Bardzo osobliwy materiał z twórcą Oculusa i jego pierwszym klientem
Spędzasz spokojne popołudnie w swoim biurze na Alasce, kiedy nagle do drzwi puka Palmer Luckey w hawajskiej koszuli i japonkach. Dzień nie będzie już normalny.
Powiedział Luckey, po czym sprawdził adres pierwszego złożonego w sklepie Oculusa pre-orderu, ubrał swoją najbardziej odświętną hawajską koszulę, najlepsze japonki i krótkie spodenki, w których chadzał na plażę jeszcze zanim został multimilionerem (dobrze mu się kojarzą, dlatego je zostawił), wziął pod pachę jeden zestaw gogli VR i wsiadł w samolot na Alaskę. Kiedy wylądowali, na ulicach były dwa metry śniegu, a Palmer przedzierał się przez zaspy z czekanem i w rakach założonych na swoje japonki. Gdybyście tylko widzieli zaskoczenie na twarzy chłopaka, kiedy w końcu do niego dotarli! Trzy dniu później.
Nie, sorry, lekko naciągnąłem historię, żeby lepiej się sprzedała. Tak po amerykańsku i z dramatyzmem, żeby Palmer był ze mnie zadowolony. Cytat i jego ubiór pozostał w tej historii zgodny z prawdą. Wyprawa na Alaskę również się odbyła i już wyjaśniam jak wyglądała.
Na własne oczy możecie zobaczyć to tutaj, ale przedzam, że jest... osobliwie?
Po latach ciężkiej pracy i doskonaleniu stworzonych przez siebie gogli, Luckey w końcu doczekał się chwili, w której Oculus Rift trafia do sklepów. Nie, jako składany w domu półprodukt, ale pełnoprawny, dopracowany i zapięty na ostatni guzik towar eksportowy amerykańskiej myśli technicznej. Premiera już jutro - 28 marca i z tego powodu duma rozpierał Palmera od kilku dobrych dni:
Ross Martin, szczęśliwiec, który miał niedługo poznać Palmera osobiście, nie wiedział kto zamierza przywieść mu przesyłkę. W mailu od firmy dostał tylko zapytanie czy chciałby otrzymać zamówienie w sobotę, na dwa dni przed oficjalną premierą i jeżeli tak, to proszony jest o kontakt telefoniczny, gdzie poinformowano go, że przesyłka zostanie mu dostarczona osobiście. Ross nie zdawał sobie jednak sprawy, że to on złożył pierwszy pre-order na świecie i z tej okazji odbierze egzemplarz gogli wprost z rąk ich twórcy. Martin jest programistą, rodowitym Alaskijczykiem i wspierał Rifta już od edycji DK1 (2012).
Jak wyjaśnił Luckey, "pierwszych zamówień" było kilkaset. Wszyscy złożyli je dokładnie w tym samym czasie. Martin musiał więc wyprzedzić ich o setne, jeżeli nie tysięczne sekundy. Sam zainteresowany również nie mógł w to uwierzyć i tłumaczy, że do tej pory był przekonany, iż do takich rzeczy wykorzystywane są specjalne boty. Przyznam szczerze, że myślałem podobnie. Jeżeli bycie pierwszym oznacza wizytę Palmera w twoim domu, to gra zdecydowanie warta jest świeczki.
Reszta Oculusów zacznie trafiać do swoich nowych właścicieli już od dnia jutrzejszego. Polscy odbiorcy powinni więc cieszyć się nimi jeszcze w nadchodzącym tygodniu.
[Źródło: Gamespot]
Oskar Śniegowski