OPAKOWANIE:
Każda „przygoda” z kolekcjonerką zaczyna się od pudełka. To, z rysunkiem Ezio na górnej części i postaciami z gry po bokach prezentuję się bardzo ładnie. Na początku bylem trochę zaskoczony jego wielkością (2ocm x 20cm x 17cm) ale po otwarciu wszystko się wyjaśnia - tony plastiku ochronnego. Duży plus za to, że naklejki trzymające plastikową obwolutę można swobodnie odkleić bez groźby zdarcia połowy farby.
ZAWARTOŚĆ:
Pierwsze co wpadło mi w ręce to szare, kartonowe opakowanie. W środku znalazło sie pudełko z grą, art book i mapa. Muszę powiedzieć, że to pierwszy raz kiedy widzę, żeby ktoś zapakował elementy kolekcjonerki w taki bezpłciowy kartonik.
Zacznę od pudełka z grą gdyż w środku znajduje się również bonusowy DVD z filmem „Behind the Brotherhood” czyli typowym dziennikiem developerów, preview komiksu Assassin's Creed: The Fall, który niestety jest zeskanowany w bardzo słabej jakości, trailerami i ścieżką dźwiękową autorstwa Jespera Kyd'a, która bardzo mi się podoba ponieważ w wielu momentach przypominała mi mój ulubiony soundtrack Hansa Zimmera do filmu „Gladiator”. Szkoda jedynie, że nie ma możliwości zrzucenia jej do iTunes czy innego odtwarzacza.
Kolejnym przedmiotem jest mapa całego Rzymu i okolic. Nie ma w niej niestety nic specjalnego. Dużo lepszym pomysłem była by mapa na kawałku zniszczonego płótna, taką jaką można znaleźć np. w Final Fantasy XIV. Na odwrocie mapy znajdują się zdjęcia postaci występujących w grze oraz (jak podejrzewam) autografy developerów.
Każda kolekcjonerka, dobra i zła, powinna mieć art book w „seryjnym wyposażeniu”. Tak jest też w tym przypadku. 50 stron, twarda okładka o święcącym wykończeniu (palcuje się jak jasna cholera) i mój ulubiony matowy, kredowy papier to nic czego nie widzieliśmy wcześniej. Ale tak jak pisałem: art book musi być i jest.
No i jak to mam w zwyczaju, na koniec zostawiam najlepsze - wisienkę na torcie lub jak to mówią Francuzi „Creme de la Creme”. W przypadku tej EK jest to bardzo ładnie wykończone pudełko i kluczyk do niego. Po przekręceniu wyskakuje z niego (dość szybko) lekarz ze strzykawką w ręce i w jego charakterystycznej masce z gry. Całość, zarówno pudełeczko jak i „pajacyk” są naprawdę bardzo dobrze wykonane i wykończone co możecie zobaczyć na zdjęciach. Jedyne zastrzeżenie mam do kluczyka, który jest zrobiony z szarego plastiku i wygląda jakby zapomniano go pomalować. W zależności od tego w jakim sklepie kupimy EK (w US) dostaniemy inną pacynkę. Do wyboru mamy tą którą posiadam ja czyli lekarza lub Harlequin'a dostępnego tylko w GameStopie. Nie pytajcie mnie „na co komu takie coś”. Jedyny pomysł na jaki wpadłem (oprócz ładnego prezentowania się na półce) to jeżeli macie małe dzieci lub kota/psa to wydaje się to idealnym przedmiotem do wywoływania u nich zawałów serca.
DLC:
W pudełku z grą znajdziemy również kod na dwie mapy do trybu Single Player o dość dużo mówiących nazwach „Aqueduct” oraz „Trajan Market”.
PODSUMOWANIE:
Kiedy pisałem zapowiedz AC: B Collector's Edition na początku sierpnia uznałem, że to jedna z lepiej zapowiadających się kolekcjonerek w tym roku. Niestety tak nie jest. Niby posiada wszystko to co dobra EK powinna mieć: art book, świetną ścieżkę dźwiękowa i w tym przypadku pudełko z pajacem ale mi czegoś brakuje i nie bardzo jestem w stanie określić czego. Mam przeczucie że dowiem się już za parę dni kiedy to Marcin zrecenzuje dla nas wersję „Codex” czyli europejskie wydanie.
Recenzja na podstawie edycji na konsolę Microsoft XBOX 360, wydanie US.
Wojciech Kubarek