Baczność! Gearbox pracuje nad kontynuacją Brothers in Arms
Jak wiecie, Furious 4 nie będzie już nawiązywało tytułem do serii militarnych gier stawiających na autentyzm, taktykę i współpracę drużyny. Od teraz mówiąc o "kolejnym Brothers in Arms" będziemy mieć na myśli prawdziwego spadkobiercę serii. Gearbox już nad nim pracuje!
Furious 4 taką grą być nie mogło, o czym od pierwszego zwiastuna wiedzieli chyba wszyscy, poza szefem studia Gearbox. Dopiero teraz, w wywiadzie z Gregiem Millerem, Randy Pitchford przyznał, że ta przywodząca na myśl "Bękarty Wojny" strzelanina zwyczajnie nie pasowała do kluczowych elementów gry spod szyldu "Brothers in Arms". Furious 4 zostaje nową marką, a Gearbox bierze się do pracy nad prawdziwą kontynuacją taktycznej, zespołowej strzelaniny.
Pitchford już dawno temu zapewniał, że Brothers in Arms w tradycyjnej formie powróci. I bardzo dobrze, bo choć tej serii często brakowało ostatnich szlifów, to jednak była na swój sposób wyjątkowa. A teraz, gdy inne strzelaniny przeniosły akcję do czasów nam współczesnych lub nawet w przyszłość, powrót do drugiej wojny światowej może wnieść nieco świeżości do gatunku. Choć to oczywiście póki co tylko domysły. Szef Gearbox nie jest jeszcze gotowy na ujawnianie szczegółów nowej gry. Dał tylko znak, że takowa powstaje.
I mi to na razie wystarczy. Bardzo miło wspominam recenzowanie Brothers in Arms: Hell's Highway. A skoro cztery lata temu pisałem:
znam śpiewkę mówiącą o wyeksploatowaniu tematu Drugiej Wojny światowej w imponującej liczbie strzelanin. Kiedyś sam ją powtarzałem, ale wiecie co? Ostatni raz dzierżyłem karabin Thompsona przy okazji dema Medal of Honor Airborne i szczerze mówiąc, to nawet trochę się za nim stęskniłem. Poza tym, trudno nazwać Hell's Highway po prostu strzelaniną. To teraz jestem jeszcze bardziej wygłodniały powrotu na front tego dawnego konfliktu. Do tych wszystkich banałów (francuskie miasteczka, wojny o żywopłoty, pojedynki snajperów itp.), przez które swego czasu mieliśmy takich gier dość. A wy? źródło: IGN
Maciej Kowalik