Prosiak, Kaczor i stara Arka

Prosiak, Kaczor i stara Arka

Prosiak, Kaczor i stara Arka
RobertJR
03.01.2019 20:15, aktualizacja: 11.03.2019 23:14

Na Mutant Year Zero: Road To Eden czekałem w zasadzie od jej pierwszych zapowiedzi. Byłem bardzo ciekaw co stoi za wyjściowym pomysłem na głównych bohaterów i czy nieznany deweloper, wspierany przez niedużego wydawcę, będzie miał do powiedzenia coś nowego w gatunku, który sobie wybrał...

Wyszła z tego gra bardzo solidna, z kilkoma wybijającym się elementami, ale i paroma niedoróbkami. Chciałoby się powiedzieć: średniak i na tym zakończyć. Jednak produkcja od The Bearded Ladies ucieka od bycia przeciętną kilkoma oryginalnymi pomysłami, tak w warstwie stylistyczne, jak i w rozgrywce.

Niby mamy do czynienia z kolejną grą postapo, ale jednak głównymi bohaterami są: wielki guziec z dubeltówką i kaczor z nieodłączną wykałaczką w dziobie. Tak, to postapokalipsa z własnym, oryginalnym pomysłem, a w zasadzie nie trzeba było dużo, aby odbiorca mógł odetchnąć powiewem świeżości. Zamiast zdrowego bohatera z zewnątrz, odkrywającego okropieństwa postnuklearnego świata, dostajemy chodzące świadectwa nastałej zagłady zakorzenione w swojej społeczności. Zamiast amerykańskich radioaktywnych pustyń i bezdroży, przemierzamy lasy i zrujnowane miasta położone ewidentnie gdzieś w Europie. Miasta niezasypane toną popiołu i kurzu, tylko zdominowane przez niekontrolowaną roślinność.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)