Batman: Arkham Asylum - recenzja

Batman: Arkham Asylum - recenzja

Batman: Arkham Asylum - recenzja
marcindmjqtx
08.09.2009 15:00, aktualizacja: 30.12.2015 14:13

GRA Wydaję mi się, że wielu z Was może myśleć, że Batman: Arkham Asylum to przede wszystkim chodzona nawalanka. Większość materiałów, promujących tę grę a także wypuszczona jakiś czas temu wersja demonstracyjna skupiały się głównie na naparzaniu atakujących z każdej strony popleczników Jokera. Fakt, walka jest ważnym elementem przygody stworzonej przez studio Rocksteady, ale prawie łeb w łeb idą z nią eksploracja wyspy Arkham i powiązana z nią zabawa w detektywa. By zebrać wszystkie sekrety będziecie musieli wykazać się nie tylko refleksem, ale i bystrym okiem. Przy okazji przynależności gatunkowej gry koniecznie należy wspomnieć, że autorzy mocno postawili na atmosferę towarzyszącą przygodzie (wrócimy jeszcze do tematu), dzięki czemu gra wciąga jak bagno, nawet pomimo tego, że gdy mocniej się zastanowić, to fabuła nie jest przesadnie świeża czy zaskakująca. Ot, Joker zmienia Azyl w prywatny plac zabaw, w którym główną atrakcją jest człowiek udający nietoperza i każdy ma ochotę na odpłacenie mu za lata pilnowania porządku na ulicach Gotham. GRACZ Fanów Nietoperza przekonywać do Arkham Asylum nie zamierzam. Ta gra jest po prostu spełnieniem większości ich marzeń (może jeszcze nie tych najświeższych - Nolanowych, chociaż czasem muzyka uderza w znajomą nutę, a i specjalny tryb wizji również mocno kojarzy się z jedną ze scen z Mrocznego Rycerza). Ja komiksy o Batmanie czytałem w czasach podstawówki, a serialu animowanego prawie nie kojarzę, dlatego wiem, że mogę z czystym sumieniem polecić tę grę również graczom, którzy nie zakładają majtek na spodnie. Nie ważne, czy spędzacie przed konsolą dwie godziny co dwa tygodnie, czy nie wyłączacie sprzętu do momentu wyciśnięcia z gry wszystkich soków. Wystarczy lubić dobre gry i pozbyć się postawy pt. „wszyscy pieją z zachwytu, więc pewnie kicha”, by znaleźć w Arkham Asylum coś dla siebie. O resztę zatroszczy się już Joker, górujący nad wyspą Arkham szpital psychiatryczny oraz jego mniej lub bardziej znani pensjonariusze.

ROZGRYWKA W pierwszym akapicie recenzji wspomniałem, że Rocksteady w swojej grze nie sprowadziło Batmana do roli szpitalnego wykidajły, który pięścią i butem ma zaprowadzić spokój w Arkham. I bardzo dobrze! Dzięki przeplataniu ze sobą różnych elementów rozgrywki gracz dużo częściej niż w innych grach jest zaskakiwany. Ok, Azyl jest podzielony na kilka budynków i wyruszając do jednego z nich wiemy mniej więcej na kogo polujemy, ale nie liczcie na ziewanie przy pokonywaniu dziesiątek pomagierów na drodze do bossa tylko po to, by czynność za chwilę powtórzyć w innym skrzydle szpitala. Przewijające się przez kolejne rozdziały postaci zadbają o to, byście nie zapomnieli, że Arkham, nawet przed przejęciem władzy przez Jokera nie było domem spokojnej starości. Z niektórymi z superkryminalistów nie staniecie nawet do normalnej walki, ale ich pojawienie i tak podniesie Wam ciśnienie.

Jeśli idzie o system walki, to wbrew pozorom idealnie pasuje on do głównego bohatera. Trzy przyciski to może mało dla wyjadaczy, ale gdy naraz atakuje dziesięciu przeciwników, gracz szybko uzmysławia sobie, że wcale nie jest za łatwo i kluczem do zwycięstwa nie jest nawalanie przycisków na ślepo, a odpowiednie wczucie się w walkę. Po kilku szybkich ciosach warto myśleć o złapaniu kontry, ewentualnie rzucie czy wykończeniu (po podpakowaniu Batmana). Warto również opanować uniki, nie tylko przy okazji starć z większymi niemiluchami.

Batman nie byłby sobą, gdyby nie taszczył w zakamarkach swojego stroju kilku, ułatwiających życie gadżetów. Najczęściej będziecie korzystali ze specjalnego trybu wizyjnego, który pozwoli dojrzeć ważne miejsca, przeciwników ukrytych za ścianami/pod podłogą a nawet zostawione przez innych ślady, które pomogą w pracy detektywa. Linka z hakiem i batarangi to oczywiście standard, ale Rocksteady dało nam również m.in. możliwość wyburzania osłabionych ścian. Za zdobyte w trakcie gry punkty doświadczenia możemy ulepszać nasze zabawki oraz techniki walki. Jest tego sporo i przy pierwszym przejściu gry nie udało mi się odblokować wszystkich możliwości. Inna sprawa, że nie czułem się specjalnie gorszy z powodu braku większej mocy w gadżecie "łamiącym" elektroniczne zamki (fajna zabawka, łamanie terminali przypomina trochę zabawę wytrychami w Splinter Cell).

