Brakujące DLC do Resident Evil 7 pojawią się w grudniu
Not a Hero tym samym zaliczy ponad półroczny poślizg.
Wreszcie! Resident Evil 7 to fantastyczna gra, której na łamach Polygamii poświęciliśmy trochę miejsca, kłócąc się choćby o to, czy aby na pewno jest taka fantastyczna. Jej żywot nie skończył się też wraz z premierą, bo Capcom zaplanował całą garść DLC. Część już wyszła i mieliśmy okazję ją zrecenzować. Pozostały jeszcze dwa rozszerzenia fabularne - darmowe Not a Hero i "dodatkowy rozdział kampani", który dotąd nie miał nazwy. Teraz już ma: End of Zoe.
Zanim jednak do niego przejdziemy, zwróćmy uwagę, że po przejściu Resident Evil 7 dostawaliśmy komunikat mówiący nam, żeby oczekiwać Not a Hero "wiosną 2017". Mamy początek września i dopiero dowiadujemy się, że DLC wyjdzie 14 grudnia w Japonii, niemal rok po premierze samej gry. Historia... zaraz, ale wiecie, że tu będzie spoiler, prawda? Jeśli nie, to po prostu przestańcie już czytać. Uwaga, mówię o czymś z zakończenia podstawki za trzy, dwa, jeden... Albo jeszcze dla odroczenia tego momentu wrzucę wideo z kwietnia, na którym twórcy ostatniego Residenta przepraszają graczy za opóźnienie darmowego DLC:
An important update on "Not a Hero".
Historia Chrisa Redfielda zaliczyła zatem bardzo duże opóźnienie. Na tyle duże, że twórcy musieli wprowadzić tam chyba jakieś fundamentalne zmiany. Czy po premierze i zobaczeniu reakcji fanów stwierdzono, że sposób, w jaki Chris zostanie wcielony do siódemki, musi ulec zmianie? Czy wymyślono inne wytłumaczenie tego, że widzimy go w helikopterze Umbrelli? A może zwyczajnie zespół pracujący nad dodatkami źle wyliczył czas tworzenia? Może zmniejszyła się liczba pracowników oddelegowanych do tego projektu, gdy okazało się, że Resident Evil 7 nie sprzedaje się tak dobrze, jak chciałby tego Capcom?
Warto też przypomnieć, że o ile Not a Hero miało być nastawione na akcję (w końcu to Chris "Biję Pięścią Głazy" Redfield), o tyle to drugie DLC (czyli od dzisiaj End of Zoe) miało skupiać się na stylu straszenia znanego z pierwszej połowy siódemki. Czyli nacisk na atmosferę i uczucie osaczenia. Oby te plany dalej były aktualne.
Patryk Fijałkowski