Barcelona gra dla PES‑a. Messi wraca na okładkę, tym razem z kolegami
Marco Reus z FIFA 17 wypada przy tym blado.
Ok, to być może najmniej ważne pole corocznej rywalizacji sportowych gier Konami oraz EA, ale tym razem mamy do czynienia z nokautem. W rankingu firmy Deloitte, podsumowującym zarobki klubów w zeszłym sezonie Barcelona, plasuje się na drugim miejscu. Borussia, w której gra, wybrany przez graczy na okładkę FIFA 17, Reus - na miejscu 11. Ale finanse klubu to jedno, sprawy wizerunkowe to drugie. W raporcie obejmującym popularność klubów w mediach społecznościowych, Barcelona wylądowała na pierwszym miejscu, a Borussia Dortmund na 12.
Transfermarkt wycenia Marco Reusa na 40 milionów Euro. Gdyby zliczyć wartość piłkarzy z okładki PES-a, wyjdzie, że z pudełka gry Konami będą w sklepach kusić nas zawodnicy warci 10 razy więcej. Ciekawe czy ta przepaść znajdzie odzwierciedlenie w wynikach sprzedaży obu serii w tym roku. O wyrównanej walce na liczby możemy zapomnieć, bo FIFA to w końcu FIFA. Wspierana potężną machiną marketingową zarówno EA jak i samej organizacji od lat, zaklepała sobie na wyłączność licencje najważniejszych lig oraz klubów i lokalizuje swoją serię na poszczególne rynki, co nie jest bez znaczenia. Ale gdyby tak firmy pochwaliły się pod koniec roku dynamiką sprzedaży nowych odsłon...
Konami próbuje się odgryzać i pojedyncze skalpy udaje się upolować. Jak fakt, że PES 2017 będzie jedyną grą, w której pojawi się w tym roku stadion Camp Nou, a łatanie dziur w licencjach na konsolach będzie - przynajmniej na na PS4 - dużo łatwiejsze, niż poprzednio. Albo przejęcie od największego rywala licencji na mistrzostwa Europy, z której ostatecznie wyszło niewiele, ale było darmowe i przynajmniej reprezentacja Polski wyładniała.
W momencie, w którym FIFA złapała w temacie grywalności i rozwijania rozgrywki o świeże elementy zadyszkę, PES złapał drugi oddech. W notach recenzentów żadna z gier już nie dominuje. Inaczej sprawa wygląda, gdy popatrzymy na oceny graczy na Metacritic, w których EA zbiera mimo wszystko większe cięgi choć mogłoby się wydawać, że Konami również nie jest ulubieńcem grających mas.
Tegoroczne starcie powinno być więc wyjątkowo ciekawe. FIFA przeskakuje na nowy silnik, a PES dzięki świetnym odsłonom wyszedł już z jej cienia. Podpisanie trzyletniej umowy partnerskiej z jednym z największych klubów piłkarskich na globie pokazuje, że ambicje rosną. Dla graczy ta rywalizacja, powinna być świetną wiadomością. Dwie, duże futbolowe marki na rynku to i tak mało w porównaniu z dawnymi latami, ale jeśli spojrzymy na sytuację w wirtualnej koszykówce, gdzie liczy się tylko NBA 2K lub hokeju, w którym NHL Live nie ma już żadnego rywala, warto docenić dwie marki, które wciąż są w stanie wymieniać ciosy.
Maciej Kowalik