Dead Rising 4 - recenzja. Coraz bliżej Zzzwięta

Dead Rising 4 - recenzja. Coraz bliżej Zzzwięta05.12.2016 12:00
Maciej Kowalik

Capcom Vancouver wychodzi naprzeciw wszystkim graczom, którzy próbują poradzić sobie z przedświąteczną gorączką zakupową.

Oto Dead Rising w świątecznej atmosferze miasteczka wypchanego sklepami i dekoracjami bożonarodzeniowymi w stylu amerykańskim (czyli wszystkiego jest za dużo i jest za duże). Wielogodzinne zakupy w centrach handlowych nie są już tak ciężkie, kiedy wieczorem czeka człowieka wirtualna młócka w uroczym Willamette.

Platformy: PC, Xbox One

Producent: Capcom Vancouver

Wydawca: Microsoft Studios

Dystrybutor: Microsoft

Data premiery: 06.12.2016

Wymagania: Intel® Core™ 2 Duo 2.4 Ghz / AMD Athlon™ X2 2.8 Ghz; 2GB RAM; NVIDIA® GeForce® 550TI/ AMD 6770

Graliśmy na Xboksie One. Grę do recenzji udostępnił dystrybutor, zdjęcia pochodzą od wydawcy.

Frank West powraca do miasteczka, od którego rozpoczęła się niekończąca się walka z zombiakami. Wszyscy fani rozwałki we wnętrzu centra handlowego będą bardziej niż zadowoleni z powrotnej wycieczki do świątyni komercji, jeszcze większej, jeszcze bardziej urozmaiconej, oferującej fanom przebieranek i niezwykłego uzbrojenia niekończące się okazje do wyżycia i odstresowującej rzezi. Otoczenia w Dead Rising 4 nie ograniczają się jednak do pełnych blichtru wnętrz centrum handlowego, przepełnionego po brzegi zombiakami, sklepami i salami tematycznymi.

Aby do końca zbadać sprawę ponownej epidemii zombie, Frank będzie musiał wyruszyć na ustrojone świątecznymi ozdobami ulice Willamette, gdzie czekają na niego jeszcze większe hordy i, oczywiście, jeszcze więcej sklepów z przedmiotami, które w rękach starzejącego się dziennikarza zmieniają się w sprytne maszyny do zmniejszają populacji bezmózgów.

Fanatyków serii być może zasmuci fakt, że zniknął wiszący bez przerwy nad graczem licznik czasu na wykonanie misji. Jest to dość kontrowersyjna decyzja, ale wychodząca grze na dobre. Nie ma się gdzie spieszyć, nikt tu na nikogo nie naciska, nie musimy przejmować niczym innym niż czystą zabawą. W Dead Rising 4 chodzi przecież właśnie o eliminowanie zombie na bardzo wymyślne sposoby. Dlatego też najważniejszą sprawą jest odnajdywanie projektów nowych rodzajów broni do walki wręcz lub dystansowej i pojazdów. Te ostatnie przydają się zarówno wewnątrz centrum handlowego, jak i w plenerze, gdyż nie tylko znacznie przyspieszają poruszanie się, ale i oferują przy tym dziką zabawę z hordami zombiaków.Twórcy zaskakują wymyślnymi narzędziami w zasadzie bez przerwy. Przeróżne połączenia broni i przedmiotów użytkowych to już dla serii standard, ale co powiecie na różdżkę zamieniającą przeciwników w świąteczne ciasteczka albo prezenty? Wyrzutnie bożonarodzeniowego chłamu, który wybucha w styczności z wrogiem, rozpraszając dookoła chmurę gwiazdek i kolorów? Elektryczne topory zadające obrażenia obszarowe wszystkim pobliskim zombiakom? Capcom Vancouver musiało się nieźle bawić podczas wymyślania tych elementów, bo twórcy gry również w tym aspekcie wykazują się charakterystyczną dla siebie inwencją.Łazik z wyrzutnią rakiet i minigunem to dopiero początek. Bardzo szybko jesteśmy w stanie zmontować z pługu śnieżnego i karawanu katapultę trupów, oczywiście przystrojoną w odpowiednio świąteczne barwy. Czy to na piechotę, czy w pojeździe, Dead Rising 4 nigdy nie zawodzi, jeśli chodzi o centralny motyw rozgrywki. Z pojazdami wiąże się jedno małe potknięcie, to znaczy brak znacznika na mapie, który wskazywałby miejsce ich pozostawienia.Potężną wisienką na morderczym torcie jest militarny egzoszkielet, który Frank może nosić przez ograniczony czas. W egzoszkielecie nie tylko szybciej biegamy i sprawniej rozrywamy zombie na kawałki, ale możemy też podnosić przedmioty zbyt ciężkie dla normalnego człowieka. W pobliżu skrzyni z egzoszkieletem zazwyczaj czeka sobie na nas grzecznie wojskowy topór dwuręczny albo minigun, ale warto jest wyjść na miasto i trochę poeksperymentować. Jakie było moje zaskoczenie, gdy wyrwałem z ziemi parkometr razem z betonem, w którym był zatopiony. To jednak nic w porównaniu do wielkiej, biało-czerwonej laski świątecznej, którą możemy wymierzać słuszną karę pożeraczom mózgów. Egzoszkielet ma niestety ograniczony czas użycia, możemy jednak przedłużyć jego żywotność, jeśli znajdziemy doładowania. Przy okazji usprawniają one możliwości bojowe. Dead Rising 4 nie jest jak Święty Mikołaj - nagradza wszystkich.

