Boom Boom Rocket - recenzja

Boom Boom Rocket - recenzja

Boom Boom Rocket - recenzja
marcindmjqtx
20.04.2007 08:45, aktualizacja: 30.12.2015 14:13

Ostatnimi czasy Xbox Live Arcade przeżywa istne oblężenie w postaci licznych, nowych tytułów. Pojawiają się porty starych hitów, ale również pozycje zupełnie świeże, dotychczas niespotykane na żadnej platformie. Tym razem fani gier rytmicznych mogą zacierać ręce, bo oto dla nich pojawił się, stworzony przez studio Bizarre Creations, wybuchowy Boom Boom Rocket. Tylko czy gra spełni ich oczekiwania?

Jak sama nazwa gry wskazuje, w Boom Boom Rocket mamy do czynienia z wybuchającymi rakietami, a konkretnie fajerwerkami. Lecące do góry pociski (w kształcie kolorowych przycisków pada, bądź też strzałek) przelatują przez poziomą linię umieszczoną na górze ekranu i wtedy właśnie pojawia się zadanie dla grającego - zainicjowanie detonacji! Przy każdym udanym wybuchu gracz dostaje wynagrodzenie w postaci punktów. Im bliżej linii wystąpi wybuch, tym większa liczba zdobytych punktów. Oczywiście, jak przystało na grę rytmiczną, nie zabrakło mnożnika powielającego wygraną. Grając bezbłędnie, mnożnik wzrasta i w finale umożliwia odpalenie przez określony czas dopalacza, jeszcze bardziej zwiększającego wynagrodzenie gracza. Całej zabawie towarzyszy muzyka, dość specyficzna, trzeba przyznać.

Dlaczego specyficzna? Bizzare Creations zafundował oryginalną ścieżkę, będącą mieszanką klasycznych utworów z elektronicznymi dźwiękami. Kawałków jest łącznie 10, a miksy obejmują takie utwory, jak: Flight of the Valkyries, William Tell Overture czy 1812 Overture . Cała ta mieszanka brzmi dosyć "festyniarsko” (czy festynowo), co - wbrew pozorom - służy nawet grze. Sztuczne ognie zapewne niejednemu kojarzą się z wesołymi miasteczkami, karnawałem i innymi masowymi imprezami, na których gra muzyka, niekoniecznie najwyższych lotów, ale wpadająca w ucho. Tak jest właśnie w przypadku Boom Boom Rocket - muzyka nie porywa, ale też w żaden sposób nie przeszkadza (i całe szczęście, bo w końcu to gra muzyczna). Miłym dodatkiem są okrzyki publiczności, reagującej owacjami na udane poczynania gracza.

Graficznie jest bardzo przyzwoicie. Tło ekranu stanowi wyimaginowana nadmorska metropolia, tętniąca nocnym życie. Mimo iż sama akcja gry rozgrywa się wysoko w górze (kamera spokojnie lawiruje między wirtualnymi wieżowcami), miasto przedstawia się bardzo okazale. Po drogach poruszają się pojazdy, na morzu pływają statki, w oknach budynków świeci się światło, a gdzieniegdzie na dachach można nawet przyuważyć billboardy (na których widnieje charakterystyczne logo Bizzare Creations - dynia). Cała ta otoczka jest jednak dla gracza praktycznie niewidoczna, gdyż jego uwaga skupia się wyłącznie na pierwszym planie, czyli wybuchach. Tylko osoba patrząca z boku może dostrzec uroki miasta. Wracając jednak do wybuchów. Te zostały zrealizowane wyśmienicie, w dodatku występują w wielu odmianach. Rakiety wybuchają, rozświetlając niebo na dziesiątki kolorów, a do tego przyjmują przeróżne kształty (dodatkowe wzory wybuchów zdobywa się przechodząc kolejne etapy gry). Efekt jest naprawdę przekonujący.

Boom Boom Rocket to bardzo specyficzny tytuł. Oryginalny, ale z drugiej strony nadto uproszczony jak na grę rytmiczną. Tutaj problemem jest interakcja gracza z grą, a właściwie jej ograniczenie. Klepanie w odpowiednie przyciski pada robi się po pewnym czasie monotonne. Emocje towarzyszące partyjce na gitarze w Guitar Hero czy skokom na macie podczas rundki w Dance Dance Revolution, w przypadku produkcji Bizzare Creations niestety nie występują. A bezruch jaki towarzyszy graniu w Boom Boom Rocket nieubłagalnie prowadzi do jednego wrażenia u gracza - nudy. O ile gra na najniższym poziomie trudności jest przyjemna, a nawet potrafi na chwilę zrelaksować, o tyle granie na wyższych poziomach bywa wręcz frustrujące. Frustrująca jest także cena, jaką przychodzi zapłacić za Boom Boom Rocket. Wynosi ona 800MSP i w żaden sposób nie odzwierciedla zawartości.

Natomiast ten tytuł na pewno sprawdzi się na domowych imprezach, jednak nie jako gra lecz wygaszacz ekranu! W Boom Boom Rocket zaimplementowano bowiem tryb "Visualizer”, w którym możemy podziwiać fajerwerki wybuchające w rytm dowolnie wybranej przez nas muzyki. Aha, jest też opcja gry dla dwóch osób (lokalnie), to jednak wciąż za mało, aby usprawiedliwić wysoką cenę produktu.

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)