Alien Rage - recenzja. Kosmiczny bałagan

Alien Rage - recenzja. Kosmiczny bałagan

Alien Rage - recenzja. Kosmiczny bałagan
marcindmjqtx
27.09.2013 20:56, aktualizacja: 08.01.2016 13:20

W Alien Rage główny bohater może się czasem dorwać do miniguna. Gdy już się dorwie, to z radości zaczyna wrzeszczeć „AaaAaaaAaaaaAaaaaAaaa!” Też mam na to ochotę po dłuższym czasie spędzonym z grą. Nie, nie z radości.

Zaczyna się dobrze. Co prawda fabuła od początku nie grzeszy oryginalnością, umiejscawiając bohatera w kolejnej wojnie z obcymi o równie obcy świecący surowiec. Akcja dzieje się w kopalniach tegoż surowca na obcej planecie. Jest obco. Ale nie traktujcie tego, jako zarzutu - skoro Alien Rage ma być strzelanką w starym stylu, to darujmy jej tę historyjkę. Zresztą i tak pewnie jej nie poznacie - w dużej mierze podana została w audiodziennikach, które znajduje się po drodze. Sęk w tym, że trzeba stać w pobliżu, by móc ich wysłuchać, co strasznie spowalnia akcję. Niemniej są ciekawe, opisują interakcje ludzi z obcymi, zanim wybuchła walka - szkoda, że tak je poukrywano.

Poziomy naprawdę robią wrażenie (Alien Rage)

Ładnie, acz ciasno... Lepiej niż słuchać jest się rozglądać. Twórcy poziomów naprawdę postarali się oddać ich obcość. Od metalowych konstrukcji na kamiennym podłożu bije chłód, detali jest sporo, a wszystko cieszy oko - choć podobne dekoracje już gdzieś widziałem, to nie przeszkadza mi to. Jest klimatycznie i tak, jak powinno być w science fiction. Szkoda tylko, że jest tak statycznie. Mało co się rusza, mało co da się zniszczyć. Dodatkowo dobre wrażenie szybko psuje fakt, że każdy poziom to po prostu korytarz. Wiem, poziomy w większości strzelanek to korytarze. Sztuka polega na tym, by jak najdłużej maskować ten fakt przed graczem. Tymczasem w Alien Rage co i rusz trafiałem na rampy, z których nie da się spaść, drzwi, w które nie można wejść, barierki, których nie da się przeskoczyć. Jedna słuszna ścieżka bolała tak bardzo, gdy obijałem się o niewidzialne ściany. W dodatku liczba klatek lubi znienacka spaść, choć najczęściej nie w trakcie walki, a podczas otwierania drzwi czy podkładania bomby. Dziwne.

Spaść się nie da (Alien Rage)

Ni pies, ni wydra Korytarze nie są bowiem największym problemem Alien Rage. Pewnie bym to przeżył, gdyby od rozglądania się po kątach odciągała mnie ciekawa rozgrywka. Największą wadą jest jej niedookreślenie. Twórcy nie do końca wiedzieli, czym ta gra ma być. Z jednej strony stara się być strzelanką w starym stylu, gdzie historia jest nieistotna, wrogowie nacierają stadami, za zabójstwa wyskakują punkty, a głęboki głos komentatora - niczym w Unreal Tournament - obwieszcza „HEADSHOT!”. A z drugiej strony pełno tu cech z nowszych gier: bohater może nosić tylko dwa duże gnaty i pistolet z niekończącą się amunicją. Musi mierzyć przez muszkę i szczerbinkę, bo „z biodra” rzadko trafia. Trasę wskazuje świecący punkcik. Dodatkowo gra zachęca, by chować się za osłonami, ale nie ma zaimplementowanego żadnego systemu strzelania zza nich ani wychylania się. Trzeba się w kuckach powoli wysunąć, ryzykując serię w twarz. Co ciekawe: dla przeciwników system osłon działa. Chowanie, choć słabo wykonane jest konieczne, bo bohater nie ma 100 punktów zdrowia - po kilku strzałach ginie lub musi się ukryć i poczekać na regenerację. Z kolei wrogowie łykają amunicję jak witaminy i właściwie tylko strzał w głowę może ich powstrzymać. Nie wiem, co to ma właściwie być? Strzelanka pełną gębą, gdzie z wrzaskiem na ustach biegnę w stronę wrogów i masakruję ich seriami. Czy powolna zabawa w chowanie za (niedziałającymi) osłonami i wyściubianie nosa. Patrząc na zwiastuny liczyłem na to pierwsze. Dostałem niestrawny miks przeszłości ze współczesnością.

Niektóre osłony dają się zniszczyć, więc nie da się za nimi siedzieć w nieskończoność (Alien Rage)

Inna irytująca sprawa to zresetowanie stanu uzbrojenia u początku każdej planszy. Rozumiem, że jest to spowodowane podejściem twórców - każdy poziom to osobna arena, na której trzeba od zera nabić jak najlepszy wynik punktowy. Ale z drugiej strony niszczy to ciągłość, którą usiłuje zbudować fabuła i sprawia, że co poziom zaczynam od zera.

