Alfred Hitchcock: Ostatnie Cięcie (The Final Cut)

Alfred Hitchcock: Ostatnie Cięcie (The Final Cut)

Wojciech Kąkol
SKOMENTUJ

Mistrz suspence'u, Alfred Hitchcock, doczekał się swojej własnej gry komputerowej! Przygodówka Hitchcock: The Final Cut przenosi graczy w świat filmów tego znakomitego reżysera (m.in. Ptaki, Psychoza, Okno na podwórze, Tajny Agent, Topaz), dostarczając pary świeżych trupów oraz sieci zawiłych poszlak. Joseph Shamley był najlepszym prywatnym detektywem w mieście. Rozwiązał niejedną zagadkę kryminalną i w czasie swego życia zobaczył wystarczająco dużo, by nabawić się chronicznego cynizmu. Widział bowiem urodziwe kobiety zabite przez zazdrosnych kochanków, widział bankierów zadźganych dla pieniędzy, a także staruszków otrutych skutkiem zbyt hojnego testamentu. Widział też szaleńców, maniakalnych morderców, a nawet bezwzględnych zabójców, za kilka dolarów gotowych wsunąć komuś nóż pod żebro. Takich widoków zwykły człowiek nie potrafi znieść. Jednak on, Joseph Shamley, nie zamykał przy nich oczu. Odporności nauczył go wypadek samochodowy, w którym zginęli jego rodzice. Było to w dniu pogrzebu Alfreda Hitchcocka... Teraz, w wiele lat po tym wydarzeniu, do Shamley'a zgłasza się młoda dziewczyna. Proponuje mu dobrze płatne śledztwo. Otóż w posiadłości jej bogatego wuja, Roberta Marvina-Jordana, doszło do tajemniczych zdarzeń. Wuj, prywatnie wielki miłośnik dreszczowców Hitchcocka, kręcił właśnie amatorski thriller, stanowiący hołd dla Mistrza. Zdjęcia szły znakomicie, gdyż aktorzy grali jak z nut, a kolejne duble stały na coraz wyższym poziomie. Tyle że pewnej nocy cała, niezbyt liczna zresztą ekipa filmowa znikła. Czy ktoś ich zamordował? Jeśli tak, to gdzie są ich ciała i dlaczego popełniono morderstwo? Odpowiedź na te pytania znaleźć musi Shamley, a więc - gracz. Program firmy Arxel Tribe (dystrybucja światowa: francuski gigant Wanadoo, dystrybucja na terenie Polski: CD Projekt) pod względem architektury przypomina dość popularne przygodówki Cryo, m.in. Wehikuł czasu, Rycerze króla Artura czy Odyseja: W poszukiwaniu Ulissesa. Zamiast oklepanego, choć sprawdzonego silnika Omni 3D i jego pochodnych (vide Atlantis 3 czy Pompeje), oferuje trójwymiarowe postacie przemieszczające się po płaskich, lecz efektownych lokacjach. Jednak w odróżnieniu od wcześniej wymienionych tytułów, przy Hitchcock: Final Cut wykorzystano silnik najnowszej generacji. Dzięki temu wszystkie pomieszczenia wyglądają naprawdę ślicznie. Dopracowane z dbałością o szczegóły, wysokiej jakości tła, płynnie poruszające się, świetnie animowane postacie, prosty system sterowania bohaterem oraz brak charakterystycznych dla Rycerzy króla Artura 'zaciachów' sprawiają, że omawiana gra wygląda co najmniej bardzo dobrze. Nawet kamery dobrano z rozwagą! Teraz są bardziej intuicyjne, to znaczy pokazują one to, co rzeczywiście chciałby zobaczyć gracz! Tym samym pod względem graficznym bliżej jest Hitchcockowi do Alone In The Dark 4 czy Resident Evil 3 niż do takiego Wehikułu Czasu. Grafikę wspiera muzyka, która, jak to zwykle u Francuzów bywa, jest po mistrzowsku nastrojowa. Czuć, że ludzie z Arxel Tribe znają się na rzeczy (w końcu to oni stali za osławionym Faustem). Kilkanaście minut wstawek filmowych, utrzymanych w stylu filmów Hitchcocka i wyreżyserowanych zgodnie z sugestiami, jakich udzielał swym współpracownikom, stanowi dodatkową atrakcję. Nie można też zapomnieć o zagadkach. Stanowią one spore wyzwanie nie tylko dla miłośników gatunku, ale i dla graczy w ogóle. Nie raz trzeba solidnie pogłówkować, by znaleźć rozwiązanie jakiejś co bardziej zakręconej sytuacji. Na szczęście cechą charakterystyczną gry Hitchcock: The Final Cut jest rozbudowany system podpowiedzi, ułatwiający nieco zabawę w kryzysowych sytuacjach. Nie chodzi tu na szczęście o klasyczne sugestie 'zrób to i tamto', raczej o drobne uwagi naprowadzające na właściwe rozwiązanie. W efekcie program starcza na co najmniej 30 godzin szaleństwa i nie doprowadza do szału (zjawisko charakterystyczne dla gier oldschoolowych; tam jak się ktoś zaciął, to mógł się nie 'odciąć' miesiącami). W grze pojawiają się też postacie niezależne, z którymi można dość swobodnie porozmawiać, a także nieliczne sceny akcji, gdzie bez choćby minimalnych zdolności manualnych się nie obejdzie. Dodają one programowi smaczku, gdyż są wystarczająco proste, by przeszedł je szachista, a zarazem dość emocjonujące, by każdy w nie zechciał zagrać. Gra pojawi się w Polsce pod koniec kwietnia. Firma CD Projekt wyda ją w polskiej wersji językowej i, co chyba najważniejsze, za bardzo przystępną cenę. Pudełkowa wersja gry kosztować będzie niecałe 40 złotych, a więc tyle, co popularny Śnieżny Rajd 2002! Za tą sumę gracze otrzymają dwie płyty CD oraz opisaną wyżej zagadkę do rozwiązania. Pozostaje tylko znaleźć mordercę...

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne