Alpha Protocol - recenzja

Alpha Protocol - recenzja
marcindmjqtx

28.05.2010 20:08, aktual.: 30.12.2015 14:05

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Od kiedy pamiętam, marzyłem o połączeniu gry akcji z solidnym RPG-iem, wciągającą intrygą i wątkiem szpiegowskim, który rozgrywałby się we współczesnym świecie. I niby Alpha Protocol łączy te wszystkie cechy, ale... zawsze jest jakieś "ale".

Postać głównego bohatera Alpha Protocol - Michaela Thortona - znają już chyba wszyscy. Trudno było się ostatnio nie natknąć na któryś z licznych zwiastunów prezentujących uroki gry. Takie jak ten poniżej.

Alpha Protocol Music Video

Kim jest Michael? To w dużej mierze zależy od nas - na początku gry wybieramy jedną spośród kilku możliwych wersji jego biografii. Czy jest typem żołnierza? Wolnym strzelcem? Specem od elektroniki? A może najlepiej sprawdza się w pracy w terenie? Te wybory po pierwsze wpływają na statystyki bohatera, a po drugie - mogą wpłynąć na to, jak postrzegają nas inni. Niezależnie od tego, na którą z możliwości się zdecydujemy, początek gry jest jednak zawsze ten sam: obserwujemy scenę, podczas której zostaje zestrzelony samolot pasażerski, a następnie słyszymy oskarżenie, że to główny bohater jest sprawcą tej katastrofy. Ciekawa sprawa, prawda? Tym bardziej, że zasadnicza część gry ma charakter retrospektywny; główna akcja toczy się przed wypadkiem lotniczym pokazanym na początku. Może się więc wydawać, że bohaterowi nie uda się zapobiec tragicznym wydarzeniom. Albo wręcz - niemal jak w klasycznej tragedii - jego dobre chęci ostatecznie do tej katastrofy doprowadzą...? Nie ma rady - trzeba przekonać się samemu. Intryga została zawiązana całkiem udanie. Tym bardziej, że na wielu etapach gry okazuje się, że nic nie jest takie, jak sądziliśmy. Ale obiecuję - o tym ani słowa więcej.

ILE RPG W RPG? Alpha Protocol nosi podtytuł "Szpiegowska Gra RPG". I faktycznie, jeśli chodzi o fabułę i prowadzenie intrygi - wpisuje się w czołówkę tego gatunku. Pytanie, jak wyglądają tu podstawowe elementy RPG? Rozwój postaci odbywa się klasycznie - etapami. Za wykonywanie kolejnych misji, a także za drobne akcje typu rozbrojenie alarmu czy otworzenie drzwi wytrychem, otrzymujemy mniejsze lub większe ilości punktów doświadczenia. Gdy awansujemy, możemy udoskonalić swoje statystyki; cech opisujących Michaela jest dziewięć (obsługa pistoletów, sabotaż, wytrzymałość itp.), każda ma kilkanaście możliwych poziomów - niektóre z nich odblokowują specjalną umiejętność, ale większość po prostu usprawnia jego działanie. Ponieważ umiejętności jest aż dziewięć, to trudno tutaj o wypracowanie w pełni wszechstronnego bohatera, natomiast dość szybko można się wyspecjalizować i opanować np. biegłość techniczną na poziomie MacGyvera. Ja przykładowo postawiłem na sztukę walki wręcz, dzięki czemu Michael dosyć szybko nauczył się skutecznie obezwładniać przeciwników bez odbierania im życia. Można też próbować stawiać na zrównoważony rozwój wszystkich cech, ale wtedy przez długi czas pozostaniemy przeciętniakiem. Trochę szkoda, że twórcy nie zdecydowali się na system, w którym automatycznie ulepszałyby się umiejętności, z których rzeczywiście korzystamy w grze. No ale tak też jest nieźle.

Co z najważniejszą cechą RPG, czyli z wczuwaniem się w postać, odgrywaniem jej? Powiem w ten sposób: ku mojemu zaskoczeniu, mimo wielu zgrzytów, które gra funduje, pod tym względem jest naprawdę nieźle. Grając w Alpha Protocol, byłem skoncentrowany na pozyskiwaniu informacji o świecie, o innych bohaterach. Gra mnie do tego świetnie zmotywowała, bo informacja, jest w Alpha Protocol ważną bronią. Im więcej wiemy o rozmówcy, tym więcej będziemy mieli możliwości w rozmowie z nim i tym więcej znajdziemy sposobów na osiągnięcie celu. Co więcej - pozyskanie (a także wykupienie na czarnym rynku) dodatkowych informacji może ułatwić wykonanie konkretnej misji. Dlatego bardzo chętnie czytałem długie maile od współpracowników, chętnie grzebałem w materiałach i komputerach przeciwników - często niepozorna wiadomość może okazać się kluczowa. A skoro już wspomniałem o komputerach - Michael może oczywiście obchodzić zabezpieczenia alarmów, twardych dysków itp. Opiera się to zwykle na prostych gierkach logicznych przypominających te znane choćby z Mass Effecta.

