Ej, a graliście w... Singularity?

Ej, a graliście w... Singularity?28.08.2015 19:10
marcindmjqtx

Akcja Singularity toczy się na wyspie Katorga-12, ale zabawa z nią to czysta przyjemność. Zwłaszcza dla fanów BioShocka.

Najmocniej czuć w Singularity inspirację BioShockiem, ale Raven Software wnikliwie studiowało także najlepsze elementy innych tuzów gatunku. I nic w tym złego. Gry wideo to branża, w której droga do sukcesu prowadzi przez pożyczanie pomysłów od innych i sklejanie ich we własną całość.

Niczym w BioShocku pełen obraz wydarzeń na Katordze-12 poznamy tylko, jeśli lubimy węszyć. Jasne, kampania przeprowadzi nas przez to, co do dla zrozumienia fabuły kluczowe. Głębszą historię opowiadają jednak w Singularity otoczenie, propagandowe materiały oraz - wyjęte rodem z gry Kena Levine'a - taśmy z pamiętnikami byłych mieszkańców. Time Manipulation Device (chwytliwa nazwa), czyli nasze główne narzędzie przetrwania to noszona na nadgarstku wariacja na punkcie Gravity Guna z Half-Life'a 2 połączona z plazmidami z - raz jeszcze - BioShocka. Atmosfera horroru budowana jest z kolei z klocków, które rozpozna każdy fan F.E.A.R. -a. Jest też w tym wszystkim oczywiście, jak na strzelankę przystało, nutka Call of Duty.

Od zakończenia zimnej wojny minęło już 20 lat, ale echa radzieckich eksperymentów nie zważają na upływ lat. Igranie z substancją zwaną E99 na wyspie pośrodku niczego doprowadziło do niezłego ambarasu - placówka badawcza została rozdarta pomiędzy rokiem 1955 a współczesnością. Mało tego, doczekała się także nowych mieszkańców: mutantów. W środek tego zamieszania trafia sztampowy komandos, bohater Singularity. Jego jedyny, wierny sprzymierzeniec w walce z potworami i anomaliami w czasoprzestrzeni to rękawica Time Manipulation Device. Ma wiele zastosowań, ale najprostsze to postarzanie lub odmładzanie przedmiotów (choć nie tylko) o dekady w kilka sekund. Przykład najprostszego jej zastosowania w grze? Blokujący jedyną ścieżkę zrujnowany mur wcale nie był ruiną w roku 1955.

Odbudowanie zrujnowanego muru to tylko jedno z wielu z zastosowań urządzenia do manipulacji czasem. Wiecie, co znosi upływ czasu znacznie gorzej od kamieni? Człowiek.

Udana wciągająca na około 10 godzin kampania to jedno. W Singularity udał się jednak nawet tryb multiplayer. Co w roku 2010, czyli apogeum dorzucania wieloosobowej zabawy na siłę nie było wcale standardem. Twórcy mocno ograniczyli w nim znaczenie zabaw czasem, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Niestety, na serwerach świeciło pustkami.

Singularity nie uniknęło oczywiście wpadek towarzyszących niemal każdemu dziełu o manipulacji czasem. Nie wszystko ma tu sens, nie wszystko trzyma się logiki, prawidła fizyki to dla twórców raczej wskazówki, a nie żelazne zasady. Zabawa czasoprzestrzenią jest też jak zwykle zbyt wybiórcza. Są też wpadki typowe dla gier wideo. Tu przede wszystkim zerkam w stronę zagadek bez polotu. Był potencjał na znacznie, znacznie więcej. Ale wiecie co? Nie rzuca się to szczególnie oczy w trakcie zabawy.

Największą krzywdę wyrządził Singularity i tak jej wydawca.

Jeśli gra nie jest częścią ogromnej marki, jak Call of Duty, Activision z góry rzuca ją na pożarcie. Brak wsparcia marketingowego - zwłaszcza na poletku strzelanin FPP - oznacza, że gra przechodzi bez większego echa. I w tym przypadku oznaczało to nie tylko klapę finansową jednej gry, ale i sygnał dla Activision, że inwestycja w nowe marki koncernowi zwyczajnie się nie opłaca. To błędne koło toczy się do dzisiaj. Activision stroni od ryzyka i gier bez perspektyw na pobicie sprzedażowych rekordów.

Gdybyśmy tylko mogli cofnąć czas...

Piotr Bajda

--

"Ej, a graliście w..." to nasz wakacyjny cykl, w którym będziemy blogować o grach, o których chcemy Wam coś opowiedzieć. Mogą być stare, mogą być nowe, mogą być świetne, a mogą okazywać się też crapami. Grunt, że zmusiły nas do podzielenia się z Wami historyjką. A może i Was zachęcą do podobnych opowiastek? Śmiało. Ślijcie je na kontakt@polygamia.pl Może trafią na stronę. "Ej, a graliście w..." to nasz wakacyjny cykl, w którym będziemy blogować o grach, o których chcemy Wam coś opowiedzieć. Mogą być stare, mogą być nowe, mogą być świetne, a mogą okazywać się też crapami. Grunt, że zmusiły nas do podzielenia się z Wami historyjką.

A może i Was zachęcą do podobnych opowiastek? Śmiało. Ślijcie je na kontakt@polygamia.pl Może trafią na stronę.

Wybrane dla Ciebie
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.