Blizzard wygrywa proces z producentem cheatów, którego "produkty" nie będą już sprzedawane w Stanach Zjednoczonych
Nie jest to jednak pełne zwycięstwo, bo w Europie nadal hulaj dusza.
05.04.2017 13:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
8,563,600 dolarów za 42,818 przewinień - tyle muszą zapłacić Blizzardowi twórcy hacków takich jak Watchover Tyrant, Honorbuddy, Stormbuddy i innych. Ponadto, jak podaje serwis Torrent Freak, Bossland (autorzy cheatów) nie mogą już sprzedawać swoich "wspomagaczy" na terytorium Stanów Zjednoczonych.
Overwatch Hackers Have Arrived
To oczywiście bardzo dobra wiadomość, a zakaz sprzedaży pokazuje, że Blizzard nie ogranicza się tylko do rozdawania banów i dochodzenia odszkodowania za wyrządzone już szkody. To też jasny przekaz dla wszystkich, którzy sprzedają oszustwa w Overwatchu, WoW-ie czy Heathstonie: Jeśli nie będziecie grać według naszych zasad, skończy się na czymś więcej niż blokowaniu kont użytkowników.
Spór z Bosslandem toczy się od 2011 roku z różnym skutkiem. Sprawę o sprzedaż złota w Diablo 3 amerykańska firma przegrała, w przypadku Watchover Tyrant, o którym w lipcu ubiegłego roku pisał Maciek i którego dotyczy ten tekst, udało się co prawda wygrać, ale sprawa trafiła do amerykańskiego sądu, a pozwani nie brali udziału w procesie. No i zakaz sprzedaży dotyczy tylko Stanów Zjednoczonych. Podobne sprawy prowadzone są też przez brytyjski sąd.
Pro Players vs CHEATERS Best Moments Montage Ep.3 | Overwatch Taimou and Seagull vs Aim Botters
Nie tylko Blizzard na poważnie zabrał się za oszustów. Na początku marca Riot Games wygrało sprawę przeciw twórcom aplikacji LeagueSharp umożliwiającej korzystanie z botów i skryptów w League of Legends - autorzy oprogramowania musieli zapłacić 10 milionów dolarów odszkodowania. To jednak nic w porównaniu z Koreą Południową, gdzie tworzenie i sprzedaż cheatów do gier sieciowych zostało uznane za przestępstwo zagrożone więzieniem bądź grzywną.
Oszukiwanie w grach sieciowych to obecnie nie tylko duży problem, ale też lukratywny biznes, wejście do którego bardziej przypomina dołączenie do mafijnej rodziny, niż niewinną zabawę. Użytkownicy hacków płacą miesięcznie od kilku do kilkudziesięciu dolarów miesięcznie za dostęp do "ułatwień", a ceny pojedynczych cheatów mogą wynosić nawet 500 dolców.
Bartosz Stodolny