Bańka pękła. Divinity: Original Sin 2 z pięknym wynikiem sprzedaży
A mówimy przecież tylko o jednej platformie. Może czas porozmawiać o kolejnych?
Sequel znakomicie wyszedł z bloków. Już po czterech dniach, autorzy wznosili toasty za blisko 500 tysięcy sprzedanych sztuk. Nawet jeśli pamiętamy, że te cztery dni są względne, bo gra dużo wcześniej trafiła do Wczesnego Dostępu, Swen Vincke przyznawał, że sprzedaż przekraczała wszelkie przewidywania.
To było we wrześniu. A dziś jest tak.
Grze stuknał okrągły milion nabywców. Nieźle? Jeśli wpiszemy to w kontekst wypowiedzi, w której dwa tygodnie po premierze Vincke stwierdził, że Larian trzymał kciuki za pół miliona sprzedanych sztuk do końca roku, "nieźle" wydaje się nieodpowiednim określeniem. Pecetowcy mają więc hicior. A co z innymi platformami?
Larian oficjalnie nic nie ogłaszało. Pytania o konsolową wersję zbywano formułkami o tym, że trzeba pracować nad aktualizacjami a i jakaś chwila oddechu przydałaby się pracownikom. Ale dobra sprzedaż na PC zawsze była obowiązkowym warunkiem, by konsolowy port powstał. Warunek został spełniony.
Divinity: Original Sin 2 - dlaczego nie mamy jeszcze recenzji?
A fundamenty wylano przy okazji konsolowej wersji poprzedniej gry. To wtedy studio opracowało sterowanie i interfejs od podstaw tak, by dało się grać na padzie. W rozmowie z Gamasutrą, Vincke zaznaczał, że wcale nie było to proste.
Nie tylko pieniędzy, bo 40 osób pracowało nad konsolowym portem przez ponad rok. Nie wiadomo ile z tej inwestycji się zwróciło. Original Sin zebrał na konsolach świetne recenzje, ale Larian chyba nigdy nie pochwaliło się twardymi danymi dotyczącymi sprzedaży. Jednak o ile na pecetach grę autorzy wydawali sami, to w przypadku konsol wydawcą było Focus Home Entertainment, co zmniejszyło ryzyko.
Szybki rzut oka w sieci pokazuje, że eksperci spodziewają się zapowiedzi konsolowej wersji sequela. Skoro research związany z przenoszeniem gry na te platformy został już wykonany, byłoby dziwne gdyby studio nie skorzystało z niego ponownie. Choćby po to, by zamortyzować jego koszta. Zwłaszcza, że sterowanie padem działa przecież i w pecetowej wersji. Ale może znów Larian wolałby podzielić się kosztami z jakimś biznesowym partnerem.
Nie ukrywam, że po lekturze recenzji Dominika, mocno trzymam kciuki za dopisanie grze kolejnych platform.
Maciej Kowalik