Boivin uważa także, że wyjdzie to wszystkim na zdrowie. Graczom, bo nie znudzą się serią, a Ubisoft chce, by cały czas byli nią podekscytowani, ale także i wydawnictwu, które przede wszystkim musi na grze zarobić, czemu nie sprzyja nadmierne eksploatowanie marki i wydawanie kolejnych części co roku.
W związku z tym nie ma raczej mowy o tym, by jakakolwiek gra spod znaku Assassin's Creed ukazała się w 2011 roku. Ubisoft ma już jednak wizję gry i dokładnie wie, jak rozwijać ją z odsłony na odsłonę. Na pewno możemy spodziewać się Desmonda i Animusa, bo, według słów Boivina, to "ich historia".
To jednak dosyć odległa przyszłość. Na razie już 16 listopada czeka nas premiera Assassin's Creed: Brotherhood, czyli w pewnym sensie Assassin's Creed 2 2 - ostatecznego zakończenia historii Ezio z naprawdę interesującym trybem dla wielu graczy.
[via Eurogamer]
Tomasz Kutera
