Autorzy Dead or Alive 5: Last Round proszą modderów o umiar
Będzie to debiut tej serii bijatyk na pecetach i Team Ninja wolałoby, by przebiegł bez niemoralnych incydentów.
Prosimy użytkowników PC o grę w duchu dobrych manier i moralności. W przeciwnym razie nie będziemy w stanie wypuścić kolejnej gry na PC. To słowa Yoheiego Shimbori z Team Ninja. Zapytany o to, czemu przez dwie dekady Dead or Alive nie znalazło drogi na komputery osobiste, Shimbori odparł, że granie na mocnych pecetach jest teraz popularniejsze niż wcześniej i spodziewa się więcej bijatyk na tej platformie.
Ale pecety to również fanowskie modyfikacje. Fani potrafią rozbudować gry o elementy, które nie śniło się ich autorom, ale równie często lubią pozbawiać bohaterów odzieży. Sami zobaczcie - badając temat do tej galerii modów Paweł musiał ukrywać obraz z monitora.
Biorąc pod uwagę, że swoją stylistyką Dead or Alive od lat ociera się już o miękką pornografię Shimbori robi chyba słusznie apelując do społeczności. Choć sam nie precyzuje o jakie modyfikacje mu chodzi. Całkiem niedawno sam ojciec serii skrytykował Team Ninja za obrany w ostatnich odsłonach kierunek. No, ale skoro Last Round jest przyczynkiem do takich komunikatów:
Przy okazji Dead or Alive 5: Last Round twórcy poszli o krok dalej. Zamierzają umożliwić nam bowiem regulowanie poziomu podskakiwania wdzięków kobiecych wojowniczek. Tę niesamowitą techniczną rewolucję, która wywróci do góry nogami współczesną fizykę, ma umożliwić nam nowy silnik o nazwie Yawaraka Engine (silnik miękkości) Ale wiecie, co? Nie sądzę, żeby apel coś tu zmienił. Może to wrodzony cynizm, ale wydaje mi się, że nim wybiją 24 godziny od pecetowej premiery Dead or Alive: Last Round, będziemy już mogli podziwiać wojowniczki i wojowników bez tej resztki tkaniny, którą zostawili im projektanci.
[źródło: MCVUK]
Maciej Kowalik