Sama historia nie jest przesadnie długa. Myślę, że większość graczy na normalnym poziomie trudności skończy ją w okolicach 8 godzin. Jednak nie musi (a w zasadzie nawet nie powinno) oznaczać to odłożenia gry na półkę.

Zwykle nie bawię się w szperanie po kątach za porozstawianymi przez deweloperów sekretami, ale w przypadku Arkham Asylum robię sobie wyrzuty, że znalazłem ich tak mało. Niewątpliwie najciekawsze są zagadki Riddlera, które rozwiązujemy skanując odpowiedź (np. obraz, posąg, napis na ścianie). Są one przypisane do poszczególnych lokacji i czasem trzeba naprawdę się postarać, by złamać kod Edwarda Nigmy. Równie interesujące są porozrzucane po przybytku taśmy z zapisem sesji terapeutycznych najważniejszych dla gry postaci oraz pamiętniki tajemniczego "Ducha Arkham". To jeszcze nie moment, by zachwycać się oprawą audio, więc powiem tylko, że słucha się ich rewelacyjnie, pamiętniki z BioShock mogą się schować.

Nie można nie wspomnieć również o samym Azylu, który dzięki swojej architekturze (strzeliste wieże, wielkie hale, wszędobylskie gargulce; na zewnątrz wieżyczki dla strzelców i druty kolczaste) oraz historią (cele szaleńców ze ścianami pokrytymi napisami, przerażające oprzyrządowanie sal, jak np. klatki zakładane pacjentom na głowy, podłogi rażące prądem) bez problemów staje się właściwie jednym z bohaterów gry. W takim miejscu wszystko może się zdarzyć i łatwo można uwierzyć, że do szczęśliwego zakończenia jest jeszcze daleko.

Warstwa dźwiękowa prezentuje się równie sugestywnie, co okazale. Już teraz mogę się założyć, że jeszcze długo żadna gra nie będzie miała lepszego voice actingu. Mark Hammill, jako Joker brzmi po prostu genialnie, ale również i pozostali bohaterowie nie są daleko w tyle. Zgranie tego wszystkiego musiało kosztować mnóstwo pracy, bo choć gadają bez przerwy, to rzadko zdarzają się powtórzenia. Wrażenie zrobiła na mnie Arleen Sorkin, która po raz kolejny użyczyła swojego głosu Harley Quinn, kto zgadnie ile ta aktorka ma lat (z dokładnością do pięciu), ten zasługuje na ciepłe kakao... Co ciekawe, nieco słabiej na tle innych wypada sam Batman, grany przez Kevina Conroya. Co jakiś czas brzmi, jakby nagrywał setnego dubla, a emocje zgubił przy dziesiątym. Muzyki jest trochę za mało. Nabiera ona tempa głównie przy bijatykach i dodaje swoje trzy grosze do dynamiki akcji. Chciałoby się więcej, bo mocno kojarzy się z filmowymi przygodami Batmana.

WERDYKT Powiedzieć o Arkham Asylum, że to najlepsza gra z Batmanem w roli głównej, to zdecydowanie za mało. Nie ukrywam, że gra Batman Begins momentami nawet bardzo mi się podobała, ale produkcja Rocksteady to zupełnie inna liga. Na każdym kroku czujemy, że licencja nie była tylko wymówką dla kolejnej chałtury. Klimat to kluczowe słowo, które przychodzi na myśl w trakcie zwiedzania posępnego Azylu. Gracz nie ma chwili wytchnienia od tego piekielnego miejsca. Joker komentuje nasz każdy ruch, a gdy wydaje się, że już niedługo położymy kres jego żartom wyciąga asa z rękawa. Autorzy zatroszczyli się o odpowiednie zróżnicowanie rozgrywki, a do tego nie omieszkali w każdy możliwy kąt upchać mnóstwa ciekawostek, których Nietoperz dorobił się w trakcie swojej kariery. Dla fanów tego bohatera opisywana gra to swoisty święty graal, ale powinni sięgnąć po nią absolutnie wszyscy miłośnicy gier akcji. Mamy tu świetną oprawę, narrację, ciekawe pomysły oraz mnóstwo poukrywanych bonusów. Rozczarowuje tylko końcówka, która razi brakiem konkretnego pomysłu na ostateczne rozwiązanie odwiecznego konfliktu.

Gdyby tylko wszystkie gry z superbohaterami w roli głównej były tworzone z podobnym zaangażowaniem i dbałością o szczegóły... Mam nadzieję, że Arkham Asylum wytyczy nowe ścieżki, którymi podążą kolejne tytuły i niedługo doczekamy się zupełnie nowego podejścia do tematu. W końcu cały panteon bohaterów czeka na okazję. Rocksteady pokazało, że można! Na razie jest to mój zdecydowany kandydat do gry roku.

Maciej Kowalik

Batman: Arkham Asylum (PC)

  • Gatunek: akcja
  • Kategoria wiekowa: od 16 lat
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)