Ludzie zaczynają dostrzegać, jak bardzo wspaniały jest to sprzęt do grania. Kiedy pomyślicie o firmach, które pojawiły się przed nami... kiedy graliście na innych urządzeniach, wydawały Wam się takie fajne. Ale teraz, patrząc na nie, one wypadają naprawdę blado w porównaniu do iPoda Touch.Do tego mamy wypowiedź samego Steve'a Jobsa w wywiadzie dla New York Times :
Pierwotnie nie wiedzieliśmy dokładnie jak promować Toucha. Czy miał to być iPhone bez funkcji dzwonienia? Czy może kieszonkowy komputer? Stało się tak, że to klienci opowiedzieli nam na te pytania, zaczęli sami go postrzegać jako maszynę do grania. A my z kolei zaczęliśmy go właśnie w ten sposób promować, i dopiero wtedy to wszystko zaskoczyło.Stąd też firma świadomie obniżyła cenę iPoda Touch w wersji 8GB do 199$ i - dla utrzymania jak najniższej ceny - nie zdecydowała się na wprowadzenie aparatu fotograficznego. Niska względnie kwota jaką należy wydać na sprzęt na pewno będzie sprzyjać jego popularyzacji (chociaż na dobrą sprawę na jej brak Touch narzekać raczej nie może).
Czy dotykowe urządzenia Apple można więc nazywać konsolami? Wydaje mi się, że tak. A to dlatego, że to właśnie producent powinien definiować, do czego jego sprzęt jest przeznaczony (weźmy np. N-Gage - czy nie była to, mimo posiadania funkcji dzwonienia, konsola do gier?). W tym przypadku zajęło to cholernie dużo czasu, ale skoro sama firma Apple mówi, że iPod Touch jest maszyną do grania, to czemu nie mielibyśmy jej wierzyć? Szczególnie że akurat na brak gier (nawet jeśli - jak to słusznie użytkownik Razermail zauważył w komentarzu do wpisu Lewika - z tych ponad 20 tysięcy aplikacji tylko 1% będzie się do czegoś nadawał) i wsparcia od deweloperów ten sprzęt narzekać nie może.
