Autorzy Cienia Wojny uczczą pamięć zmarłego kolegi [Aktualizacja]
Są DLC obliczone na maksymalizację zysku i takie, które mogą komuś pomóc. [Aktualizacja: a Warner będzie Warnerem i każdą inicjatywę popsuje]
Aktualizacja: Zgodnie z sugestią sokolookich czytelników, doprecyzujmy, że chodzi o część (3,5 dolara z 5 dolarów, które on kosztuje) zysków ze sprzedaży dodatku tylko na terenie USA, a i tak z wyłączeniem 6 stanów. Całość zarobku ze sprzedaży w nich i w pozostałych regionach świata, w których to DLC będzie sprzedawane, trafi do kieszeni wydawcy.
Jakkolwiek by na to nie patrzeć, Warner Bros. będzie w ten sposób zarabiać na śmierci Michaela Forgeya. Wykreślmy więc miłe rzeczy o Warnerze z notki.
Oryginalny wpis:
Nie ma się co szczypać, Warner Bros. wkurzyło wielu zapowiadając mikrotransakcje w singlowej grze, jaką będzie przecież Śródziemie: Cień Wojny. Piszę o Warnerze choć developerem jest Monolith, bo nietrudno się domyślić która z firm postanowiła wszyć w grę mikropłatności. Żenada? A pewnie że tak. Ale okazuje się, że nawet ten wydawca czasem potrafi się zachować.
Ale powróci w Cieniu Wojny, jako pogromca orków Forthog. Postać, którą można będzie wykupić jako DLC, by od czasu do czasu uratowała gracza od śmierci. Nie ostrzcie jednak wideł. Warner Bros. nie zaplanowało najbardziej cynicznej strategii zarabiania na czyjejś śmierci. Dochód ze sprzedaży tego dodatku do 31 grudnia 2019 roku włącznie, zostanie (aktualizacja: w części) przekazany rodzinie Forgeya. A on sam zyska jakąś namiastkę nieśmiertelności.
Ładnie ze strony wydawcy, że pozwolił developerowi na coś takiego.
Maciej Kowalik