Na spotkaniu z dziennikarzami w siedzibie DICE w Sztokholmie Patrick Bach stwierdził, że firma unika umieszczania cywili z prostego powodu:
Jeśli postawisz przed graczami wybór między robieniem dobrych a złych rzeczy, to oni będą robić złe rzeczy, przejdą na ciemną stronę, a to dlatego, że ludzie myślą, że fajnie jest być niepokornym, kiedy nie można zostać za to ukaranym. Dlatego nie ujrzymy w grze cywili ani tym bardziej dzieci. Patrick obawia się bowiem, że finał czegoś takiego byłby jeden - dziecko wylądowałoby na ulicy z dziurą w głowie. Nie chodzi tu jednak tylko o przesłanki moralne (jeśli można o nich mówić względem wirtualnej rzeczywistości).
DICE troszczy się także o swoją reputację, bo jeśli po świecie rozniosłaby się wieść, że w Battlefieldzie można mordować bezbronnych ludzi, to po głowie nie dostaną gracze, ale twórcy. Przykładu nie należy szukać daleko - Call of Duty: Modern Warfare 2. Jak jednak Bach podkreślił - twórcy chcą bardziej dojrzale podejść do tematyki wojny w grze. Dojrzały nie równa się jednak wg nich brutalności. Wręcz przeciwnie - chęć większej dawki krwi uznają za dziecinną.
Choć jak na mój gust Patrick zbytnio generalizuje (w cRPG trudno jest mi być złym z jakiegoś dziwnego powodu), to trudno nie zrozumieć jego obaw. Choćby bowiem jedynie 1% graczy mordował cywili i chwalił się tym filmikami na YouTubie, to i tak będzie wystarczająco dużo, aby media rozszarpały Szwedów. Dlatego za cywilami tęsknić nie będę (jakbym kiedykolwiek tęsknił).
Źródło: RPS