Arcade: Gdy gry spotykają sztukę

Arcade: Gdy gry spotykają sztukę

marcindmjqtx
24.01.2011 13:30, aktualizacja: 15.01.2016 15:46

Amsterdam to piękne miasto, gdzie dużo się dzieje. Poza serami, kanałami, Heinekenem i sklepami z kawą, można też odwiedzić tam Arcade - salon z grami, muzeum i galerię sztuki współczesnej w jednym.

Do Arcade trafiłem zupełnie przypadkowo, w pierwszej chwili myśląc, że jest to po prostu salon z automatami. Okazało się jednak, że to dużo większe przedsięwzięcie, przygotowane przez Mediamatic, grupę zajmująca się organizowaniem wystaw łączących nowe media, sztukę i technologię.

Ściana ze starymi automatami, w tle videowall pokazujący grających w "kto pierwszy mrugnie"

Jak możecie zobaczyć na zdjęciach, w salonie umieszczone są stare konsole i automaty z grami - od tych najstarszych, aż do znacznie bardziej współczesnych, jak choćby Dance Dance Revolution. Kolekcja cały czas się powiększa i niebawem ma zostać otworzone drugie piętro z nowymi eksponatami. Po zapłaceniu 5 euro za wejście, można grać ile dusza zapragnie.

Jednakże Arcade to dużo więcej niż zebrane w jednym miejscu gry. Przy wejściu dostajemy specjalny żeton w kształcie serduszka. Za jego pomocą przy jednym z monitorów tworzymy sobie profil na stronie mediamatic.net. To tam zapisują się nasze wyniki, zamontowane kamery wysyłają filmiki z rozgrywki i zrobione nam zdjęcia. W swoim profilu możemy też określić nasze zainteresowania, połączyć swoje konto z Facebookowych profilem itd.

Tak wygląda rejestracja w systemie. Przykładamy swój token, kamerka robi nam zdjęcie. W tle widać na ścianie strumień informacyjny z twittera i systemu Mediamatic.

I tu zaczyna się zabawa - jak już pisałem wcześniej - gry to tylko część eskpozycji w Arcade. Pojawiają się tam też oparte na elektronicznej rozrywce instalacje. Jak choćby gra w "kto pierwszy mrugnie", której rozgrywka jest nagrywana, po czym puszczana na ścianę, wraz z zapisem poprzednich partii. Mamy stolik z filiżanką, który ożywa, gdy włożymy nasz token do niej i na stole pojawiają się w kręgach informacje o nas, są interaktywne stoły, gdzie ścigamy się stworzonymi wcześniej awatarami, a zwycięzca otrzymuje piękny, 8-bitowy dyplom drukowany na przedziwnej drukarce. Do tego wszystkiego na jednej ze ścian możemy oglądać strumień informacji o aktywnościach zarejestrowanych uczestników wystawy, ich zdjęcia, jak również informacje z Twittera i Facebooka dotyczące Madiamantic. Zapewniam Was, że instalacje czasami wciągały bardziej niż Mortal Kombat, Mario czy Galaga.

Filiżanka powie, co internet wie o Tobie

Uczestnik nie jest więc tylko biernym, anonimowym odbiorcą gier, ale zaczyna za ich pomocą współtworzyć sztukę, która od razu zostaje przyporządkowana do jego profilu i zidentyfikowana z jego osobą. Grając możemy zarazem tworzyć teledyski, stać się jednym z aktorów występujących na ścianie z zapisami wideo, czy użyczyć naszego krzyku do jednego z projektów artystycznych. Co więcej - dość szybko możemy też sobie uświadomić, jak dużo o nas wiadomo. Podczas rejestracji systemy sprawdzają z kim jesteśmy, z kim gramy i automatycznie łączą nas ze sobą jako potencjalnych znajomych. Po wpisaniu swoich danych możemy też sprawdzić jak dużo informacji zostawiamy o sobie w cyfrowym świecie.

A tak to wygląda z zewnątrz - to tylko jedno piętro, drugie ma być otwarte "na dniach"

Całość robi duże wrażenie i pokazuje jak blisko siebie mogą być gry wideo i sztuka interaktywna i jak te dwa światy na siebie wpływają. Oglądałem ostatnio parę wystaw i ta zrobiła na mnie zdecydowanie największe wrażenie. Mam nadzieję, że ktoś kiedyś ściągnie tę ekspozycję do Polski. Zdecydowanie warto.

Jeżeli będziecie w Amsterdamie, to serdecznie polecam wizytę. Arcade znajdziecie tutaj: Mediamatic Bank, Vijzelstraat 68, 1017 HL, Amsterdam. Więcej informacji znajdziecie na stronie Mediamatic.

Piotr Gnyp

PS Więcej zdjęć w galerii.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)