Blizzard pokazał Heroes of the Storm - masa kultowych bohaterów z ich gier na jednej mapie
A wszystko bardzo przypomina Defense of the Ancients - i to nie jest zarzut. Ale ma być też szybciej i bardziej przystępnie. AKTUALIZACJA: Pojawiły się fragmenty rozgrywki z komentarzem.
09.11.2013 | aktual.: 05.01.2016 15:56
W czasie otwierającej Blizzcon ceremonii pokazano pobieżnie nowe wieści na temat istniejących i nadchodzących gier. Jednym z ciekawszych była prezentacja ich własnej MOBA, czyli klona DotA - Heroes of the Storm. Długo ją zapowiadano, ale jednak jest.
Zaczęło się oczywiście od intra z masą znanych bohaterów - klimatycznego i dynamicznego - jak na Blizzard przystało.
Gdyby ktoś pytał, jak to możliwe - HotS dzieje się w nowym świecie zwanym Nexus, gdzie zderzają się wszystkie uniwersa Blizzarda. Dlatego spotkają się tam Thrall i Arthas, Raynor, Nova i Kerrigan, Diablo i Tyrael.
Potem pojawił się filmik z rozgrywki, który pokazał tę samą masę bohaterów, ale w szybkich scenach walki - akcentując "rozwałkę bez ograniczeń" . Mignęło też nieco ciekawych szczegółów, jak baza okolona murami z bramą, którą trzeba niszczyć. Widać wyraźnie, że będą 3 różne mapy - nie będą się różnić tylko teksturami, ale zaoferują różne rodzaje rozgrywki. Będą tu ciekawe strategie np. zdobywanie skarbów i sojuszników, czyszczenie lochów, by wezwać bestię. A z czasem ma się pojawić więcej map.
Na pierwszy rzut oka całość wygląda jak dużo ładniejsza DotA, ta pierwsza, oryginalna. Czyli w sumie jak dużo ładniejszy Warcraft 3.
Najwięcej treści można wyciągnąć z wywiadu z twórcami.
Jednym z głównych celów Blizzarda ma być dostępność gry. Klony DotA wyrobiły sobie opinię gier, w które dość ciężko się wgryźć i chyba ktoś w Blizzardzie pogłówkował, że nie wszystkim musi to odpowiadać. Tu ma być lekko i rozrywkowo. Mecze mają trwać 15-20 minut, ale mimo szybkiego tempa konieczna będzie współpraca w drużynie, bo postacie mają różne role:
fot. Blizzard
Ciekawym rozwiązaniem, które ma spajać drużynę jest dzielenie nagród za zabitych przeciwników między wszystkich graczy. Napewno zmniejszy trochę napięcie i zminimalizuje kłótnie z sojusznikami. Doświadczenie też jest wspólne - awansuje cały zespół, a nie konkretni gracze, co sprawia, że postacie pomocników i specjalistów nie zostają z tyłu. Nie będzie też kupowania przedmiotów w trakcie meczu, zamiast tego jest rozbudowane drzewko umiejętności (talentów), które pozwolą na wybór tego, jak dany bohater ma walczyć. Np. paladyn Uther może zarówno zadawać obrażenia, jak i wspierać i leczyć. Można wybrać nawet umiejętność ostateczną (tzw. ulti) - Arthas może albo wezwać wielkiego smoka albo armię nieumarłych. Dostosowanie bohatera ma być bardzo ważnym elementem gry.
fot. Blizzard
Nie zabraknie dostosowywania też wyglądu bohaterów - Uther w pancerzy sanitariuszki albo demoniczny Tyrael to tylko niektóre z przykładów.
Ciekawostka: Blizzard unika już ugruntowanych nazw MOBA, DotA, DotA-like czy aRTS - nazywa swoją grę "hero brawler".
Aktualizacja: W sieci pojawiły się krótkie fragmenty rozgrywki, ponieważ w Heroes of the Storm można zagrać na Blizzconie. Na jednym z nich widać Abathura ze Starcrafta 2, który może wskakiwać w innych przyjaznych bohaterów i stamtąd używać umiejętności. Sam nie jest zbyt groźny. Jeśli dobrze widzę, to na mapie są tylko dwie linie, górna i dolna.
Na drugim widać graczy walczących z neutralnymi potworami w dżungli - jednak nie po to, by je pokonać dla złota i doświadczenia, ale by na pewien czas przeciągnąć jednostki na swoją stronę i wysłać do walki na linii:
I powiem Wam, że choć spędzam mnóstwo czasu w League of Legends, nieco mniej w Dota 2, a inne MOBA odpuściłem, to chętnie Heroes of the Storm spróbuję. Bo wygląda trochę na możliwość powrotu do dobrze znanego i dobrze się kojarzącego świata. No i nie mogę przepuścić okazji przywalenia atomówką w samego Diablo.
Jeśli też tak macie, to na heroesofthestorm.com (albo przez Battle.net) można zapisać się do bety.
Paweł Kamiński
Poprzednio opublikowany o 21:34, 9.11.2013