Déraciné - recenzja. Chwila przy ognisku

Déraciné - recenzja. Chwila przy ognisku15.11.2018 12:05
Joanna Pamięta - Borkowska

From Software odkłada miecze i przegania kosmiczny horror. Tworzy o wiele spokojniejszą, bardziej kameralną historię, w której nadal czuć ich ducha.

Cieszy mnie istnienie tej gry. From Software z Miyazakim na czele ostatnią dekadę spędzili, szlifując swój własny podgatunek. I o ile wszyscy kochamy Soulsy czy Bloodborne, o tyle twórca nie powinien stać w miejscu. Nie powinien zasiadywać się w swojej strefie komfortu. Studio zdaje się to rozumieć, czego przykładem jest nie tylko nadchodzące Sekiro, ale przede wszystkim Déraciné - melancholijny symulator chodzenia w wirtualnej rzeczywistości.

Platformy: PS4

Producent:  From Software

Wydawca: Sony Interactive Entertainment

Data premiery: 06.11.2018

Wersja PL: Nie

Grę do recenzji dostarczył wydawca. Zdjęcia pochodzą od redakcji.

Nie jesteśmy już żadnym łowcą czy wybrańcem nieumarłych wbijającym topór w karki potężnych bestii. Tym razem prawie nie istniejemy - jako zjawa z legend, żyjąca poza ludzką rzeczywistością, próbujemy sprawić, by garstka sierot w odludnej szkole uwierzyła w nasze istnienie. Przemierzamy świat, w którym czas się zatrzymał i tylko niekiedy jesteśmy w stanie wprawić go w ruch. Śpiący pies drgnie od naszego dotknięcia, jakby miał zły sen. Chłopiec zacznie poklepywać się po kieszeni, gdy wyjmiemy mu z niej klucz.Możemy więc wpływać na rzeczywistość, ale dlaczego właściwie to robimy? Kim jesteśmy? Kim są te dzieciaki i co to za szkoła prowadzona przez gnębionego poczuciem winy starca? Historia jest, oczywiście, na pierwszym planie i nie da się jej przegapić jak w Dark Souls czy Bloodborne. Ma swoje zwroty akcji czy spokojniejsze momenty, swoją ekspozycję i puentę. Jednocześnie znajdziemy tutaj wszystkie triki narracyjne From Software. Aby w pełni pojąć, o co chodzi w opowieści Miyazakiego, musimy się bowiem uważnie rozglądać, czytać opisy podnoszonych przedmiotów, spekulować. A potem, nieważne jak uważni będziemy, w jak wiele miejsc wetkniemy nasz widmowy nos, i tak zostaniemy z kilkoma pytaniami bez odpowiedzi. Za to z solidnym materiałem na kilka interesujących hipotez. Znajdziemy tu też charakterystyczną dla studia melancholię. Schowaną już nie w ruinach wielkich cywilizacji i zrezygnowanych wojownikach na skraju szlaków, ale w leniwym życiu wychowanków zagadkowej szkoły w górach. Każdy z dzieciaków jest na tyle zręcznie nakreślony, że szybko zapamiętamy zarówno jego imię, jak i charakter. Tak jak opisy From Software zawsze są zwięzłe, zgrabne i precyzyjne, tak podobne wrażenie sprawiają szkice psychologiczne tutejszych postaci.Melancholijne będą też korytarze samej szkoły i otaczające ją błonia, poczucie samotnego, jakby zapomnianego piękna, dryfowania. Melancholijny będzie przedstawiony w grze folklor związany z tym, czym jesteśmy i co potrafimy robić. Pewna teatralność świata przedstawionego pozwoli natomiast poczuć się jak w wyjątkowo smutnej baśni, w której pod całą pozytywną, grzeczną warstwą, czujemy jakieś napięcie, posępność, tajemniczość. Czujemy, że zbliża się coś niedobrego.W wykreowaniu tej sugestywnej atmosfery pomaga z pewnością wspaniała ścieżka dźwiękowa, pełna powolnych, nostalgicznych melodii i smyczkowych pejzaży. Utwory potrafią pięknie płynąć, by nagle za pomocą