Armored Core 6 da wam popalić. I będziecie za to dziękować - pierwsze wrażenia
FromSoftware poniżej pewnego poziomu nie schodzi, a Armored Core 6 tylko to potwierdza. Cenega, wydawca gry na polskim rynku, pozwolił mi niedawno zgłębić tajniki nadchodzącej produkcji. To były dla mnie najbardziej wymagające godziny spędzone przy grze komputerowej w tym roku.
Zamknięty pokaz Armored Core 6: Fires of Rubicon inaugurowałem błyskotliwym pytaniem: czy to jest trudna gra? Organizatorzy wydarzenia niemalże wybuchli śmiechem, co pozwoliłem sobie zinterpretować jako odpowiedź: a jakie niby gry tworzy FromSoftware!?
Z Armored Core 6: Fires of Rubicon spędziłem 3 godziny, grałem w wersję na PC, ale z padem do PS5. Pokonałem całą rzeszę mechów i aż 2 z 3 programowych bossów. Ten ostatni przerósł moje możliwości, ale na szczęście gra uświadomiła mnie, w którym miejscu popełniłem błąd. Na początku ustalmy jedną rzecz: Armored Core 6: Fires of Rubicon to nie jest "czysty" soulslike. Uf, niektórzy pewnie odetchnęli z ulgą, co nie?
Słowem wstępu: Armored Core 6: Fires of Rubicon to strzelanka, w której rozgrywkę prowadzimy z perspektywy trzeciej osoby. Sterujemy mechem, przeciwko mechom walczymy i w tej samej konwencji (futurystyczno-industrialnej) utrzymany jest projekt świata. W tle rozgrywa się walka między tajemniczymi frakcjami, które chcą za wszelką cenę zdobyć panowanie nad tytułową planetą Rubicon. Ta bowiem skrywa potężną substancję, tak rewolucyjną, jak i niebezpieczną.
Armored Core 6 - zwiastun fabularny
Zapnijcie pasy, bo jest dynamicznie
Dynamizm Armored Core 6 objawia się na kilku płaszczyznach. Podstawą jest dynamiczny sposób przemieszczania się: możemy latać, korzystać z widowiskowego przyspieszenia (nazwałbym to szarżą) w powietrzu, ślizgać się po ziemi i wykonywać piekielnie szybkie zrywy w bok, uniki w powietrzu.... szybko okazuje się, że nasz robocik wykonuje dookoła przeciwników podejrzanie znane piruety. Tak jakby FromSoftware chciało nam coś powiedzieć. To, jak efektywnie poruszamy się, ma kluczowe znaczenie dla przebiegu walki, a jest to o tyle wymagające, że mamy ograniczone paliwo do latania, a i uników nie można robić w nieskończoność, bo muszą się odnawiać.
Ważna jest taktyka. To trzeba na spokojnie
Twórcy proponują pół-otwartą strukturę poziomów: nie jest to gigantyczny open world, ale z drugiej strony gra daje całkiem sporo swobody w realizowaniu powierzonych zadań. Przykład: scenariusz jednej z misji zakładał, że usunę pilnie strzeżoną artylerię wroga. Pierwsze podejście to był atak frontalny - klęska. Za trzecim razem znalazłem słabe ogniwo w szeregach wroga, wystarczyło "zakraść się" od tyłu. Wynik: przeciwnik przerobiony na żyletki w trybie ekspresowym. Wykorzystałem wybuchowe elementy otoczenia, których wcześniej nie widziałem.
Armored Core 6 wybacza błędy, ale nie radziłbym nadwyrężać tolerancji, jaką reprezentuje ta gra. Build, który ogrywałem, działał tak, że w trakcie misji mogłem uleczyć się maksymalnie 3 razy. Brzmi groźnie, ale w praktyce jest lepiej - gdy ostatecznie zginiemy, odradzamy się z całym pakietem "apteczek".
Na każdego bossa znajdzie się kosa
W toku rozgrywki napotkamy przeciwników tak "mocnych", że giną od samego spojrzenia (ich eliminacja to formalność i czysta frajda, bo padają jak muchy!), ale nie brakuje tu naturalnie mocniejszych bandziorów. Sam samouczek sprowadził mnie na ziemię, ponieważ zanim poznałem słabe cechy pierwszego bossa, zginąłem 4, może 5 razy. Armored Core 6 wyjaśnia wszystkie podstawowe mechaniki, ale często nabiera trochę wody w usta i motywuje gracza do kombinowania.
W tym przypadku rozwiązanie było pod nosem. Nie chcę spoilerować, ale podpowiem, że nie bez powodu w Armored Core 6 (oprócz masy karabinów i wyrzutni rakiet) mamy możliwość walki wręcz. Tak, prędzej czy później trzeba podejść bliżej do konkretnego przeciwnika i przemówić mu do rozsądku mecha-orężem. I w tym miejscu, czyli w trakcie walk z bossami, najbardziej widać soulslike'ową naturę Armored Core 6.
Personalizacja mecha
Słów kilka o personalizacji i wyposażeniu. W Armored Core 6 jest tego tyle, że gwarantuje, iż spędzicie dziesiątki minut (a może i godzin) na testowanie nowego osprzętu. W zasadzie możemy wymienić wszystko: od "głowy" przez mecha-kończyny, po silniki i broń, a nawet elementy kosmetyczne. Wybierać trzeba mądrze, bo możemy niechcący przeciążyć naszego protagonistę. W starciu z trzecim bossem popełniłem wielki błąd. Poległem na etapie samego przygotowania, bo najzwyczajniej nie kupiłem jednej konkretnej broni, więc jeszcze raz: Armored Core 6 chce, żeby gracz kombinował, testował.
I to jest najlepsza rzecz w Armored Core 6
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że gdy pojąłem swój błąd, to chciałem się momentalnie zrewanżować, zmotywowany jak nigdy! Jednak zabrakło mi czasu. To ogromny plus Armored Core 6: z jednej strony wygórowany poziom trudności "upokorzy" gracza nie raz, zaś z drugiej strony, jeśli zmienimy taktykę, to przeciwnik nie wydaje się już tak groźny.
Po trzech godzinach z Armored Core 6 mogę powiedzieć tyle, że jest to gra wymagająca, piekielnie dynamiczna, efektowna i satysfakcjonująca. Nawet jeśli nie przepadasz za gatunkiem soulslike, to warto dać szansę tej grze i nie bać się wszelkiej maści gameplayowych eksperymentów. Armored Core 6 ujrzy światło dzienne 25 sierpnia 2023 r. na PC (poprzez platformę Steam), PlayStation 4, PlayStation 5, Xbox One oraz Xbox Series X|S.
Sebastian Barysz, dziennikarz Polygamii