Boll wielkim zwycięzcą Złotych Malin
Już po raz 29. w cieniu Oskarów w Los Angeles przyznano Złote Maliny czyli nagrody za najgorsze filmy jakie pojawiły się w ubiegłym roku na ekranach kin. Uwe Boll słusznie przewidział, że w końcu zdobędzie tą nagrodę, nie spodziewał się jednak, że zdominuje tegoroczną galę, a konkurencję miał silną. Katastrofy w wykonaniu Paris Hilton, Piercea Brosnana (za Mama Mia) czy Mikea Myersa nie były wstanie przesłonić zdobyczy Niemca. Boll otrzymał Złotą Malinę jako najgorszy reżyser a także za całokształt "osiągnięć". John Wilson, fundator Malin powiedział nawet CNN, że Boll:
Jest najgorszym żyjącym na Ziemi reżyserem. Uwe nie pojawił się na gali osobiście. Zamiast tego wysłał wideo z mową odrzucającą nagrodę, na którym udaje, że znajduje się w Darfurze w Sudanie (niedawno działy się tam dantejskie sceny związane z konfliktem zbrojnym) i twierdzi, że Złote Maliny zrujnowały jego życie. No cóż, przynajmniej podchodzi do tego na luzie, choć dowcip dość niestosowny.