Przeciwko Frankowi stają nie tylko hordy setek bezmyślnych zombie, ale i nowe potwory w postaci świeżych trupów, dużo szybszych i bardziej zabójczych oraz inteligentnych, koordynujących działania egzemplarzy. Do tego dochodzą jeszcze żołnierze zamieszani w nową epidemię zombie oraz uzbrojeni cywile korzystający z chaosu, aby grabić wszystko dookoła. Wiecie, jak w The Division, ale bez tego całego zastanawiania się nad słusznością militarnych działań wymierzonych przeciwko próbującym przeżyć ocalałym.Samo otoczenie, w którym przyjdzie nam bawić się w kosiarza bezmyślnych umysłów, jest uroczo zróżnicowane. Oprócz ogromnego centrum handlowego podzielonego na sekcje tematyczne (jest tu na przykład średniowieczna miejscowość z odpowiednio przygotowanymi sklepami) biegać będziemy choćby po typowym amerykańskim miasteczku położonym na środkowym zachodzie Stanów czy dzielnicy wypasionych domków jednorodzinnych. Powrót do małomiasteczkowych i sklepowych klimatów to świetna decyzja.Los Perdidos z Dead Rising 3 nie było złe, ale ile razy można biegać po wirtualnych wersjach kalifornijskich miast. Środkowy zachód jakoś bardziej pasuje do epidemii zombie.Co ciekawe, jak na grę z otwartymi poziomami, Dead Rising 4 nie rzuca w nas setkami niewielkich aktywności. Najważniejsze są oczywiście wspomniane wcześniej plany uzbrojenia, ale pod niektórymi budynkami zbudowano niewielkie schrony na wypadek ponownej inwazji zombie, w których znaleźć możemy broń czy medykamenty. Dochodzą do tego większe instalacje obronne, w których chowają się ocalali zawsze gotowi do pohandlowania pojazdami, uzbrojeniem czy mapami znajdziek. Żywych mieszkańców możemy spotkać też na mieście, kiedy zazwyczaj opędzają się od nachalnej uwagi hordy. Jeśli pomożemy im wydostać się z opresji, odwdzięczą się nam punktami doświadczenia i choćby tym, że nie musimy eskortować ich w bezpieczne miejsce. W końcu nie ma potrzeby niańczenia.Wszystkie te elementy są jednak nienachalne i naturalnie wplątane w kolejne etapy „śledztwa”, które Frank prowadzi za pomocą karabinów, maczet i aparatu fotograficznego. Ten ostatni służy nie tylko do wykonywania standardowych zdjęć oraz selfies, ale jest w zasadzie głównym narzędziem pracy Westa, kiedy ten bada przyczyny powrotu epidemii zombie. Odpowiedni tryb aparatu wykrywa ukryte wiadomości czy hakuje laptopy, dzięki czemu starzejący się dziennikarz nie musi zajmować się bzdurami, tylko składać do kupy wydarzenia, które doprowadziły do przejęcia Willamette przez zombie.

Uproszczono odrobinę sterowanie i niektóre systemy gry, takie jak choćby korzystanie z apteczek czy tworzenie przedmiotów, ale seria wciąż nie może pozbyć się niektórych ze swoich bolączek, jak choćby niewielkich problemów z podnoszeniem przedmiotów i otwieraniem szafek. Podłoża Dead Rising 4 są tak uwalane przeróżnymi składnikami, bronią i innymi rzeczami, że często ciężko jest podnieść akurat tę znajdźkę, która nas interesuje, nie wspominając już o otworzeniu skrzyni w tym całym bałaganie. Szczególnie w sytuacji, kiedy akurat rozpadło się nasze uzbrojenie i gonią nas zombiaki, potrafi to prowadzić do frustracji.To jest jednak niewielki szczegół, który w porównaniu do innych detali usprawniających rozgrywkę gubi się gdzieś w tłoku. Twórcy Dead Rising 4 dopieszczali swoją grę niewielkimi elementami, które sprawiają, że jest po prostu urocza. Ot, choćby głos Franka jest mocno przytłumiony, gdy nosimy przeróżne maski. W menu głównym gra sobie nieznośna w rzeczywistości banalna muzyczka z centrów handlowych. West idzie z duchem czasu i potrafi wykonywać selfie w każdej sytuacji, a do tego za pomocą pada stroimy głupie miny.W sklepach znaleźć możemy przedmioty powiązane z innymi grami Capcomu. Jeśli mamy akurat ochotę na bieganie w koszulce z Ryu, nie ma sprawy. Dead Rising 4 na każdym kroku zaskakuje niewielkimi, fajnymi elementami. Ostatecznie to świetna gra - idealna dla wszystkich, którzy mają ochotę wyżyć się bezmyślnie w przedświątecznej atmosferze przepełnionej przygotowaniami i zakupami. Działa bardzo dobrze, jest nienachalna i przepełniona nawet jeśli nie do końca śmiesznymi, to na pewno zabawnymi pomysłami i akcjami. Idealna do relaksu. Bez spiny by być czymś więcej.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.