Xenon Racer - recenzja. Nie Ridge, ale Racer

Xenon Racer - recenzja. Nie Ridge, ale Racer11.04.2019 15:52
Adam Piechota

Długim poślizgiem w stronę zachodzącego nad futurystyczną metropolią słońca.

Była sobie kiedyś „taka tam” seria Namco, bez której być może nie ruszyłaby na przełomie dwóch ubiegłych generacji konsol fala popularności arcade’owych ścigałek. Jeśli tęsknicie po nocach za Burnoutem, wypadałoby Ridge Racer chociaż z grubsza kojarzyć. Klimat rodem z salonów growych, piękne, choć nieskomplikowane widoczki, kiczowaty komentator, elektroniczna ścieżka dźwiękowa oraz ciągnące się kilometrami poślizgi stanowiące niemal cały fundament „modelu jazdy”. A teraz spójrzcie na dowolny materiał z Xenon Racer. Arcade’owa atmosfera, ładne, nieprzekombinowane lokacje, plastikowy głos komentatora, zbiór elektronicznych utworów oraz olbrzymie poślizgi, bez których opanowania nie ma mowy o zwycięstwie. Brzmi podobnie? Ale za to jaka różnica w finalnych produktach.

Nie mam nic przeciwko hołdowaniu tradycji, przecież sam również regularnie powtarzam, że śmierć tych barwnych wyścigów (tak, wiem, nadal jest Forza Horizon) to jeden z największych grzechów obecnej dekady gier, jednak jeśli ktoś zamierza po nie sięgnąć, nie może ignorować całej współczesności. A także powinien zaproponować pozycję na tyle charakterną, by jej recenzji nie trzeba było rozpoczynać najbardziej oczywistym porównaniem. Skoro już się domyślacie, że Xenon Racer zawiódł na obu płaszczyznach, pozwolę sobie przejść do szczegółów. Puścić wyśmiewającym prawa fizyki driftem wszystkie refleksje po tygodniu wątpliwej zabawy.

Wbrew pozorom, stworzenie autentycznie rajcującego doświadczenia z niemal samych poślizgów nie jest łatwym zadaniem. Każdy pozostały element musi grać na tyle efektownie, by więzić mózg gracza w prawie narkotycznym transie. Trasy powinny zaskakiwać wymierzonymi serpentynami, płynność urywać odwłok, graficzne wodotryski powodować zawrót głowy, a muzyka dodawać skrzydeł. Gdy mniejsze fragmenty arcade’owej maszyny zaczynają skrzypieć, rozpoczyna się ryzykowna podróż przez tytuły z niższej półki. Dywagowanie, komu by to mogło podskoczyć, komu nie. Przynajmniej wśród prawdziwych entuzjastów gatunku, bo cała reszta prędko zauważy w tym ślepą uliczkę.

Xenon Racer próbuje. Przenosi odbiorcę do niedalekiej przyszłości, więc może torturować gałki oczne wypucowanymi neometropoliami oraz bolidami godnymi Nolanowskiego Batmana. Jeśli jednak nawet po kilku dniach ma się problem z odróżnianiem jednej trasy od drugiej albo pojazdów jednego wyimaginowanego producenta od innego, trzeba w końcu zrezygnować ze starań, bo czyjaś wyobraźnia zwyczajnie nie podołała. Ja tory zacząłem dzielić na te „płynące”, a zatem pozwalające ciągnąć bokiem niemal bez przerwy, oraz „upośledzone”, w których model jazdy a’la kostka margaryny na gorącej patelni powoduje spore problemy. Szybko przestałem korzystać z trybu fotograficznego, choć zauważcie, że zawsze z jego pomocą przemieniam nasze recenzje w małe dzieła ścigałkowej sztuki.

Skoro maszyna się krztusi, niewiele już można zrobić. Jednoosobowa kampania z bardzo staroszkolnym systemem powolnego przemieszczania się po drabince coraz to szybszych samochodów sama w sobie zła nie jest, ale skłamałbym Wam, pisząc, że zacisnąłem zęby i zrobiłem w niej wszystko. Ścigania się przez sieć w związku z tym nigdy już nie rozpocznę - bo mój czas nie jest z gumy, a w menu PlayStation 4 codziennie widzę też Dirta Rally 2.0. Tam dopiero co pojawiły się rajdy na śniegu, więc miałbym szukać desperatów na serwerach Xenona, żeby sobie udowodnić, że średni model jazdy nie ma szans zadziałać również w multi?

Być może potrzebna mi była wersja pecetowa, jedyna, jaka śmiga w sześćdziesięciu klatkach na sekundę? „Zwykłe” PlayStation 4 ma problem z połową tego, Switcha wolałbym nawet nie sprawdzać. Płynność wpłynęłaby na jakość zabawy, ale nie nadrobi przecież znikomej różnorodności, nieprzemyślanych tras kreatywnej bezpłodności oraz fatalnych utworów muzycznych. Druga liga nie ma startu do dawnych liderów. Ba, Xenon by ją reprezentował nawet gdyby ukazał się dwie generacje temu. Jest zatem spóźniony co najmniej o dziesięć lat. A wymaga sumki godnej obecnego AAA. Dam Wam chwilę na wyciągnięcie odpowiednich wniosków.

Już? Ale widzicie - w sumie to życzę deweloperom umiarkowanego sukcesu. Znalezienia własnej niszy, zainteresowania młodszych użytkowników, dla jakich czasy z kilkunastoma grami, które pożarłyby dziełko 3DClouds na deser, to zbyt odległa przeszłość. Bowiem z sumą wystarczającą do kilku lat spokojnej egzystencji mogliby zobaczyć, jak wiele rzeczy tutaj musiałby obejrzeć arcade’owy mechanik. Kto wie, może „dwójka” byłaby wtedy produkcją wartą grzechu. Myślenie przesadnie życzeniowe, zdaję sobie sprawę, lecz padło już we wstępie - tęskno mi za tymi grami. Nie na tyle, by przekonywać swoich czytelników do przymykania oczu na przeciętne anachronizmy. Wystarczająco, aby każdemu chociaż trochę kibicować. Już wystarczy, że Onrush okazał się klapą.

Ej, masz dwieście złotych i chciałbyś spędzić czterdzieści godzin na układaniu poezji o driftach? Kup używane PSP z Ridge Racer 2. Zostanie Ci na zapas piwa, po pierwsze. Ale przede wszystkim sprawdzisz jedną z tych niemal idealnych pozycji z bardziej sympatycznych pojęciu „arcade” momentów naszej pasji. Wtedy zrozumiesz, że uczynienie takiego pomysłu czymś uzależniającym to niezły wysiłek. Odsyłanie do trzeciego Burnouta pozostawiam komuś, kto weźmie się za barki z Dangerous Driving.

Hej, Namco, a może to już pora, co? Za chwilę dziesięć lat pyknie.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.