Blizzard oddaje hołd graczowi, który nie dożył premiery Overwatch
Nie wiem jak was, ale mnie takie historie zawsze choć trochę wzruszają.
04.07.2016 15:14
Wu Hongyu był jednym z wielu, którzy grali w betę Overwatcha i podobnie jak oni nie mógł doczekać się premiery finalnej wersji gry. Niestety nie dane było mu zagrać, bo kilka dni przed premierą brał udział w kolizji, do której doszło podczas pościgu za złodziejem na kampusie uniwersytetu, na którym studiował. 23 maja, dzień przed premierą, chłopak zmarł w wyniku odniesionych obrażeń wewnętrznych, ale dzięki jego staraniom udało się schwytać przestępcę.
Kiedy wieść o tym dotarła do Blizzarda, firma postanowiła uczcić bohatera zapewniając mu miejsce w swojej bijącej rekordy popularności grze. Jak czytamy w serwisie PC Games News, razem z ostatnią łatką do mapy Lijiang Tower, będącej siedzibą Chińskiej Agencji Kosmicznej w Overwatch, trafił kombinezon kosmonauty z plakietką zawierającą imię i nazwisko studenta. Ponadto za kombinezonem, na czerwonym tle umieszczono napis: Heroes never die, czyli kwestię wypowiadaną przez Mercy i bardzo pasującą do całej sytuacji.
Postawa godna pochwały, bo wielu twórców zapomina, że to dzięki swoim oddanym fanom mogą nadal robić gry i na nich zarabiać. To jednak nie jedyny przypadek, kiedy coś takiego ma miejsce. Kiedy w 2011 roku zmarł Michael Mamaril jego przyjaciel napisał do Gearbox list, w którym prosił o odczytanie przez Claptrapa krótkiego pożegnania. Twórcy zrobili nie tylko to, ale też upamiętnili Michaela w Borderlands 2, robiąc z niego bohatera niezależnego.
Coś podobnego zrobił Techland w Dying Light. Kiedy David Acott, fan gry wrocławskiego studia, zmarł na raka, jego przyjaciele wysłali do firmy wideo, na którym mówi on o Dying Light. Po uzgodnieniu szczegółów z rodziną chłopaka w grze pojawił się upamiętniający go mural. Przed Bożym Narodzeniem ubiegłego roku natomiast Techland zaangażował się w zbiórkę pieniędzy na leczenie malutkiej Matyldy – córeczki jednego z byłych pracowników firmy.
Sam Blizzard też nie pierwszy raz oddaje w podobny sposób hołd zmarłemu fanowi. Na stronie wowhead.com znajdziecie listę wszystkich pomników, NPC-ów, a nawet przedmiotów, które Blizzard umieścił w WoW-ie, by na zawsze przypominały o tych, których już z nami nie ma.
Deweloperów i wydawców można lubić bądź nie. Często sami dają nam powody do tego drugiego, ale takie akcje pokazują, że w firmach tych siedzą ludzie nie tylko nastawieni na zysk, ale też empatyczni i doceniający swoich fanów.
Bartosz Stodolny