Ark: Survival Evolved kolejną grą, w której gracze na PS4 mogliby grać z tymi na Xboksie One
Wszystko jest gotowe, ale Sony staje okoniem.
Myślicie, że japońska firma wreszcie da się przekonać? Wraz z kolejnymi tytułami, gotowymi połączyć graczy z Xbox Live i PlayStation Network presja musi być coraz większa. Patrząc na to, jak rozwija się i co ma do zaoferowania obecna generacja konsol, nie boję się stwierdzenia, że to właśnie Sony stoi na drodze największej innowacji jaką mogłaby ona przynieść.
Tytuł hamulcowego postępu nie przynosi chluby, nawet jeśli to Microsoftowi zależy na tej funkcjonalności bardziej z uwagi na mniejszą liczbę sprzedanych konsol, czyli po prostu bazę graczy gotowych ożywić serwery gier sieciowych. Przy wyborze wersji gry multiplayerowej jest to jeden z czynników, w którym Sony ma przewagę. Jeśli otworzy się na granie międzyplatformowe, straci ją.
Tyle tylko, że stając okoniem, Japończycy znów pokazują jak pozbawionym znaczenia hasełkiem jest ich #4theplayers. Granie konsoli z pecetem jest możliwe na Xboksie One i na PS4. Microsoft wyciągnął rękę, by dopiąć ten układ, ale Sony sprawę, która polepszyłaby byt graczy wciąż ignoruje.
To twitterowa wymiana Jeremy'ego Stieglitza ze Studio Wildcard z jednym z graczy. Kolejny developer na własną rękę załatwił sprawę i czeka tylko na zielone światło od Sony. Akurat Wildcard ma doświadczenie w negocjacjach z tą firmą. Pamiętamy przecież, że Japończycy nie chcieli gier we wczesnym dostępie na swojej platformie, ostatecznie poszli po - piszę to z żalem, jednak biznesowe fakty są takie, że "wcześniaki" to bardzo dochodowa branży - rozum do głowy i Ark trafiło na PS4.
Ale crossplay to inna para kaloszy. Gdyby miało się od czegoś zacząć, nie byłoby lepszej gry niż Minecraft. Tymczasem, gdy Microsoft zapowiadał aktualizację, która pozwoli grać razem posiadaczom gry na Windowsie 10, Xboksie One, Androidzie, iOS, VR i - werble - Nintendo Switch, Sony wymyślało wymówki.
W rozmowie z Eurogamerem Jim Ryan najpierw przyznał, że to decyzja biznesowa i firma musi mieć na względzie dobro udziałowców, ale potem wypalił:
Takie #4theplayers...
Maciej Kowalik