Baśń z 1000 kosmosów - Mass Effect 3 i fabularne rozwidlenia
Historia w Mass Effect 3 może potoczyć się aż na 1000 różnych sposobów a przynajmniej tak przekonuje Casey Hudson z Bioware, który nadzoruje cały projekt. Nie do końca bym mu wierzył.
Idea jest prosta - dajemy graczowi w Mass Effect różne możliwości rozwoju fabuły, następnie konsekwencje jego czynów przenosimy do Mass Effect 2, gdzie fabuła też może potoczyć się różnymi ścieżkami, z kolei konsekwencje tych wyborów przenosimy do Mass Effect 3, gdzie również przyjdzie nam dokonywać ważnych z punktu widzenia historii decyzji. Razem ma to dać ponad 1000 możliwych wariantów. W praktyce zapewne na liczbę tą składa się masa, pardon my french, pierdół typu nie lubimy się z jakąś postacią która przewinęła się w całej trylogii przez minutę. Moją wiarę w słowa Hudsona podkopuje jeszcze takie oto twierdzenie z jego ust:
W Mass Effect 2 skupiliśmy się na tym, co kochamy w RPG: wspaniałym uczuciu odkrywania świata, intensywnej walce, głębokiej, nieliniowej historii opartej na wyborach gracza i bogatej możliwości dostosowywania twojej zbroi, broni i postaci. To bardzo ciekawe, bo możliwości dostosowywania pancerza i broni były w drugiej części wyjątkowo ubogie i płytkie, co wielu fanów jedynki na każdym kroku wytykało BioWare. Hudson chyba siedział w tym czasie w jakiejś głębokiej piwnicy, bo mówi iż:
Mieliśmy niesamowicie pozytywny odzew na temat takiego podejścia i w trakcie wprowadzania kolejnych usprawnień do Mass Effect 3 jesteśmy bardzo szczęśliwi jak to jest do tej pory odbierane. No i jak tu mu wierzyć?
[via 1up]
Marcin Lewandowski