Banished - recenzja. Daj, ać ja pobruszę, a ty poczywaj

W ostatnich latach miłośnicy budowania wirtualnych miast nie byli specjalnie rozpieszczani. Jest co prawda SimCity, ale nie ma zbyt dobrej prasy. Poza tym: posucha. Na szczęście pojawiło się Banished.

Banished - recenzja. Daj, ać ja pobruszę, a ty poczywaj
marcindmjqtx

W Banished nie ma fabuły, misji ani narzuconego celu. Mapa świata z każdą rozgrywką generowana jest losowo, choć można przy tym ustalić kilka jej podstawowych zmiennych, jak klimat czy górzystość. W ręce gracza oddawane jest parę rodzin i zapasy, które nie wystarczą na długo. Dalej jest już tylko niczym nieskrępowane budowanie miasteczka (czy może raczej wioski) w mniej więcej średniowiecznych realiach.

Zaraza, grad, szarańcza, śmierć pierworodnych No, z tym nieskrępowaniem to może odrobinę przesadzam. Choć nic nie narzuca stylu rozgrywki, to jednak trzeba dostosować się do ogólnych zasad. Mieszkańcom należy zapewnić jedzenie i zbudować dla nich domy. Muszą mieć wystarczającą ilość opału i ubrań, by nie zamarzli w czasie zimy. Potrzebują narzędzi do pracy. Trzeba także dbać o ich zdrowie, zbierając zioła i stawiając szpital, oraz zadowolenie, choćby budując kościół czy karczmę. Warto zaznaczyć, że nie ma tu absolutnie żadnych elementów wojennych - nie konstruuje się koszar, nie trenuje się żołnierzy. Przeciwnikiem jest natura, nie ludzie.

Pole papryki

Choć początkowo nie wiadomo, w co włożyć ręce, to po czasie okazuje się, że w rzeczywistości możliwości nie ma tak dużo. Niektórych pewnie rozczaruje fakt, że w Banished nie ma specjalnie wielu budowli do postawienia. Nie jest to gra, w której zboże musi najpierw wyrosnąć na farmie, potem zostać zmielone w młynie, a następnie przerobione przez piekarza na chleb. Po kilku godzinach zabawy, gdy wybudowałem już wszystko, co było do wybudowania, trochę brakowało mi rzeczy do odkrycia. Ale, z drugiej strony, to właśnie dzięki nieprzesadnemu skomplikowaniu gra jest fantastycznie czytelna i przejrzysta.

Bardzo pomocne są wykresy, do których uzyskuje się dostęp po wybudowaniu ratusza. Tutaj: jedzenie na przestrzeni ostatnich 25 lat. Ogromny spadek widoczny pod koniec to moment, gdy przyjąłem do miasta uchodźców. Następujący zaraz po nim wzrost to jesienne zbiory.

A to ważne o tyle, że potrafi nieźle dać w kość. Szczególnie na początku. W pierwszych latach rozwoju osady nawet najmniejszy błąd może być katastrofalny w skutkach, a i potem wcale nie jest lepiej. Jeśli nie dba się o zapasy, zwłaszcza jedzenia i drewna na opał, głód albo mróz są w stanie momentalnie zdziesiątkować populację. A w perspektywie są jeszcze pożary, epidemie, plagi, szkodniki, tornada... To nie jest łatwa gra, więc przygotujcie się, że pierwsze miasteczko, jakie założycie, zdecydowanie nie będzie ostatnim. Wysoki poziom trudności traktuję jako zaletę, ale wiążę się z nim także pewna wada - zdecydowanie zbyt często Banished zmienia się w grę o obserwowaniu cyferek. Czasami po prostu nic już nie da się zrobić i tylko z niepokojem patrzy się, czy, przykładowo, po wybudowaniu kilku nowych domów - co zaowocuje zwiększoną ilością narodzin - zapasy nie zaczną gwałtownie spadać.

Bez pracy nie ma kołaczy Okiem Marcina Janka: Zima to suka! Najgorsza jest pierwsza: ci, którzy nie umrą z głodu, zapewne zamarzną. Drugiej zginie tylko połowa, bo albo było za mało jedzenia, albo za mało drewna na opał. Trzeciej zimy już nie będzie. Banished to specyficzna wariacja na temat roguelike'a (na tej samej zasadzie na jakiej "rogalem" było FTL). Wariacja z gatunku tych, co to ciężko od nich odejść: jeszcze jeden cykl, jeszcze tylko sprawdzę, czy zbiory będą obfite w tym roku. Każda kolejna próba to również perwersyjnie zabawna historia małej społeczności, której się nie powiodło; "bo stonka", "bo pożar", "bo drwala przygniótł pień, a kamieniarza blok skalny". Zupełnie jak kiedyś w Oregon Trail. Wciągająco i zabawnie, pod warunkiem, że potrafisz się śmiać z cudzego (wirtualnego) nieszczęścia.