Skojarzenie z grą BioWare budzi też świetny system dialogów. W rozmowie wybieramy tutaj zwykle jedną z czterech dostępnych możliwości (czasem jest ich mniej), które skrótowo opisują naszą postawę (np. agresja, flirt, blef, luz, profesjonalizm). Co ważne, zwykle na podjęcie decyzji mamy zaledwie parę sekund - i bardzo dobrze, bo w ten sposób zwiększa się poczucie realizmu. Dialogi są świetnie skonstruowane, a twórcy na każdym kroku dają nam odczuć, że podjęte wcześniej działania nie pozostają bez wpływu na bieżące wydarzenia.

ILE AKCJI W AKCJI? Niestety, największych wad Alpha Protocol po prostu nie da się nie zauważyć. Spójrzcie na obrazki. Nie wyglądają powalająco, prawda? A to niestety dopiero wierzchołek góry lodowej, bo animacje postaci są znacznie gorsze. Główny bohater biega jak ślizgająca się na lodzie postać z kreskówki. To samo dotyczy zresztą przeciwników, którzy czasem poruszają się po prostu jak paralitycy. Ich sztuczna inteligencja wywołała u mnie nieraz bezradne załamanie rąk. Specjalni agenci dający się nabrać na najprostsze sztuczki? Wyszkoleni zawodowcy pchający się pod lufę jak owce prowadzone na rzeź? Czasem zdarza się, że nie zauważą ewidentnych śladów sabotażu, czasem odwrotnie - alarm wywołuje nieistotny drobiazg. Zastanawiające jest również to, że z jednej strony twórcy promują skradankowy typ rozgrywki (przeciwników możemy zdejmować po cichu lub obezwładniać ich), a z drugiej - wprowadzono tutaj bardzo niewiele animacji wykańczających. Mówiąc krótko - wizualnie Alpha Protocol odstaje od tego, do czego zdążyliśmy się już przez ostatnie lata przyzwyczaić.

Co jeszcze wywołuje irytację? Na pewno ograniczone możliwości motoryczne bohatera. Skakać można wyłącznie w wybranych przez grę miejscach - w innym wypadku na pewno nie oderwiemy się od ziemi. Jeśli więc zobaczycie gdzieś otwarte okno, wcale nie musi to oznaczać, że da się nim wskoczyć do środka. Poza tym żałuję, że twórcy nie udostępnili nam otwartej przestrzeni. Nie mówię, że trzeba było robić z Alpha Protocol sandboksa, ale możliwość wyjścia w miasto, szukania tam kontaktów, albo nawet po prostu połażenia po mieście, byłaby fajna. Skoro intryga przywiodła nas do Moskwy, to chciałbym na spotkanie z informatorem udać się choćby sławnym moskiewskim metrem. Skoro jesteśmy w Rzymie, to chciałbym móc po nim pochodzić. Wiem, wiem, za dużo Assassin's Creed 2. Ktoś mógłby ponadto wytłumaczyć ten brak wolności faktem, że tajny agent nie powinien się pałętać po mieście, tylko wykonywać kolejne zadania. I pewnie miałby rację. Ale brak takiej przestrzennej swobody odbierał mi część satysfakcji z gry. Tym bardziej, że mapy, na których wykonujemy zadania, są po prostu mniej lub bardziej skomplikowanymi labiryntami. Miałem przez to lekkie poczucie schematyczności.

ALFA CZY OMEGA? Wystawiając ocenę Alpha Protocol, mam poważny dylemat. Z jednej strony jest to rasowe RPG, w którym postawiono na swobodę dokonywania wyborów. Grając, miałem autentyczne wrażenie, że moje decyzje faktycznie wpływają na bieg wydarzeń i nieraz zastanawiałem się "a co by było, gdybym wtedy nie zabił tej postaci?" albo "może nie trzeba było jej okłamywać?". Tutaj każda decyzja może mieć znaczący wpływ na dalszą historię Michaela. Świetne wrażenie robią dialogi - nie tylko ze względu na opisany powyżej system, lecz także z powodu błyskotliwych, wiarygodnych kwestii. W wersji angielskiej, w którą grałem, były po prostu perfekcyjne; mam nadzieję, że autorzy polonizacji nie pokpili sprawy. Niestety, z drugiej strony przekradanie się, obezwładnianie przeciwników, strzelanie, pojedynki na pięści - czyli naprawdę istotna część rozgrywki - są drętwe, mocno kuleją. Pod tym względem Alpha Protocol nie wytrzymuje porównania z grami akcji czy skradankami. To prawda, że nie to jest w tej produkcji najważniejsze. Ale przecież nie jest też bez znaczenia. W ostatecznym rozrachunku górę bierze jednak fakt, że opowiedziana historia po prostu mnie wciągnęła, miałem ochotę brnąć w jej meandry. Dlatego uważam, że Alpha Protocol jest grą dobrą, choć z pewnością daleką od ideału. Plus przy ocenie dostawiam za elementy odświeżające mechanizmy RPG. To krok w bardzo dobrym kierunku.

Piotr Kubiński

Alpha Protocol (PC)

  • Gatunek: akcja
  • Kategoria wiekowa: od 18 lat
Źródło artykułu:Polygamia.pl
recenzje360Obsidian