drobnych akcentów zupełnie zmienić swój wydźwięk. Ci, którzy pamiętają zmianę motywu w Firelink Shrine z Dark Souls 3, wiedzą, o co chodzi. Łatwo dzięki temu sunąć przez grę razem z jej rytmem, chłonąć ten klimat, intrygującą historię. Usiadłem przy Déraciné o godzinie jedenastej i z przerwą na jedzenie siedziałem do siedemnastej, dopóki nie zobaczyłem napisów końcowych.Ponad pięć godzin w goglach wirtualnej rzeczywistości bez problemów żołądkowych? Tak, gra jest pod tym względem wyjątkowo przyjazna. Najprawdopodbniej przez bardzo spokojne tempo rozrywki - nie oczekujcie wybuchów, pościgów czy jakichkolwiek gwałtownych elementów. Istotny jest również fakt, że nie poruszamy się płynnie; w ogóle nie używamy analogów. Zamiast tego przeskakujemy między punktami, przełączając perspektywę za pomocą przycisków. Dzięki temu błędnik w żadnym momencie nie czuje się skołowany i można grać bez przeszkód.Niestety, mimo że Déraciné jest wygodne w PS VR, nie mogę wyzbyć się wrażenia, że wirtualna rzeczywistość nie jest tej grze potrzebna. Jasne, fajnie rozejrzeć się po pięknych wnętrzach odludnej szkoły, ale poza tym From Software wykorzystuje raczkującą technologię na bardzo podstawowym poziomie. Świat gry pod względem rozgrywki okazuje się sterylny - nie możemy się w nim bawić, co jest usprawiedliwione fabularnie, nie pomaga jednak VR-owemu doświadczeniu.Podniesiemy tylko wybrane przez twórców przedmioty, a opuszczone automatycznie wrócą na swoje miejsce. Nie ma mowy o rzucaniu piłką czy tłuczeniu wazonów. Gra nie daje też powodów, by oglądać bibeloty z każdej strony, nie bawi się VR-ową perspektywą, nie ma zagadek, które kreatywnie wykorzystywałyby gogle. Ba, prawie w ogóle nie ma zagadek - rozgrywka toczy się tutaj jak w klasycznym symulatorze chodzenia.I dlatego człowiek w pewnym momencie zaczyna zastanawiać się, czemu właściwie musi siedzieć w tym hełmie, z tą niską, rozmazującą się rozdzielczością charakterystyczną dla pierwszej generacji, jeśli VR zdaje się nie mieć tutaj żadnej istotnej funkcji? Żeby bardziej poczuć się jak zjawa, w którą się wcielamy? Być może, ale dla mnie to jednak niewystarczający powód.Podobnie niezrozumiała jest konieczność korzystania z dwóch kontrolerów Move. Déraciné nie pozwala grać w siebie na padzie, a ma zaledwie jedną mechanikę, w której te move'y coś dają. I nawet ją spokojnie dałoby się napisać pod pada. W efekcie trudno mi nie mieć wrażenia, że Sony bardzo ładnie poprosiło From Software, by studio zrobiło grę pod PS VR i kontrolery ruchu. Twórcy zgodzili się, ale te elementy dodali jakby z obowiązku. Mogłoby ich nie być.A gdyby ich rzeczywiście nie było, wciąż otrzymalibyśmy kameralną, prostą grę narracyjną o pięknej, melancholijnej atmosferze i całkiem ciekawej historii, posiadającą esencję From Software z odsączonymi elementami akcji. Czytanie opisów przedmiotów sprawiało mi równie dużo frajdy co w Bloodborne. Urokliwy świat mogłem zwiedzać bez ciągłego poczucia zagrożenia. Na koniec z kolei ani VaatiVidya, ani żaden inny soulsolog nie musiał tłumaczyć mi, co właśnie zobaczyłem. Ba, historia była chyba nawet nieco zbyt wprost. A na pewno nie potrzebowała krótkiego monologu po napisach końcowych.

Ale kilka pytań pozostało. I to dziwne, niesprecyzowane uczucie obcowania z czymś magicznym i dojmująco smutnym.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.