Amiga obchodzi 30. urodziny. Jaki był początek jednego z najsłynniejszych komputerów osobistych?
Z pewnością niełatwy. Ale huczny i pełen pasji.
23.07.2015 | aktual.: 15.01.2016 15:36
23 lipca 1985 r. przy akompaniamencie orkiestry świat elektroniki został postawiony na nogi. Firma Commodore wynajęła nowojorskie Lincoln Center, zatrudniła muzyków, zaprosiła wokalistkę Debbie Harry oraz Andy'ego Warhola, wszystkich swoich pracowników ubrała w garnitury, po czym - wreszcie, nareszcie, po latach burzliwych perypetii - przedstawiła światu Amigę 1000.
Wielu mówi teraz, że był to komputer, który wyprzedzał swoje czasy. Wyposażony w potężny procesor Motorola 68000 i 256 KB pamięci z możliwością rozszerzenia do 512 KB oferował niespotykaną dotąd funkcję wielozadaniowości oraz grafikę i dźwięk na najwyższym, powalającym zmysły poziomie. Zupełną nowością był także napisany pod Amigę system operacyjny AmigaOS, który czarował użytkowników graficznym interfejsem. Poza tym do sukcesu urządzenia przyczynił się wreszcie wysyp gier, wzbogacając znacząco i jego popularność, i żywotność.
Jay Miner, ojciec Amigi, razem ze swoim psem Mitchym, który rozstrzygał niejeden estetyczny dylemat związany z projektowaniem komputera
Amiga 1000 była komputerem powstałym z autentycznej pasji, bez nacisków wielkich korporacji. Jay Miner, ojciec projektu, napędzany był pielęgnowanym przez lata marzeniem stworzenia potężnego, zaawansowanego komputera. Ten cel doprowadził do tego, że na początku 1982 r. odszedł z Atari, które w tamtym momencie nie było zainteresowane dalekosiężnymi wizjami, woląc stawiać na to co sprawdzone i niezbyt kosztowne. Miner poszedł więc własną ścieżką, zakładając z Larrym Kaplanem firmę Hi-Toro, którą w późniejszym etapie przemianował na Amigę Inc. Nazwa miała być przyjazna oraz seksowna i choć Miner nigdy nie był do końca przekonany do swojego pomysłu, hiszpańskie słowo oznaczające przyjaciółkę przylgnęło ostatecznie z braku lepszych alternatyw.
W taki sposób zespół pasjonatów zbudowany przed Minera pracował przez następne trzy lata nad komputerem, który miał zrewolucjonizować rynek. Aby ukryć swoje priorytetowe plany przed szpiegami z innych, większych firm zajmujących się elektroniką, ekipa dla niepoznaki wydawała zarówno hardware, jak i software na Atari VCS, konsolę konkurencji. Może ktoś kojarzy choćby Joyboard?
The Joyboard
Drugim sposobem zmylenia rynkowych przeciwników było nazywanie projektowanych chipów imionami kobiet - na wypadek gdyby ktoś próbował podsłuchać pracowników. Amigę 1000 wspierały zatem Denise, Agnes i Paula, a sam komputer w fazie projektowania nazywał się Lorraine. Nieodłącznym atrybutem inżynierów Amigi były też piankowe pałki, którymi podczas burz mózgów bili po głowach za rzucanie głupich, nieprzemyślanych pomysłów. Poza tym nieważne było, kto jaki był, jakie miał zwyczaje, czy jak się ubierał - tak długo jak wykonywał dobrze swoją robotę, był częścią rodziny. Amiga 1000 powstawała w środowisku pełnym pasji i oddania. RJ Mical pracując nad systemem operacyjnym, potrafił zamknąć się na trzy tygodnie w biurze, wychodząc zaledwie raz, by zapytać współpracownika o coś związanego z portami.
Amiga Inc. została kupiona przeza Commodore za 24 miliony dolarów dopiero w 1984 r. po prezentacji prototypu komputera na targach CES. Był to jedyny sposób, aby zespół Minera mógł przetrwać finansowo i kontynuować prace. Ponad rok później, 23 lipca 1985 r., Amiga została zaprezentowana światu, a we wrześniu trafiła do sklepów. Mimo że społeczeństwo jeszcze nie do końca zdawało sobie z tego sprawę (m.in przez słaby marketing), był to początek nowej ery w świecie elektroniki, a przede wszystkim komputerów osobistych oraz gier; ery, z której plonów korzystamy do dzisiaj, równe 30 lat później.
W końcu niejedna osoba pamięta swoją Amigę - choćby innego modelu, jak 500 czy 600. Niejedna była porażona skokiem graficznym w porównaniu do ówczesnych standardów. Urządzenie Jaya Minera oferowało cuda, nagły skok w przyszłość.
A Wy macie jakieś wspomnienia związane z tym sprzętem? Który model posiadaliście, jakie gry wspominacie z największym rozrzewnieniem? Trochę się przez te trzy dekady pozmieniało, prawda?
Patryk Fijałkowski