Awantura o Battlefield 3. Dobre DICE jak złe Activision?
Gry to dziwna branża. Z jednej strony mają mnóstwo oddanych fanów, którzy byliby w stanie oddać za nie życie, z drugiej - muszą zarabiać pieniądze. Zwykle w dużych ilościach, bo koszta ich produkcji dosłownie z dnia na dzień stają się coraz większe. Jak pogodzić oba podejścia? Czasami się nie da. Wtedy wybuchają awantury.
14.06.2011 | aktual.: 15.01.2016 15:44
W tym przypadku problem ma Battlefield 3 (czy bardziej konkretnie: jego twórcy). Ci, którzy zamówią grę przedpremierowo otrzymają bowiem nie tylko za darmo zestaw klasycznych map z drugiej części serii (Back to Karkand), ale także Pakiet Specjalnego Uzbrojenia (Physical Warfare Pack), a w nim: RKM TYP 88, strzelbę DAO-12, tłumik płomienia oraz specjalną amunicję strzałkową. O ile same nowe plansze już po premierze dostępne będą w formie cyfrowego dodatku dla wszystkich, o tyle wspomniana broń - już nie (nie licząc DAO-12, które będzie można odblokować po osiągnięciu konkretnego poziomu). I to właśnie spowodowało bunt graczy.
Problem dla fanów serii jest bowiem bardzo prosty: co z balansem gry? W końcu to taktyczna, sieciowa strzelanka, w której każdy powinien mieć równe szanse. Jak to osiągnąć, skoro niektórzy będą mieć uzbrojenie, do którego dostępu inni w ogóle nie będą mieli?
Gracze ruszyli więc do boju. Założony na forum EA specjalny temat w ciągu dwóch dni dorobił się już ponad osiemdziesięciu stron komentarzy. Na serwisie reddit z kolei dokonują się próby koordynacji bojkotu gry. Namawia się do nie kupowania jej i wysyłania maili do Electronic Arts, DICE i jego szefów/pracowników.
W rezultacie sami producenci gry, czyli wspomniane szwedzkie studio DICE, postanowili zabrać głos w sprawie. Na swoim oficjalnym blogu oświadczyli, że dodatkowe uzbrojenie zostało specjalnie wybrane tak, by nie zaburzało balansu rozgrywki. Samo dodanie go argumentują chęcią nagrodzenia najbardziej lojalnych fanów.
Nie oszukujmy się jednak - w jakimś stopniu chodzi o pieniądze, nie mamy bowiem do czynienia z instytucjami charytatywnymi, ale wielkimi korporacjami, których celem jest przede wszystkim zysk. To odwieczny problemu wielu hardcore'owych gier: jak pogodzić względy ekonomiczne z bazą fanów? Czy też inaczej: jak wyciągnąć od nich możliwie jak najwięcej pieniędzy, jednocześnie nie następując im na odcisk? Często przyjmuje to formę balansowania na krawędzi. To brutalne, ale straćmy złudzenia - jeśli ktoś je jeszcze ma - że jest inaczej.
Zresztą, podobne praktyki znamy już z poprzednich części serii czy innych strzelanek. W Battlefield: Bad Company 2 dodatkowe uzbrojenie można było odblokować, korzystając z kodów rejestracyjnych innych części serii. I też nie każde dostępne w ten sposób można było normalnie odblokować. W Battlefield 2 dodatkowe mapki sprzedawano w pudełkach, w formie małych dodatków (o DLC wtedy jeszcze świat nie słyszał), co zresztą marnie wpłynęło na ich późniejszą popularność w sieci (czyt. mało kto w nie po prostu grał). Przykład z innego podwórka: Call of Duty. Tam w dodatkach sprzedawane jest wszystko i zawsze.
Może więc to jest problemem? Wydaje się, że o ile Activision, wydawcy serii CoD, jest dla wielu graczy "złym Imperatorem", którego zakusy na ich pieniądze są jasne, o tyle DICE, twórca Battlefielda, jest raczej firmą lubianą. Cała awantura jest więc sporą skazą na wizerunku. W sieci można zresztą znaleźć komentarze broniące samego szwedzkiego studia i zrzucające odpowiedzialność na Electronic Arts, wydawcę gry. W końcu łatwiej za "złego" uznać wielką korporację, niż ulubionych twórców.
Cała awantura wydaje się jednak odrobinę rozdmuchana. Informacja o Pakiecie Specjalnego Uzbrojenia pochodzi z końca maja. Dlaczego dopiero teraz fani postanowili zaprotestować? Być może była to inicjatywa tylko jednego z nich, która potem przybrała formę "kuli śnieżnej", coraz bardziej powiększając swoje rozmiary? Pamiętajmy, że wszystko rozegrało się w Internecie, a tego typu zjawiska są w końcu dla niego dosyć typowe.
Niezależnie jednak od przyczyn, warto się zastanowić nad powodem tej awantury. Czy dodatki tego typu do zamówień przedpremierowych to - jak twierdzi DICE - nagroda dla najwierniejszych fanów, czy jednak próba wyciągnięcia pieniędzy? Czy bojkot ten ma sens?
Oddajmy głos społeczności.
Tomasz Kutera