Battlefield 1 i Titanfall 2 pojawią się w Origin Access i EA Access w niecały rok od swoich premier
W abonamentowej usłudze Electronic Arts na PC wkrótce wyląduje też The Sims 4 Digital Deluxe Edition, Oxenfree i Rebel Galaxy.
10.07.2017 10:46
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Gry to nie seriale, a abonamentowe usługi Sony, Microsoftu czy EA to nie Netflix - nie ma co liczyć na premierowe rzeczy w ramach abonamentu. Trafiają tam mniejsze i często starsze rzeczy. Co się jednak powoli zmienia, bo jeszcze przed wrześniem, czyli przed pierwszymi urodzinami Battlefielda 1 i Titanfalla 2, gry te trafią do abonamentowych usług "Elektroników".
Zwłaszcza, że wszystkie dodatki do Titanfalla 2 są przecież darmowe, a dzięki Współdzielonemu Premium, nie wszyscy gracze Battlefielda 1 muszą mieć płatne dodatki, żeby się nimi cieszyć. EA za stosunkowo niewysoką miesięczną opłatę daje więc naprawdę dużo wciąż fajnych i nie tak starych rzeczy. Kolejny gest w stronę graczy po zapowiedzi rezygnacji z karnetu na dodatki do Battlefront II?
W EA Access, czyli abonamentowej usłudze EA na Xboksie One, do końca września zadebiutować ma nie tylko Battlefield 1 i Titanfall 2, ale także trial FIFA 18, Madden NFL 18 i NBA LIVE 18. Pecetowy Origin Access poza dwoma flagowymi FPS-ami EA dostanie też The Sims 4 Digital Deluxe Edition, a także Oxenfree i Rebel Galaxy już spoza stajni „Elektroników”.
W obu abonamentach dostępny jest już Star Wars Battlefront Expansions (czyli dodatki Outer Rim, Bespin, Death Star and Rogue One: Scarif). Podstawowa gra wylądowała w abonamencie w grudniu 2016, przed kinową premierą "Łotra 1". Kompletnym pierwszym Battlefrontem, a także ponad czterdziestoma innymi grami, można się cieszyć za 14,99 zł miesięcznie lub 79,99 zł rocznie.
Raptem rok od premierowej ceny wynoszącej około 250 zł do rangi gier z puli dostępnych za 14,99 zł miesięcznie pokazuje także, jak nieekonomicznym hobby jest kupowanie nowości. Fajnie w nie grać, jak się o nich mówi, ale patrząc na to wszystko z dystansu, nasze hobby wydaje się strasznym paleniem kasy. Wartość gier (nie licząc gier Nintendo) spada w zastraszającym tempie.
Paweł Olszewski