Kim jestem? Podobnie kiepsko jest z jej stylistyką. Jest w języku angielskim takie słówko „generic”, często bzdurnie tłumaczone jako „generyczny”. Oznacza raczej: typowy, sztampowy, nijaki. I to słowo świetnie opisuje Alien Rage. Widać wyraźnie, że twórcy inspirowali się różnymi tytułami. Łysy bohater z blizną w wielkim pancerzu wygląda jak z Gears of War, otoczenie jak z Hard Reset albo Dooma 3, system punktów za zabójstwa jak z Bulletstorma. Gra jest podobna do wielu, ale brakuje jej własnego stylu. Gdyby jeszcze nadrabiała rozgrywką We wspomnianym Hard Reset twórcy lepiej wyczuli, jak zrobić strzelankę taką jak kiedyś.

Łysy twardziel, niestety nie gra go Bruce Willis (Alien Rage)

Plusy dodatnie Czy to znaczy, że Alien Rage nie ma zalet? Jest ich kilka. Wspomniany system punktowania zabójstw w zależności od pomysłowości jest bardzo satysfakcjonujący. Szkoda, że wcześniej pojawił się we wspomnianym Bulletstormie, gdzie nagród i sposobów na wykończenie wroga było więcej - w Alien Rage jest tylko cień tegoż. Miło, że za sumę punktów co jakiś czas odblokowują się nowe pasywne bonusy, między którymi trzeba wybierać. Plus należy się też za wygląd przeciwników, pół obcych, pół maszyny, z których każdy wprowadzany jest przez krótką planszę zapowiadającą. Zwłaszcza miło patrzyło się na bossów, którzy są sporo więksi od bohatera i jak walną, to nie ma co zbierać. Walka z nimi również może się podobać - jest naprawdę w starym stylu, wymaga powtarzania tych samych czynności celem skrócenia bardzo długiego paska zdrowia. Choć znam ludzi, których ten opis odrzuci.

Każdy typ przeciwnika ma odpowiednio teatralne wejście. Więcej w galerii. (Alien Rage)

Zwykli przeciwnicy też zachowują się niegłupio - są bardzo ruchliwi, biegają, chowają się, zachodzą z boku. Z drugiej strony miejsca ich pojawiania są z góry ustalone, więc często przejście pomieszczania to po prostu nauczenie się na pamięć tego, ilu i gdzie się ich pojawi. Nie wiem do końca, czy docenić, że Alien Rage jest trudna i bardzo to podkreśla - ma 3 poziomy: trudny, wymagający i brutalny. Jednak przez zamkniętą strukturę poziomów i możliwość posiadania tylko dwóch sztuk niezbyt oryginalnego uzbrojenia sprawia, że ta trudność potrafi frustrować. Szczególnie, gdy zacina się gdzieś i nie można obrać innej trasy czy zmienić broni - trzeba próbować przejść ten sam fragment. To nie jest sprytna trudność, gdzie gra stawia wyzwania - to trudność upierdliwa, gdzie gra przyzywa wrogów wszędzie, gdzie się da, także za plecami. Szkoda też, że twórcy jako trudność rozumieją też minimum wyjaśnień - drugi tryb w każdej broni jest satysfakcjonujący, ale trzeba go wypróbować samemu. Jakiś mały opis nikomu by nie zaszkodził - nie musiałbym zużywać cennej specjalnej amunicji.

Nie da się ukryć, że headshoty bawią (Alien Rage)

W kupie nie raźniej Wypada mi jeszcze dodać, że Alien Rage ma tryb wieloosobowy. Deathmatch czy team deathmatch czekają na śmiałków, których ja niestety nie spotkałem. Interesujące, że ten tryb wygląda, jakby robił go ktoś inny - bohater porusza się bez animacji chodu, płynnie, jak w naprawdę starych strzelankach. Nie rokuję temu trybowi wielkiej przyszłości - choć może się pomylę. Jest, bo w strzelankach być musi.

Werdykt Alien Rage nie jest dobrą grą. Jest przeciętna, widać wyraźnie, że założenia były dobre, ale potem ktoś podjął kilka złych decyzji. Po co nieudany system osłon? Po co autoregeneracja? Nie wiem i pewnie nikt mi nie powie. Na obronę można dodać, że to gra dość tania. Jeśli koniecznie musicie sobie po prostu postrzelać, a nie chcecie za dużo wydać, to możecie się skusić. Acz mam wrażenie, że znajdą się lepsze w tym roku Pozycja dla absolutnych fanatyków gatunku.

Paweł Kamiński

Alien Rage dostępne jest na Steamie na PC Windows za 20 euro. Planowana jest też wersja na konsole.

Alien Rage (PC)

  • Gatunek: strzelanina
  • Kategoria wiekowa: od 18 lat
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)