The Tomorrow Children - Minecraft w marksistowskim sosie

The Tomorrow Children - Minecraft w marksistowskim sosie14.08.2014 09:23
marcindmjqtx

The Tomorrow Children zaintrygowało mnie pierwszym zwiastunem. Jednak po prezentacji uczucia mam nieco mieszane.

Egzotyczny ustrój W Warszawie zdarza mi się widzieć wycieczki japońskich turystów, którzy z lubością fotografują tzw. Ścianę wschodnią - zbiór pozostałych po okresie socjalizmu budynków. Wprawdzie Japończycy to taki sympatyczny naród, który na wycieczkach robi zdjęcia masie rozmaitych rzeczy, ale widząc grupy z aparatami akurat w tamtym miejscu nie mogłem się pozbyć wrażenia, że pozostałe po minionym ustroju budowle to dla nich niezwykła egzotyka.

Podobne podejście widzę u japońskiego Q-Games, twórców The Tomorrow Children. Gry, o której na prezentacji założyciel studia, Dylan Cuthberth, powiedział „marxizm simulator”, a w której zwiastunie śpiewa co tchu w piersi Chór Armii Czerwonej.

W świecie gry czuć klimat lat 60. i zimnej wojny albo życia w kraju bloku wschodniego. Ale w tej pustej wirtualnej przestrzeni nie ma żywych ludzi, tylko armia klonów o martwych obliczach inspirowanych czeskimi lalkami. Ludzkość wykończyła się sama w eksperymentach nad produkcją broni. Jej świadomość wniknęła w powierzchnię planety, tuż pod gruzy zrujnowanych miast. Zadaniem klonów jest wydobycie matrioszek zawierających tę esencję człowieka i ponowne zasiedlenie Ziemi oraz odbudowa cywilizacji.

Forma prezentacji: prezentacja na slajdach oraz pokaz rozgrywki w wersji alfa na żywo z komentarzem (30 minut)

Razem młodzi przyjaciele W tym celu tłumy graczy (50-100 w jednej rozgrywce) wyruszą poza granice bezpiecznych miast na pełne surowców wyspy. Raźno wzniosą kilofy, wbiją w grunt łopaty, przebiją tunele i wygrzebią z jaskiń grzyby, a potem wszelkie zdobycze zniosą do miasta. Inne surowce uzyskają, gdy odeprą atak wielkich dinozauro- lub pająkopodonych bestii i kilofami rozłupią ich skamieniałe po śmierci ciała. W głosowaniu podejmą decyzję, na co przeznaczyć wspólne zasoby, a w nagrodę za pracę odbiorą talony. Można za nie ulepszyć coś w mieście - wspólne samochody albo autobusy - albo egoistycznie kupić coś dla swojej postaci. Cuthberg przez pół godziny kopał w skałach, pokonał potwora, naprawił dwa domy, w tym jeden od zera, co wymagało przejścia 10 minigierek QTE z wciskaniem na czas czterech klawiszy kierunków. Dostał za to 4 talony. Pełen realizm. Tak pewnie wyglądałby Minecraft, gdyby powstał w byłym Związku Radzieckim.

The Tomorrow Children

Marsz czerwonych sylwetek Niczym w prawdziwym socjalistycznym systemie, gracz będzie niby w tłumie, ale ciągle sam. Inni grający będą widoczni tylko w czasie prac, jako czerwone sylwetki - wtedy można im pomóc. Gdy skończą swoją rozgrywkę, znikną z miasta. Będą mogli zawsze do niego wrócić, by wspólne windować je w rankingu miast i decydować, czy warto pomóc mieszkańcom innego, by mieć u nich dług wdzięczność. Czy też nic nie robić, ciesząc się, że ktoś spada w rankingu. Z czasem gracze przestaną być sobie równi, choć twórca nie chciał o tym mówić za dużo. Jednak zasugerował, że widoczny na koniec zwiastuna starzec o chytrej minie, czyli tajemniczy Administrator, nie musi być koniecznie postacią sterowaną przez konsolę. Z kolei na pytanie, co zrobi gracz w mieście, którym przestaną się interesować inni, twórca nie chciał lub nie umiał jeszcze odpowiedzieć.

Totalitarna fantazja Ciężko odmówić Q-Games ułańskiej fantazji przy wymyślaniu The Tomorrow Children. Ciężko mi też powiedzieć, czy mam ochotę grać w grę - w które zazwyczaj gram dla radosnego eskapizmu - by przenieść się  do jedynego słusznego ustroju i dzielnie pracować budując stolicę. Spytany o to czy uważa za właściwe bawić się w system, który dla wielu ludzi był (lub jest) koszmarem, Cuthbert podkreślił, że to parodia, a poza tym czysta fantazja. Nikt (no, większość) grający w Call of Duty nie ma ochoty wstąpić do armii. Dodał także, że dla ludzi z zachodu charakter takiego ustroju, który w po II wojnie zapanował na wschodzie  to nadal pewna tajemnica. „Egzotyka” - spytałem - „Dokładnie!” - uśmiechnął się. „Nadal go poznają”.

Podziwiam oryginalność pomysłu i winszuję przepchnięcia się z nim na konsolę nowej generacji. Będę obserwował.

Gra wyjdzie na PlayStation 4, data premiery nie jest jeszcze znana nawet w przybliżeniu.

Paweł Kamiński

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.