Bez połączenia z internetem nie zagramy w Beyond Good & Evil 2
Nie, to wcale nie będzie kolejny DRM.
Do premiery Beyond Good & Evil 2 jeszcze prawdopodobnie sporo czasu, tym niemniej z każdym dniem na temat gry wiemy coraz więcej. Okazuje się przykładowo, że produkcja będzie działać tylko online. Twórcy tłumaczą taką decyzję - uwaga, przygotujcie się na zestaw złotych myśli - tym, że umożliwi to aktualizowanie tytułu na bieżąco, płynne dołączanie do wspólnych przygód ze znajomymi i ogólnie to lepiej gra się w towarzystwie.
Brzmi zabawnie zwłaszcza w obliczu tego, że jak zapewniają chwilę później twórcy, w BG&E 2 będzie dało się grać także jako samotnik. Tyle tylko, że również po podpięciu do serwerów. Co da mi wtedy dynamiczne aktualizowanie gry, skoro i tak łatki do dowolnej współczesnej produkcji pobierają się najczęściej przy próbie włączenia i wcale nie wymaga to połączenia z serwerami? Co da mi płynniejsze dołączanie znajomych do przygód, skoro chcę grać sam? A jak zachce mi się pograć z kimś, zawsze mogę trochę mniej dynamicznie przełączyć się na tryb online w menu...
Przyczyny mogą być inne. Wygląda na to, że będzie to gra dużo bliższa gatunkowi MMO, niż mogło się na początku wydawać. Z tego wynikają natomiast naturalne obawy o to, czy nie ucierpi przez to warstwa narracyjna tytułu. Opowieść była jednym z głównych atutów słabo sprzedającej się części pierwszej. Historia o produkcji hybryd ludzi oraz zwierząt może finalnie okazać się tylko średnio istotnym tłem w zwyczajnej sieciówce.
Niby wiadomo, że reprezentant tego gatunku sprzeda się dużo lepiej, niż narracyjna przygoda na ok. 10 godzin. Pytanie tylko, czy wciąż będzie to rzeczywiście gra dla fanów oryginału... Czego zresztą bardzo zacząłem się obawiać. Bo sama konieczność posiadania stałego połączenia z Internetem, umówmy się, nie jest już chyba w dzisiejszych czasach tak straszna. Pytanie tylko, co po dołączeniu do tego serwera tak naprawdę na nim znajdziemy...
Krzysztof Kempski