Battlefield: Bad Company 2 - stara kompania, nowa kampania

Battlefield: Bad Company 2 - stara kompania, nowa kampania

Battlefield: Bad Company 2 - stara kompania, nowa kampania
marcindmjqtx
26.01.2010 12:30, aktualizacja: 15.01.2016 13:31

Do tej pory DICE o Battlefield: Bad Company 2 mówiło wyłącznie w kontekście rozgrywek multiplayerowych. Niedawno pokazano nam w końcu tryb dla pojedynczego gracza.

Starzy znajomi wracają Gordon Van Dyke opowiedział nam o jednym ze swoich wyjazdów promujących grę: Rosjanie pytali dlaczego to oni są złymi kolesiami, gdy prezentowaliśmy im grę. Spytałem ich, kto byłby lepszy. Niemcy są po prosu "źli", ale nie są już zagrożeniem - na przykład nie mają broni masowego rażenia. Rosjanie mają do tego wszystkiego jeszcze stare zatargi z Amerykanami. Padło też pytanie o Chińczyków. No i co miałem odpowiedzieć? Jaka z nimi byłaby walka? Po prostu wzięliby broń przeciwnika i zrobili by jej tańszą wersję. To tacy źli kolesie drugiej kategorii. Po chwili pytający przyznał mi rację

Podczas wizyty w siedzibie firmy dane mi było zagrać w jedną z misji kampanii, której akcja miała miejsce w dżungli, z kolei drugi epizod przedstawiał zimowe scenerie Alaski. Na co od razu zwróciłem uwagę? Skryptowane scenki. Jak mówi Patrich Bach - jeden z producentów gry:

Dodanie oskryptowanych elementów do sandboksa, dało więcej dramatyzmu scenariuszowi Na podstawie zaprezentowanego fragmentu rozgrywki nie sposób się nie zgodzić z powyższą wypowiedzią. W trakcie gry mniej jest poszukiwania miejsca akcji, więcej fabularnych wstawek, które pozwalają nam na chwilę odetchnąć od ciągłej walki, jak również prowadzą fabułę do przodu. W pamięci zostało mi na pewno strzelenie do trzymającego zakładnika oficera i przewracający się na jednego z żołnierzy pomnik. Seria migruje bardziej w kierunku Modern Warfare, co mi pasuje. Wolę podczas gry być prowadzonym za rękę, podążając ustaloną przez scenarzystów ścieżką, niż błąkać się po bezdrożach w poszukiwaniu akcji.

W drugiej części Bad Company spotkamy nasz stary oddział. Trwa wojna pomiędzy USA i Rosją, która przesuwa swoje wojska do Ameryki Południowej. Co więcej - nieprzyjaciel pojawia się też na Alasce, więc Stany Zjednoczone są tak naprawdę atakowane z obydwu stron.

Podczas rutynowej misji patrolowej nasi bohaterowie natrafiają na informacje o superbroni, która jest już w produkcji i może zmienić losy wojny. Oczywiście ich zadaniem jest dowiedzieć się o niej jak najwięcej. Na początku zostają wysłani do Ameryki Południowej, by znaleźć byłego agenta NSA, który ma mieć o niej informacje. Jak można przewidzieć, od razu pojawiają się komplikacje i po przybyciu widzimy jak nasz kontakt jest porywany.

Humor dał dużo osobowości jedynce i trybowi dla pojedynczego gracza, a ponieważ zachowujemy starą drużynę będziemy też mieć go w dwójce. Co prawda wrzucamy ich w poważniejsze sytuacje i wydarzenia, w których biorą udział są bardziej niebezpieczne [...] to dość ciekawy miks [wraz z multiplayerem], którego nikt jeszcze nie robił W grze pojawi się ustawienie dźwięku - War Tapes. Dzięki niemu mamy czuć się, jakbyśmy oglądali kronikę wojenną. Gordon radzi, by przyciszyć głośniki, bo może być naprawdę głośno.

Jak można określić motyw przewodni gry? Gordon Van Dyke odpowiada na to pytanie krótko:

To klimat z filmów akcji z lat 80, filmów klasy B. Nie musisz być nimi emocjonalnie poruszony, ale spodziewasz się kupy zabawy Sama rozgrywka nieco się zmieniła. Nasi towarzysze broni wydają się być mądrzejsi, niż w części pierwszej i zachowują się bardziej naturalnie. Nie tylko pomagają, ale są też bardziej skuteczni w walce, czujemy że ciężar walki nie spoczywa tylko na nas, co jest naprawdę miłą sprawą. W końcu po coś jest ta reszta oddziału, prawda?

Czasami zdarza się, że podążamy za naszym oddziałem, który bierze na siebie rozpoznanie, podczas wymiany ognia widać też, że potrafią flankować i korzystać z osłon. Oczywiście przeciwnicy też skorzystali na poprawkach w SI i z ich strony również możemy liczyć na podobne akcje.

Destrukcja daje masę frajdy, a da się zniszczyć w zasadzie wszystko. Przestawienie się z walki w innych strzelankach na BF: BC2 zajmuje chwilkę i zaraz potem zaczynamy rajd zniszczenia, zawalając na wrogów całe budynki.

W grze pojawią się "znajdźki" inne niż złoto, ale zespół jak na razie nie chce o nich opowiadać.

Niestety w grze nie ma trybu kooperacji.

Dlaczego przez pół roku DICE nawet nie zająknęło się o trybie dla pojedynczego gracza? Gordon stawia sprawę jasno.

Wiedzieliśmy, co chcemy zrobić w mutltiplayerze i jak ma on wyglądać. W trybie dla pojedynczego gracza w pół roku może się pojawić cała masa zmian. Nie chcieliśmy się tu pozbawiać możliwości manewru. Skupiliśmy się najpierw na multiplayerze, a dopiero potem pokazaliśmy wam tryb dla pojedenyczego gracza, by zaprezentować jak najbardziej kompletny i dopracowany projekt, jak to było możliwe Wygląda na to, że warto było czekać.

Na sam koniec prezentujemy 7 minut z rozgrywki:

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)