Andrzej Rysuje: gry nie są dla dzieci. Ale niektórzy przespali ten fakt [Opinia]
Zaskakujące, że w 2021 r. nadal trzeba to tłumaczyć i uzasadniać, ale ktoś to robić musi. Powtarzajmy zatem, jak mantrę: w gry wideo nie grają wyłącznie dzieci.
Podnoszony od dawna lament powraca. Tym razem powodu do dywagacji dostarcza Andrzej Milewski, lepiej znany, jako Andrzej Rysuje. Satyryk i rysownik pisze na swoim Twitterze tak (pisownia oryginalna).
Niedawno jedna z gazet "dla mężczyzn" poprosiła mnie o polecenie kulturalne. Ja na to, że napiszę o grze „The Last of Us 2", którą mam za arcydzieło. Reakcja: "Nie ten target, gry to dzieci”. Średnia wieku graczy >35, budżety filmowe, pełnokrwista fabuła, nie, "gry to dzieci".
Nie drążmy, o który magazyn "dla mężczyzn" chodzi. To rzecz najmniej istotna. Meritum jest tok rozumowania osoby w redakcji periodyku, strzelam w ciemno, decyzyjnej. A opinia rzeczonej osoby brzmi: "gry to dzieci".
Pod wpisem burza (oryginalna pisownia).
Zabawne jest to że tak na prawdę kategoria gier dla dzieci to mały procent wszystkich produkcji.
Trzeba było im pokazać jakie jest oznaczenie PEGI na okładce xd.
Mam 32 lata i gram w teraz w mass effect legendary edition. Na dodatek jestem kobietą. Dziecko ze mnie, sory.
I trudno się tej burzy dziwić. Można by tu rzucać budżetami, bijącymi na głowy te z hollywoodzkich produkcji. Albo sprzedażowe wyniki, do których niemal nikt nie ma podjazdu. Ale zostawmy pieniądze.
Rzućmy okiem na suche liczby. Polish Gamers Research to badanie, które w 2019 zostało przeprowadzone na zlecenie Krakowskiego Parku Technologicznego. Wynikało z niego, że 32 proc. graczy w Polsce ma 25-34 lata, a 29 proc. jest w wieku 35-44.
Na taki wiek wskazują nie tylko statystyki z Polski, a wręcz pokrywają się z liczbami globalnymi. Te wskazują, że 38 proc. graczy ma od 18 do 34 lat. Kolejna grupa wiekowa – 34 do 54 lat – stanowi 26 proc.
I tak, jak wspomniałem wcześniej – to tylko suche liczby.
Osobnym tematem jest samo "The Last of Us 2". Można dzieło Naughty Dog oceniać na różne sposoby, ale dojrzałości w opowiadaniu historii nie sposób twórcom odmówić. Mało tego.
Przynajmniej od kilku osób, które rzadko po jakiekolwiek gry sięgają, usłyszałem, że do "The Last of Us" przysiadło wyłącznie po to, by poznać historię. Tę ogląda się ich zdaniem, jak dobry film lub serial. Niejednokrotnie do wspólnego "seansu" dołączały osoby, które nigdy nie trzymały pada w dłoni. Z obowiązku dodam, że większość z nich miała ponad 30 lat.
Ale skoro dyskusja rozgorzała, to podejmijmy rękawicę. Idąc tropem cytatu użytego na początku: waszym zdaniem "gry to dzieci"?