Aktualizacja polityki zwrotów na GOG‑u pozwala na zwrot gry nawet po 30 dniach od zakupu
Warto jednak zaznaczyć, że każdy przypadek będzie rozpatrywany indywidualnie.
27.02.2020 | aktual.: 28.02.2020 11:02
GOG od zawsze był prokonsumencką platformą, co rzecz jasna wpisuje się w politykę CD Projektu (“od graczy dla graczy”), który jest właścicielem sklepu, co rzecz jasna podoba się użytkownikom. Brak zabezpieczeń stał się nawet hasłem marketingowym – “FCK DRM” było powtarzane przy wielu okazjach, co oczywiście było prztyczkiem w nos w kierunku Steama (bo wiecie, CD Projekt jest zawsze o krok przed wszystkimi), ale pokazywało również, że włodarze platformy ufają swoim użytkownikom.
Na tą ostatnią rzecz zwrócił mi uwagę Dominik (bardzo słusznie zresztą) podczas wczorajszej rozmowy o aktualizacji polityki zwrotów GOG-a. Budowanie swojej marki na zaufaniu do swojej społeczności przyniosło firmie dużą popularność, a nowe postanowienie zdają się być kolejnym krokiem w tym kierunku.
Czytamy we wczorajszym oświadczeniu. Oczywiście pierwszą rzeczą, jaka przychodzi na myśl jest przejście gry w ciągu tego okresu i potem jej zwrócenie, co może szczególnie mocno uderzyć w twórców gier niezależnych, których produkcje są często bardzo krótkie. Czy aktualizacja nowej polityki zwrotów wpłynie jakoś na sposób rozliczania?
Napisał w oświadczeniu GOG dla Polygamii. W międzyczasie natrafiłem na twitterowy wątek założony przez Dawida Szymańskiego, który jest dyrektorem kreatywnym w studiu New Blood Interactive, odpowiadającym między innymi za grę DUSK, czyli FPS-a wydanego pod koniec 2018 roku. Deweloper przekonuje tam, że ludzie lubią płacić za coś, co się im podoba i nierzadko mają emocjonalny stosunek do swoich zakupów. Poczucie, że właśnie się kogoś wsparło jest bardzo ważne i wiele osób chce po prostu obrzucić kogoś pieniędzmi, co chyba doskonale pokazuje fenomen Patreona, Kickstartera czy innych form finansowania społecznościowego. Można się z tym zgadzać, można to uważać za naiwne, ale tak właśnie jest.
Szymański zwraca również uwagę na to, że rynek indie przetrwały już niejedną zawieruchę, jak choćby darmowe rozdawnictwo, promocje czy to, że tak naprawdę nie ma jednej, ustalonej z góry kwoty za grę, a wszystko opiera się na niepisanej umowie pomiędzy graczami i deweloperami/wydawcami. Dlatego nie boi się wprowadzonych zmian i będzie się przyglądał całej tej sytuacji.
Sam GOG zastrzega sobie prawo do indywidualnego rozpatrzania każdego zwrotu i w niektórych przypadkach pieniądze nie zostaną przyznane, jednak jak podkreśla GOG i co możecie przeczytać w zaktualizowanym FAQ, wszystko będzie opierało się na zaufaniu wobec graczy.
W przypadku giveawayów czy prezentów, o zwrot może ubiegać się ta osoba, która dokonała zakupu (na to konto zostaną przelane środki w przypadku pozytywnego rozpatrzenia sprawy). Co ważne, pieniądze mogą trafić do użytkownika, albo bezpośrednio na rachunek bankowy, albo na portfel elektroniczny platformy (nie podano, kto o tym decyduje – użytkownik czy pracownik).
Za jakiś czas okaże się, czy zaufanie wobec graczy opłaciło się GOG-owi. Pomimo początkowej niechęci patrzę na to teraz nieco bardziej przychylnym okiem.
Bartek Witoszka