Ej, a graliście... w Call of Duty?

Ej, a graliście... w Call of Duty?19.01.2016 11:11
Paweł Olszewski

Albo nie miałem sprzętu... Pamięć taka niejasna. Ogrywałem za to konsolowe odpowiedniki dwóch pierwszych części na zasłużonej PS2: The Finest Hour oraz Big Red One (łypiąc z zazdrością na pojawiające się w okolicy Xboxy 360). Tak, niewiele osób o nich pamięta, a dla mnie były jedynymi drugowojennymi strzelankami poza Medal of Honor i Brothers In Arms. Mało tego, były świetne. Big Red One długo uważałem za najwybitniejsze osiągnięcie w tym podgatunku.

Latek minęło już prawie trzynaście i pod łysiejącym czerepem powstał kolejny szalony projekt. Bo ja generalnie jestem dość wąski w FPP, całkiem dawno temu dałem sobie spokój z gonieniem za trendami, a Activision do spółki z marką Call of Duty służyły mi wyłącznie w recenzjach za metafory wyzysku, rokrocznego cyklu produkcji, niewolnictwa i żądzy kasy. A że tylko krowa zdania nie zmienia, postanowiłem dać sobie szansę.

Wykupiłem na aukcjach większość odsłon CoD-a (wciąż pozostały mi przenośne odszczepy, ale to temat na następny maraton) z ambitnym planem przejścia wszystkich chronologicznie. Jestem naznaczony konsolami, więc tam gdzie mogłem nieco ściemnić (druga odsłona numerowana), zrobiłem to. Pierwowzór należało dokupić sobie na PC, jednak fizyczny stan wystawianych w Sieci kopii błagał tylko o litościwe dobicie młotkiem. Musiałem zatem ruszyć w miasto. Tak, pod względem gier jestem na tyle pedantyczny, że w środku zimy wyszedłem na zwiady za grą wartą dwie dyszki.

SMS od kumpla - jest na Rynku w Empiku, widział przy okazji. Podziękowałem duchom Wrocławia, że nasze miasto przechowuje takie eksponaty. Po dwóch godzinach byłem z powrotem w mieszkaniu z brakującym ogniwem małej kolekcji. Nieładne pudełko, typowe „best of”, ale przynajmniej oryginał i nówka. Ściągam folię, płytka do laptopa, instaluję i nareszcie gram?

Bynajmniej. Przypomniał mi się od razu temat, który poruszył niedawno nasz poprzedni rednacz na spotkaniu autorskim, inwigilowany przez uniwersyteckich speców od gier. Pecetowa archeologia jest dużo trudniejsza niż ta konsolowa. Po próbie włączenia gry dostałem wyłącznie chłodne powiadomienie, że sobie nie pogram. Bo Windows 8.1, czyli za dużo za nowy.

I nie wystarczyło uruchomienie aplikacji w trybie zgodności ze starszym systemem. Twardy orzech do zgryzienia musiał przeczekać Sylwestra i ciężkie dni następne, bym w końcu uległ namowom znajomych. Bo przecież, by swoją oryginalną, starą grę z PC uruchomić, wystarczy swoją oryginalną, starą grę scrackować. Eureka.

Bawiłem się średnio, ale niczego innego się nie spodziewałem po trzynastoletnim opóźnieniu. Pierwsze Call of Duty dużo zrobiło dla gatunku, a zmiany te z dzisiejszego punktu widzenia wydają się po prostu czymś normalnym. W starych Medal of Honor śmigaliśmy samotnym wilkiem, któremu wybicie całego batalionu Niemiaszków przychodziło z łatwością. To dopiero od CoD-a zrozumieliśmy, że w historii nie było czegoś takiego, jak jednoosobowa wojna, a bez dziesiątek padających przy nas żołnierzy nie ma mowy o jakiejkolwiek imersji. No i pięknie zapożyczony z „Wroga u bram” początek kampanii rosyjskiej, przepłynięcie Wołgi przed odbiciem Stalingradu - klasyka (choć ośmielę się stwierdzić, że The Finest Hour zrobiło to lepiej).

Call of Duty Finest Hour - Mission 1

Wiem, że w dalszej części swojego maratonu czekają mnie rzeczy lepsze, „jedynkę” nadrobiłem z poczucia obowiązku.

Nie o to chodzi jednak w tej opowiastce. Chodzi o to, że musiałem spiracić grę. Pomijając kwestie moralne, krwawiące sumienie i tym podobne - to po prostu dziwne. Poczytałem sobie z ciekawości fora. Ludzie, którzy kupują Call of Duty na Steamie, za dużo wyższą cenę nota bene (20 euro, gdy to piszę), mają dokładnie ten sam problem. Wydawało mi się, że ta platforma jest uniwersalna, a stare gry można nań brać w ciemno. Jeżeli człowiek czegoś się uczy w swoim życiu, to na pewno nieufności.

I to nie jest tak, że psioczę sobie na PC, by za chwilę gloryfikować konsole. Bo wychodzi na to samo koniec końców - chcesz zagrać w grę sprzed półtorej dekady, musisz zaopatrzyć się w stary sprzęt. Lub - w tym wypadku - wrócić na Windowsa XP. Co akurat nie byłoby takie złe moim zdaniem. To raczej ostrzeżenie dla wszystkich, którym w najbliższym czasie zechciałoby się przeżyć podobny powrót do przeszłości.

Adam Piechota

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.