Auta 2 - szybcy szpiedzy na torze
Przyzwyczailiśmy się, że gry robione przy okazji premiery filmów to najczęściej produkcje o dość kiepskiej jakości, starające się wykorzystać popularność marki i pozwolić na zarobienie jeszcze kilku gorszy na rozentuzjazmowanych kinomanach. Czy inaczej będzie z "Auta 2", grą kierowaną wszak do bardzo wymagającej, dziecięcej publiczności? Miałem okazję się przekonać.
24.05.2011 | aktual.: 07.01.2016 15:55
Okoliczności pokazu gry były dość zabawne, bowiem nie tylko musiałem udać się do Londynu, ale stamtąd zostałem przewieziony na tor wyścigowy na północ od miasta, w Northampton. Tam, pod okiem instruktorów, miałem okazję przekonać się, jak wykonać kilka manewrów, na które normalnie odważyłbym się tylko na ekranie telewizora. Dopiero po driftach i slalomach pokazano nam "Auta 2", grę nawiązującą do filmu animowanego o tym samym tytule, który niedługo wejdzie na ekrany kin.
O grze opowiadał Jon Warner, senior producer w Avalanche Software, studiu znanym z growej adaptacji Toy Story 3. Mieszcząca się w Salt Lake firma należy obecnie do Disneya - decyzja o stworzeniu gry towarzyszącej filmowi zapadła więc dość wcześnie, ponad dwa lata temu. Dzięki temu obie produkcje powstawały równolegle, co ma odbić się na jakości gry. Choć, jak mówił Jon, i tak brakowało im czasu. Animatorzy z Avalanche mieli okazję współpracować z twórcami z Pixara, podpatrując sposoby na tworzenie animowanych postaci, które będą wierne oryginałom z wielkiego ekranu. W grze każdy z 20 samochodów ma swoją "osobowość", a także linie dialogowe - w sumie ponad 4000 - nagrywane w większości przez aktorów znanych z oryginału, np. Michael Kane w roli Finna McMissile'a. Tyle przechwałek i obietnic, a jak to wygląda w praktyce?
Nietrudno odgadnąć, że gra bazująca na filmie o animowanych samochodach wykazujących ludzkie cechy, będzie grą wyścigową. Za biciem rekordów prędkości ma jednak stać historia uzupełniająca wydarzenia z filmu. "Auta 2" są thrillerem szpiegowskim w komediowym sosie, nie stroni więc od parodiowania klasyków gatunku, choćby serii o Jamesie Bondzie. W grze dokładniej poznamy akademię, w której trenuje się samochody-szpiegów, to w niej weźmiemy udział w wyścigach, gdzie równie ważne jak opanowanie kierownicy jest celne oko i szybki palec na spuście.
Jon Warren najbardziej chwalił możliwość wspólnej gry nawet do 4 osób na jednym ekranie. Reżyser filmu, John Lasseter, dumny ojciec pięciu synów (oczywiście zapalonych graczy), miał podczas jednej z pierwszych prezentacji zapytać "Ale ta gra ma multiplayer, prawda?". Stąd pomysł, by wspólnie dało się przejść dowolny z trybów gry. A jest ich kilka. Podstawę stanowi oczywiście standardowy wyścig, gdzie uczciwie próbujemy dogonić lidera. Po co się jednak męczyć? W trybie Battle można wpakować mu rakietę w bagażnik. Z kolei Survival zmusza nas do regenerowania osłony za pomocą zbieranych na trasie baterii, a przy okazji uczy optymalnych sposobów pokonywania torów. Jest też oczywiście kampania, gdzie występują różnorodne misje, a poziom trudności rośnie stopniowo. Specjalnie do grania z kolegami przygotowano też arenę do walki oraz tryb Hunter, gdzie walczymy z nacierającymi wciąż falami wrogich samochodów. Jest też odmiana popularnego przejmowania flagi przeciwnika i to nie wszystko, ale zostawiam coś do recenzji. W każdym wypadku broń znajdujemy na trasie, a ponieważ nigdy nie wiadomo, co się trafi - od zwykłego karabinu po laser z orbity - to na torze potrafi być gorąco. Wspólną zabawę ma ułatwiać system wspomagania słabszych graczy - przegrywający mają dostawać bonusy ułatwiające im wyrównanie do przeciwników. Twórcy chcą, by gra była dostępna dla młodych, ale też stanowiła wzywanie dla starszych. Czy im się to uda?
Jon Warren, Avalanche Studios
Współpraca animatorów gry i filmu sprawiła, że samochody są właściwie postaciami - mają swój charakter, charakterystyczną mimikę i odzywki, a przy wyborze zawodnika bardziej kierowałem się sympatią, niż przyspieszeniem i prędkością maksymalną, którymi oczywiście się różnią. W związku ze swoim uczłowieczeniem mają też kilka niespotykanych u maszyn cech - skakanie wzwyż czy uskok w bok, który pozwala uniknąć przeszkody, jak i wepchnąć na nią przeciwnika. Tak, nie ma mowy o fair play, dominuje duch zaciętej, ale radosnej rywalizacji. Przemoc została jednak przedstawiona bardzo umownie i kreskówkowo. Za to trzeba wykazywać się sporą zręcznością - driftowanie przez zakręty, skoki, jazda tyłem i podobne ewolucje ładują nam dopalacz, który możemy wykorzystać, by zwiększyć nasze szanse. Udział w wyścigach nagradzany jest Spy Points, za które dostaniemy m.in. nowe samochody.
Jest dynamicznie i kolorowo - to w końcu Disney. Trasy zostały porozrzucane po całym świecie - od pustynnych kanionów, przez słoneczny Londyn, po rozświetlone neonami Tokio - w sumie 7 regionów. Na każdej da się znaleźć sprytnie ukryte skróty, ułatwiające wyprzedzanie innych. Grafika jest przyzwoita, przede wszystkim bardzo wierna filmowi, co docenią jego młodzi fani. Nie wypada idealnie - dało się zauważyć ząbki na krawędziach modeli, co pewnie związane jest z tym, że "Auta 2" pojawią się na Xboksie 360, PC, Wii i PS3 - na tej ostatniej będzie obsługiwać 3D. Gra ma się ukazać w okolicy premiery samego filmu, który w Polsce pojawi się 29 czerwca.
Jeszcze jeden trailer znajdziecie tutaj.
I powiem Wam, że choć nie jestem dzieckiem ani wielkim fanem wyścigów, to chętnie ją sprawdzę - miałem sporą radochę z grania przez te dwie godziny. Mam nadzieję, że - tak jak filmy Pixara - będzie to tytuł dla każdego. Nie grałem w wersję finalną, ale nie zauważyłem rażących błędów. Choć nie znalazłem też niczego, poza samą marką, co wybijałoby tę grę ponad standardy. Spodziewam się wreszcie dobrej produkcji opartej na filmie. Od pierwszego wejrzenia powinni się w niej zakochać fani Mario Kart i ModNation Racers. A od drugiego może jeszcze kilka innych osób.
Paweł Kamiński