Kucyki z kreskówki (i nie tylko, w sumie) My Little Pony to jeden z internetowych fenomenów. Teoretycznie jest to rzecz przeznaczona dla, cóż, małych dziewczynek, ale ma też swoich fanów wśród dużo starszych odbiorców - podejrzewam, że głównym elementem żartu jest tu osadzenie tych wszystkich przesłodzonych istotek w kontekście nie do końca pasującym do ich wyglądu czy zachowania. W każdym razie: to internetowy mem.
Tak się składa, że pewni fani tych kucyków zamierzali stworzyć o nich grę. My Little Pony: Fighting miało być... bijatyką. Z całkiem rozbudowanym systemem walki. To nie miał być tylko żart, ale normalna gra z sensowną mechaniką.
Niestety, bardzo szybko i bardzo negatywnie zareagowała firma Hasbro, czyli właściciel praw do marki My Little Pony. Zagroziła niezależnym twórcom sądem i zakazała im stworzenia takiej bijatyki. Autorzy gry nie zamierzali czerpać z niej korzyści finansowych, więc teoretycznie Hasbro mogłoby na nią pozwolić, ale może doszło do wniosku, że mordo(pysko?)bicie niespecjalnie pasuje do oficjalnego wizerunku kucyków. Nie zgodziło się - i już.
Ale okazuje się, że to nie oznacza jeszcze śmierci tego projektu. Zainteresowana nim jest... producentka kreskówki, Lauren Faust. Ona oczywiście nie ma wiele do powiedzenia w sprawie praw do marki, więc nie może zmienić decyzji Hasbro, ale postanowiła połączyć siły z niezależnymi twórcami MLP: Fighting. Wspólnie, na bazie mechaniki z tamtej produkcji, stworzą bijatykę w nowym uniwersum, z nowymi bohaterami. Mają być jednak wymyśleni na modłę kucyków, więc pewnie będą słodcy i rozkoszni.
Co w sumie można uznać za szczęśliwe zakończenie. Jak w bajkach.
[za eurogamer]
Tomasz Kutera