Blood Bowl 2 - recenzja

Drużyna złożona z czcicieli Chaosu to nie byle kto. Zdarzało się, że w jednym meczu potrafiła połamać kości połowie wrogiej ekipy. Bo na tym polega właśnie Blood Bowl 2. No, można jeszcze zaliczać przyłożenia. Spróbujecie?

Blood Bowl 2 - recenzja
marcindmjqtx

13.10.2015 | aktual.: 30.12.2015 13:18

Futbol amerykański w wersji turowej - oto pierwsze skojarzenie, gdy gra pojawia się na monitorze. No i faktycznie: trawiaste boisko, stojące naprzeciw siebie drużyny i specyficzna piłka, którą trzeba donieść na ostatnie metry połowy przeciwnika. Ale to tylko pozory.

Bo weźmy na przykład tę piłkę - chociaż ma jajowaty kształt, różni się pewnym drobnym szczegółem... Mianowicie kolcami. Blood Bowl 2 osadzone jest bowiem w świecie Warhammera. I chociaż odchodzi się tutaj od kanonicznego mroku uniwersum, to wciąż jest on brutalny i różnorodny. W ręce graczy oddano 8 frakcji - od wyznawców Chaosu, przez krasnoludów i jaszczuroludzi, aż po kilka rodzajów elfów. Jest więc kim grać, jednak nad liczbami w przypadku tej produkcji należy się nieco bardziej pochylić.

Blood Bowl 2

Krok w przód, kilka kroków w tył

Blood Bowl 2 to kolejna już komputerowa adaptacja planszówki, którą w końcówce lat 80. wypuściło Games Workshop. Niech nikogo nie zmyli dwójka w tytule gry - nie licząc aktualnego wydania, od 2009 roku Cyanide Studio zdążyło wypuścić już 3 edycje BB. Chociaż jest to raczej niszowa seria (mówi się o milionie sprzedanych egzemplarzy na wszystkie platformy przez ostatnie 6 lat), to najwidoczniej wciąż na tyle dochodowa, że warto wyciągać pieniądze od fanów.

Z premierą najnowszej części wiąże się pewien niesmak związany z ilością dostępnych ras. Bo chociaż 8 może wydawać się rozwiązaniem całkiem satysfakcjonującym - szczególnie, że poszczególne frakcje mocno się od siebie różnią statystykami, wymuszając różny typ gry na boisku - to jednak liczba ta blado wypada z zestawieniem Blood Bowl: Chaos Edition z 2013 roku, gdzie można było pokierować aż 23 stronnictwami. Gdybym był fanem wcześniejszych produkcji Cyanide, wkurzyłbym się niemiłosiernie.

Blood Bowl 2

Kampania, czyli porządny tutorial

Słabą stroną komputerowych edycji Blood Bowl zawsze było zaznajomienie gracza z zasadami panującymi na boisku. Tych jest niestety sporo - pamiętajmy, że mamy do czynienia z adaptacją skomplikowanej planszówki, przez co próg wejścia dla nowych osób zawsze będzie wysoki. Powiedzieć, że do tej pory było to źle rozwiązane - przez długi i nudny tutorial - to eufemizm. Na szczęście ktoś wreszcie poszedł po rozum do głowy i zmienił to, co nie do końca działało.

Samouczek tym razem wpisany jest w kampanię, która w ciągu kilku osobnych meczów wprowadza wszystkie reguły gry, jednocześnie serwując wątek fabularny. Historyjka odbudowywania potęgi jednej z legendarnych drużyn jest może i miałka, ale skutecznie przybliża specyficzne uniwersum Warhammera oraz dwójkę komentatorów - poczciwego ogra Boba i inteligentnego wampira Jima - którzy są już dobrze znani fanom serii.

Blood Bowl 2

Jak w to się gra?

Kampania to tylko pierwszy krok, który przestaje mieć sens w momencie, gdy poznamy już wszystkie zasady. Wtedy o wiele lepszym pomysłem jest stworzenie własnej drużyny i wystawienie jej w rozgrywkach ligowych. Jest to o tyle dobre, że dopiero tutaj można poprowadzić do boju kogoś innego niż zespół złożony z ludzkich zawodników.