Na szczęście diabeł nie jest aż tak straszny, jak go malują. Owszem, łatwo nie jest, ale między bajki włożyłbym  historie o niebotycznym poziomie trudności, które widziałem w sieci. Choć jest tu trochę losowości, to jednak Banished jest przede wszystkim produkcją niezwykle sprawiedliwą. Jeśli nie idzie, to gdzieś popełniłeś błąd. To w ogromnej mierze gra polegająca na przemyślanym planowaniu. Zarówno rozwoju przestrzennego, bo warto zadbać choćby o to, by ludzie mieszkali w pobliżu miejsc pracy (na szczęście o dokładne rozmieszczenie dba komputer, gracz musi się jedynie zatroszczyć o postawienie domów), jak i rozwoju w czasie. Trzeba ostrożnie: gwałtowna ekspansja to najprostsza droga do pustych spiżarni.

Niezwykle podoba mi się kluczowy system Banished, to jest fakt, że mieszkańców trzeba osobiście przydzielić do konkretnych miejsc pracy. Zwykle jest ich zbyt mało, więc co chwilę trzeba podejmować decyzje o tym, z kogo można zrezygnować. Z farmera czy z rybaka? A może nie potrzeba aż tylu sprzedawców na rynku? Może przenieść ich do pracy w kamieniołomach? Tylko czy w pobliżu nie stoi za mało domów, czy nie będą mieli za daleko do pracy? Może warto je wybudować? Ale jak, skoro brakuje budowniczych? To typowe dylematy podczas gry. Zwłaszcza na początku każdej rozgrywki kluczowa jest nieustanna żonglerka pracownikami. Mamy wystarczająco drewna na opał na nadchodzącą zimę? OK, w takim razie niech drwal zajmie się produkcją narzędzi.

Po opanowaniu zasad i zależności Banished zmienia się w wyjątkowo niespieszną, relaksującą grę, w której momentami więcej jest patrzenia, niż działania. Mi to, prawdę mówiąc, nie przeszkadza - rozgrywka może i jest powolna, ale wciąga. Nie ma tu "jeszcze jednej tury", ale są "jeszcze jedne zbiory". Albo "jeszcze jedna wizyta handlarza" - może tym razem przywiezie jakieś nowe nasiona i będzie można zacząć uprawę nowego rodzaju roślin? Nie ma to znaczenia praktycznego, jedzenie to jedzenie, ale zawsze to jakiś cel. Umiejętność ich samodzielnego wyznaczania jest kluczowa do czerpania satysfakcji z zabawy, zwłaszcza po paru godzinach, gdy uda się już zbudować prężne miasteczko. Sporo osób może mieć wtedy wrażenie, że "przeszło tę grę". I to już od konkretnego gracza zależy, czy będzie chciał samemu podnosić sobie poprzeczkę i szukać wyzwań ("Trzystu mieszkańców!" "Pięciuset!" "Trzy rynki i pięć kościołów!"), czy grę wyłączy i już do niej nie wróci.

Zima

Werdykt By być szczerym, po pierwszych zapowiedziach spodziewałem się po Banished trochę czegoś innego. Oczami wyobraźni widziałem bardziej rozbudowanych Settlersów, z milionem możliwości i domków do postawienia. Rzeczywistość okazała się inna: tak naprawdę to dość minimalistyczna gra. Ale nie zraziłem się i odkryłem, że powolne tempo mnie relaksuje, a ciągłe rozbudowywanie Kuterowa zabiera kolejne godziny z życia (czy wspominałem, że mapy są przeogromne?). Niewielka ilość możliwości przestała mi przeszkadzać, zacząłem za to doceniać prostotę i przejrzystość mechaniki oraz fakt, że nawet, gdy wszystko jest w jak najlepszym porządku, parę nieprzemyślanych decyzji może doprowadzić do katastrofy. Wciągnąłem się. Jeśli lubicie takie gry, to pewnie wciągnięcie się i wy. Pamiętajcie tylko, by przed rozgrywką zaparzyć sobie porządny kubek herbaty.

Tomasz Kutera

Platformy: Windows Producent:Shining Rock Software Wydawca:- Dystrybutor: - Data premiery: 18.02.2014 PEGI: - Wymagania: 2 GHz, 512 MB RAM, karta graficzna 512 MB

Screeny podchodzą od redakcji.

GALERIA OBRAZKÓW Z GRY > A tak się w to gra:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.