Blizzard spotkał się z twórcami Nostalriusa. Istnieje szansa, że powróci WoW sprzed 12 lat
Na drodze stoi kilka przeszkód technicznych, ale Zamieć ponoć naprawdę chciałaby otworzyć oldskulowe serwery.
09.06.2016 13:25
O, ironio. Deweloper rozwija grę, kombinuje jak ją ulepszać, wydaje sześć dodatków i miliard łatek, wprowadza szereg usprawnień i spędza lata na planowaniu mechanizmów, a ostatecznie gracze chcą tego, co było 12 lat temu. Gromadzą się na nielegalnych serwerach imitujących przeszłość i jeżdżą po swoim nienaruszonym Azeroth, w którym nogi nigdy nie postawi żadna panda, a umiejętność liczenia powyżej 60 jest niepotrzebna. Raj.
Niestety, Blizzard zamknął ostatnio jeden z nich. Ten największy, o nazwie Nostalrius. Twórcy pisali elektroniczne petycje, żeby spróbować zmienić zdanie właściciela marki, ale ten był nieugięty - piractwo to piractwo i jakiekolwiek sentymentalne pobudki nie usprawiedliwiają nielegalnej działalności. Trudno dziwić się takiemu podejściu. Nostalrius został więc zamknięty. Nie da się jednak zamknąć idei...
Dobra, wybaczcie pompatyczny ton. Nastrajam się przed dzisiejszym seansem "Warcraft: Początek". Zresztą, nie ma z czego się śmiać, bo idea jest rzeczywiście zacna. Blizzard nie jest ślepy i zdaje sobie sprawę, że na samym Nostalriusie przez rok jego istnienia przewinęło się około 800 tysięcy graczy. Ludzie tęsknią. Tęsknią za klimatem tamtych czasów i mechanizmami, które rządziły wtedy Azeroth. Odchodzą też z aktualnego WoW-a, krytykując kierunek obrany przez dewelopera. Jasne, niektórzy chcą po prostu grać i nie płacić, ale problem niekorzystnych zmian na serwerach to coś, o czym mówi się od lat.
Wygląda na to, że Blizzard naprawdę chciałby dogodzić tym starym prykom, którzy tęsknią za dawnymi czasami. W tym celu naradza się z twórcami Nostalriusa. Z właścicielami zamkniętych, waniliowych serwerów spotkał się ostatnio CEO Blizzarda, Mark Morhaime, producent wykonawczy J. Allen Brack, reżyser gry Tom Chilton oraz zarząd ekipy deweloperskiej. Musicie przyznać, że drużyna nie w kij dmuchał; właściciele Nostalriusa nie zostali zbyci jakimś tam community managerem, co pokazuje, że sprawa jest poważna, a Blizzard naprawdę zainteresowany jest uruchomieniem oficjalnych serwerów, które zabierałyby graczy w przeszłość sprzed The Burning Crusade.
Nostalrius Ends - The last minutes (with chat) - April 2016
No, może nie do końca tak by to wyglądało. Półtora miesiąca temu przedstawiciel Zamieci mówił o tym, że firma myśli nad "pierwotnymi serwerami", na których dostępne byłyby wszystkie nowe krainy, ale bez różnych mechanizmów wprowadzanych na przestrzeni lat, jak np. przyspieszony rozwój postaci. Trudno powiedzieć czy ten pomysł jest aktualny i w co teraz celuje firma. Pewne jest jednak, że coś w temacie chciałaby zrobić. Viper, głównodowodzący Nostalriusa, podsumował to tak:
Ocenił też, że spotkanie poszło dobrze i piłka jest teraz po stronie Blizzarda. Firma ma ponoć kod "starego" WoW-a, co nie powinno być niczym zaskakującym, ale nie jest on wystarczający by stworzyć klienta, który będzie kompatybilny z serwerem. Blizzard musiałby odtwarzać assety, które nie są zapisane w kodzie, poza tym w grę nie wchodziłoby też wrzucenie surowej, nieoszlifowanej wersji. Blizzard musiałby trochę odświeżyć grę sprzed 12 lat.
To wymaga z kolei wiele pracy i planowania, studio zastanawia się więc z pewnością, czy jest to warte efektów. Cóż, miejmy nadzieję, że pięciogodzinne spotkanie "na szczycie" z twórcami Nostalriusa nie było tylko grzecznością i Zamieć coś wymyśli. Zmniejszająca się baza graczy WoW-a i rosnąca popularność nielegalnych, oldskulowych serwerów im świadkiem, że pora zaoferować coś... starego.
Patryk Fijałkowski
PS Czy mamy do czynienia z pierwszym przypadkiem w historii ludzkości, kiedy wirtualna petycja rzeczywiście coś zmieniła?