Jednak to nie początkowy skład drużyny jest ważny, a jego rozwój w przyszłości. Z każdą kolejną rozgrywką postacie zdobywają punkty doświadczenia, które przekładają się na kolejne umiejętności wybierane przez nas z dostępnej puli. Ten RPG-owy element sprawia, że dwa zespoły rozpoczynające z takimi samymi ustawieniami, po kilkunastu meczach mogą drastycznie się od siebie różnić.

Na szczęście nie ma „jednej idealnej taktyki”. Osobiście preferuję wybory rozwijające zdolności bojowe moich stworów, jednak przemoc nie zawsze jest rozwiązaniem - wystarczy, że trafię na drużynę, która zainwestowała w uniki i skupia się na podaniach, żeby przegrać 3:1. Nawet pomimo faktu, że połowa przeciwników później leży połamana na skraju boiska.

Blood Bowl 2

Dla tych, którzy stronią od zabawy z ludźmi, przewidziano możliwość wykorzystania zespołów sterowanych przez komputer. Zależnie od preferencji dostępny jest system ligowy albo też pucharowe rozgrywanie meczów, w którym po kolei eliminujemy kolejne drużyny. Zarówno długość sezonu, jak i jego ostateczny kształt pozwala się dość swobodnie modyfikować, przez co całość łatwo dostosować pod osobiste preferencje.

Niestety problemem jest sztuczna inteligencja, która może stanowić wyzwanie jedynie dla nowicjuszy. Jeśli przed komputerem usiądzie osoba z doświadczeniem w grach taktycznych, poziom trudności staje się żenująco niski.

Multiplayer rządzi

Blood Bowl 2 pokazuje pazurki dopiero w zabawie wieloosobowej. Nieważne czy siądziemy z kimś na jednej kanapie i po prostu będziemy przekazywali sobie kontroler, czy wykorzystamy połączenie internetowe - tutaj zaczyna się prawdziwa zabawa.

Blood Bowl 2

W przypadku zorganizowanej grupy graczy można stworzyć całe ligi razem z konkretnym terminarzem rozgrywek i okienkiem transferowym, podczas którego handlujemy zawodnikami. Nie czarujmy się jednak - większość z nas dołączy zapewne do „ligi” założonej przez twórców gry. Zapominamy wtedy o jakichkolwiek zasadach i po prostu czekamy na wylosowanie kolejnego przeciwnika i rozpoczęcie meczu.

Wrażenia z zabawy piszę na podstawie wersji z PS4. W obecnej chwili - nieco ponad dwa tygodnie po premierze - nie ma jeszcze problemów ze znalezieniem graczy, jednak trwa to już zdecydowanie dłużej niż w momencie ukazania się tytułu na rynku. Jeśli wydawca nie zadba o odpowiednią promocję, boję się, że za kilka miesięcy może być naprawdę krucho i jedyną sensowną alternatywą będzie wersja komputerowa.

Dużym plusem jest system wyrównywania szans. Siła każdej z drużyn określana jest za pomocą pewnej wartości liczbowej. Jeśli na swojej drodze napotykamy przeciwnika silniejszego, tuż przed wykopaniem pierwszej piłki możemy dokupić specjalne bonusy - od gwiazd, czyli zawodników ze świetnymi statystykami, przez wędrownego aptekarza i czirliderki, aż po czarodzieja rzucającego kule ognia na wrogów, którym akurat chcemy odebrać piłkę.

Dobrze rozwiązano także system motywowania graczy do kończenia rozpoczętych meczów. Po wszystkim zdobywa się nie tylko pieniądze, ale i dodatkowe punkty doświadczenia dla zawodników, które w przypadku ucieczki lub poddania rozgrywki mogą przypaść w całości wrogowi. A chociaż miło jest wygrywać, to jednak priorytetem przede wszystkim powinien być rozwój drużyny.

