej taktycznych strzelanin rozgrywających się w czasie drugiej Wojny Światowej. Furious Four to nowa odsłona serii, która kieruje ją w nieco bardziej pulpowe klimaty, rodem z tarantinowskich "Bękartów Wojny".
Co wywołało falę niezadowolenia fanów przyzwyczajonych do poprzedniego stylu serii.
Przez ostatni rok o BiA:FF nie było zbyt dużo słychać, ale Gearbox był zajęty opowiadaniem światu o swoich dwóch innych produkcjach: Borderlands 2 i Aliens: Colonial Marines. Można przypuszczać, że w nawale prac, Wściekła Czwórka została przesunięta w czasie - poczatkowo miała zostać wydana "gdzieś w 2012".
Konrad Hildebrand