Back to Karkand będzie zawierał cztery mapy z Battlefielda 2: Strike at Karkand, Wake Island, Gulf of Oman oraz Sharqi Peninsula. Dodatkowo pojawią się najbardziej rozpoznawalne bronie i sprzęt z poprzedniej odsłony. Paczka map będzie darmowa dla każdego, kto złoży zamówienie przedpremierowe na Battlefielda 3, a płatna dla tych, którzy zdecydują się na grę dopiero później.
W notce na blogu zamieszczony jest mały wywiad z Niklasem Fegraeusem z DICE. Niklas przekonuje, że w paczce znalazły się najlepsze mapy z Battlefielda 2 - wynika to z danych firmy oraz odzewu graczy. Na pytanie o to, co wnosi silnik Frostbite 2 i rozgrywka Battlefielda 3 do takiego Stike at Karkand, Fegraeus odpowiedział:
Z perspektywy rozgrywki możliwość destrukcji jest największą nowością w porównaniu z oryginalną mapą w Battlefieldzie 2 z 2005. Pamiętam, że gracze bardzo efektywnie wykorzystywali budynek przy placu do obrony. A teraz, dzięki Frostbite'owi 2 i jego destrukcyjnej mocy, ktoś będzie mógł po prostu wziąć RPG, rozwalić ścianę i odsłonić obrońców. Musimy przy tym uważać, aby destrukcja nie zaburzyła znanego i wypróbowanego tempa akcji na mapie. Ostrożność DICE jest uzasadniona, bo Strike at Karkand to rzeczywiście jedna z najlepszych "piechotnych" map w serii, a możliwość niszczenia budynków może wiele zmienić. Poniżej macie grafikę koncepcyjną, która jednak bardziej przywodzi mi na myśl Mashtuur City niż Strike at Karkand (kliknijcie, aby powiększyć):
Niklas na pytanie o pomysł na oryginalną mapę Strike at Karkand odpowiedział:
Chciałem wręcz opowiedzieć historię. Kiedy zacząłem ją projektować, widziałem czołgi toczące się przez pustynię w kierunku miasta, w którym obrońcy pospieszenie przygotowują obronę. Z czasem zostają wypierani w górę uliczek. Chciałem także stworzyć asymetryczną bitwę z nastawieniem na obronę. Piechota obrońców musi stawić czoła ciężkim czołgom atakujących. I jak przyznaje sam twórca, gracze zachowywali się dokładnie tak, jak to zaplanował - podkładali miny, zastawiali zasadzki na czołgi i wspinali się na dachy. No i skakali w uliczkach jak najęci, przynajmniej do czasu, kiedy wyszła łatka eliminująca tzw. "bunny hopping", ale to już inna historia...
Paweł Płaza
PS Przy okazji załączono taką ładną tapetę (kliknijcie, aby powiększyć):