Oprawa to krok naprzód, ale bez szaleństw

Cyanide Studio odrobiło też lekcje w przypadku oprawy graficznej. I chociaż trudno o opad szczęki i peany na cześć twórców, to z drugiej strony grafika nie razi także przesadną ascetycznością. Postarano się, żeby każda z ras miała swój własny styl. Dodatkowo podczas kreowania zespołu wybiera się na własność jeden z pięciu dostępnych stadionów, który później można rozbudowywać.

Blood Bowl 2

Obrazowo został też przedstawiony rozwój samych zawodników, szczególnie gdy w grę wchodzi przebycie mutacji fizycznej. I tak ktoś, kto budzi obrzydzenie, będzie spowity gęstym dymem, wyjątkowemu brutalowi wyrosną kolce na pięściach, a zawodnik zajmujący się powstrzymywaniem innych przed dalszym ruchem może zamienić się w... żywą ośmiornicę z mackami na plecach. Brakuje jedynie wykorzystania tych zmian w praktyce - twórcy nie pokusili się o animację macek owijających się wokół nóg czy rozrywania wroga za pomocą pazurów. Chociaż i bez tego gra jest wystarczająco brutalna, a widok krasnoluda z furią masakrującego wroga na murawie przyprawia człowieka o dreszcze.

Nieco gorzej jest natomiast z udźwiękowieniem. Chociaż odgłosy samej gry wykorzystują dźwięk przestrzenny i siedząc na fotelu przed telewizorem, faktycznie czuć atmosferę stadionowej nerwowości, to już muzyki w całej grze jest jak na lekarstwo i ten element trzeba sobie uzupełniać we własnym zakresie. No chyba, że ktoś lubi słuchać co chwilę takich samych utworów podczas zdobywania przyłożeń - dla mnie szybko stało się to zbyt męczącę, więc skończyło się na całkowitym ich wyciszeniu.

Blood Bowl 2

Osobną kwestią są komentatorzy, Bob i Jim, którzy nadają całej grze specyficznego smaczku. To świetnie udźwiękowiona para postaci na bieżąco oceniająca to, co dzieje się na boisku. Warto wsłuchiwać się w ich rozmowy, ponieważ początkującym graczom mogą dostarczyć wielu wskazówek dotyczących taktyki na boisku. Do tego co chwilę w tle pojawiają się żarciki i nawiązania do dzisiejszej popkultury - wszystko utrzymane w specyficznym klimacie Warhammera. Niestety bardzo szybko ścieżki dialogowe zaczynają się powtarzać, przez co gracz zaczyna żałować, że producent nie przeznaczył dodatkowych pieniędzy na bardziej rozbudowane zdubbingowanie swojej gry.

Dla tych, co lubią myśleć

Chociaż jestem fanem planszówek, do Blood Bowl 2 podchodziłem z pewną nieufnością - poprzednie produkcje od Cyanide Studio były dla mnie w najlepszym wypadku ciężkostrawne. Tym razem jednak dostaliśmy produkt nie tylko dobrze przenoszący realia rzucania kostkami na ekran komputera, ale także z interfejsem dostosowanym do wymagań dzisiejszego użytkownika. Gra, nawet jak na turówkę, jest dynamiczna, pełna zwrotów akcji i nieuzasadnionej przemocy. I chociaż wystawiam ocenę „warto”, należy wziąć poprawkę, że ocena dotyczy przede wszystkim edycji konsolowej - czyli platformy, na której ciężko o gry taktyczne. Jeśli więc nie jesteś fanem gier turowych albo pogrywasz na komputerze - traktuj to jako „można”, bo na tle innych tytułów jest to po prostu porządna produkcja nie wyróżniająca się niczym ani negatywnym, ani pozytywnym.

Krzysztof Tomicz

Platformy: PC, PS4, X1 Producent: Cyanide Studio Wydawca: Focus Home Interactive Dystrybutor w Polsce: cdp.pl Data premiery: 22.09.2015 PEGI: 16 Wymagania: 2,5 GHz, 3 GB RAM, karta graficzna GeForce GTX 260/Radeon HD 5670 lub lepsza

Grę do recenzji udostępnił dystrybutor. Testowaliśmy wersję na PS4. Screeny pochodzą od redakcji.

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.