Bioware: Już niedługo czekać nas będą gry bez przemocy
BioWare wysnuło bardzo ciekawą tezę, że już niedługo nasza branża porzuci już przejęte standardy i w końcu będzie próbowała zaskoczyć graczy czymś więcej niż przemocą i walką. Oczywiście nie nastąpi to natychmiast, ale już teraz niby mamy obserwować zmiany w tym kierunku idące.
Greg Zeschuk mówi, że:
"Rozmawiamy od jakiegoś czasu wewnętrznie czy potrzebna nam jest walka jako część przeżycia graczy. Czy jest szansa na odpowiednie podzielenie gry i przygotowanie jej pod odpowiednią widownię. Oczywiście, że gracze hardkorowi, czy Ci, którzy grają od ponad 10 lat nadal będą chcieli tych momentów walki i strzelania. Ale jest też inna grupa graczy, która może woleć historię." Nie wiem jak Was, ale mnie przyznam, że Greg nie przekonał. Przecież spójrzcie na gry takie jak Mass Effect czy Fallout 3 - one wręcz skręcają w kierunku strzelanin i nastawienia na akcję. Promocyjne działania na temat Dragon Age również wskazywałyby, że gracze właśnie chcą przede wszystkim sporej dawki krwi i seksu i bez nich gra by się nie obroniła.
Co ciekawe Zeschuk twierdzi, że nie jest to problem technologii, a raczej naszego nastawienia, bo komputery już nam pozwalają na zaprezentowanie historii w odpowiedni sposób:
"Myślę, że to już jest możliwe. Myślę, że to ciekawe, ponieważ nie sądzę, że to kwestia technologii. Myślę, że kiedy mielibyśmy już odpowiednią grupę skierowaną na gry tego typu, to wtedy będziemy mieli dopiero prawdziwą sposobność zagrać w gry, w których historia jest najważniejsza." Ray Muzyka wtóruje mu dopowiadając, że branża gier rozwinęła się i stała się bardziej dojrzała podobnie jak ta filmowa:
"Spoglądając na ostatnie 20, 30 lat w branży, zaczynając w powiedzmy latach 80tych, teraz jesteśmy mniej więcej w połowie dorosłości przemysłu. To w zasadzie tak jakbyśmy w końcu mieli naszą kamerę, porównując do branży filmowej. (...) Z tego punktu widzenia nasz przemysł naprawdę rozkwitł i zaczęły się pojawiać ciekawe, wielowymiarowe pozycje bazujące na różnych gatunkach. To podobnie jak branża filmowa, która przeszła od wczesnych fanów do rynku masowego, w którym ludzie przyjmują gry za ich główną rozrywkę." W takim wypadku rozumiem, że Ray tłumaczy, że gry będą na tyle rozbudowanym i masowym produktem, że jednocześnie w tym środowisku zaistnieją niezależni deweloperzy czy też twórcy, którzy będą chcieli uderzyć w nasze zmysły czymś więcej niż tylko czystą radością z zabijania. Z tym trudno się nie zgodzić patrząc po Heavy Rain czy nawet Flower. Zobaczymy jednak czy dalej czekają na nas gry, gdzie nie będzie w ogóle walki, tylko ciekawa historia i będą to prawdziwe hity, bo sądzę, że ludzie jeszcze długo nie będą na to gotowi, jeśli w ogóle... a nasza branża to biznes jak każdy inny...
[via GamesIndustry]