Autorzy ELEX po raz kolejny powtarzają, że DLC śmierdzą
Skoro sequel jest już "klepnięty", to czemu nie zaplusować sobie wśród graczy.
Niechęć Piranha Bytes do popremierowych dodatków, to coś, co często pojawiało się w wywiadach ze studiem. Jego przedstawiciele konsekwentnie i bez ogródek twierdzili, że DLC to kiepska praktyka i Elex na pewno nie będzie jej częścią. W najnowszym wywiadzie z niemiecki GameStarem Bjorn Pankratz stwierdził nawet, że DLC śmierdzą.
I pięknie. Miód na uszy graczy, ręce składają się do oklasków. Tyle tylko, że nie trzeba cofać się specjalnie daleko w czasie, by dostrzec problem. Na imię mu Risen 3, również od Piranha Bytes. Z trzema popremierowymi dodatkami. ELEX zapowiedziano na Gamescomie w 2015 roku, a więc rok po premierze trzeciej odsłony Risena. Wcześniej DLC było ok, a teraz śmierdzi?
Nie chcę żeby wyszło, że zarzucam coś developerowi. Nie spotkałem jeszcze takiego, który umyślnie chciałby kaleczyć własną grę dla zysku. Kwestie finansowe to zwykle sprawa nadzorowana przez wydawcę. I wydaje się, że w przypadku ELEX właśnie ta zmienna jest kluczowa.
ELEX Official Prologue Trailer [English]
Risen 3 powstał dla Deep Silver, ELEX to pierwszy owoc współpracy Piranha Bytes z THQ Nordic. Widocznie nowy wydawca nie naciskał na developera w kwestii dodatków. A że Deep Silver docisnąć potrafi, Polacy wiedzą bardzo dobrze. Przecież dlatego Techland stworzył Dying Light a nie Dead Island 2. W sumie tego drugiego nikt jeszcze nie stworzył...
Z drugiej strony Piranha Bytes może być raczej spokojne o swoją kondycję finansową i fundusze na sequel. ELEX 2 otrzymał już przecież dofinansowanie w ramach programu Kreatywna Europa. Choć jego kwoty nie podano do wiadomości publicznej. W takiej sytuacji nic dziwnego, że autorzy chcą po raz kolejny zaplusować wśród graczy hasłem, że DLC śmierdzą.
Głodni informacji o ELEX? Patryk grał i opisał to bardzo konkretnie.
Maciej Kowalik