„Ale że po co miałoby powstać Rocket League 2?” - pytają deweloperzy
Mają też sensowne uzasadnienie.
05.07.2018 09:40
Naturalne byłyby rozmowy o kontynuacji lub pierwsze zwiastuny jakoś na początku 2018 roku. Produkcja Psyonix za miesiąc ukończy wszakże trzy latka. Posiada 45 milionów zarejestrowanych graczy, a od 6 do 7 milionów gra w nią regularnie każdego miesiąca. Bo czasem wystarczy w intrygujący sposób zacząć - a Rocket League trafił przecież z miejsca do darmowego zestawu dla subskrybentów PlayStation Plus - a potem umiejętnie dbać o własną wizję. To drugie zazwyczaj odbywa się w mniejszym zespole, podczas gdy gros deweloperów przechodzi do stawiania fundamentów pod kontynuację. Wiadomo jednak, że na scenie niezależnej działa to nieco inaczej.
Dlatego autorzy w pełni skupiają się na nadchodzącym jubileuszu. Gra będzie darmowa na platformach Microsoftu podczas najbliższego weekendu, a 9 lipca startują z kolejnymi nowinkami. Piaszczyste boisko już było, samochodziki z Jurassic World były, więc „letnie” bonusy idą im dobrze. Całkiem niedawno zapowiedzieli też karnet na dodatki. Co do którego nie mam tym razem złośliwych uwag. Trzy lata po premierze, jeśli rzeczywiście grało się przez ten cały czas, można ewentualnie wspomóc autorów. To już bardziej kumpelski gest niż chamskie wyciąganie łapy.
Rocket League® - Salty Shores Trailer
Podobnie, dość pozytywnie, oceniam ich skupienie na „grze jako usłudze”. To nie gigantyczne Final Fantasy, latami „łatane” za pieniądze graczy, tylko niewielki indyczek, który zdobył serca graczy swoim przyjemnym pomysłem na rozgrywkę. Jeśli taka strategia zapewnia dobrobyt pracownikom Psyonix, niech rozszerzają swoje dziecko tak długo, jak to tylko możliwe. Trafili na idealny moment z perfekcyjną ideą, zasłużyli.