Aktualizacja NBA Playgrounds na Switchu pokazuje, że w świecie Nintendo wciąż jest miejsce na cudaczne rozwiązania
Miała być łatka, jest... nowa gra.
NBA Playgrounds to całkiem fajny klon NBA Jam, którego autorzy nie spoczęli na laurach. Od premiery pracowali nad sugerowanymi przez społeczność zmianami i rozbudowaniem gry o nowe tryby i zawodników.
Wersja na Switch potrzebowała szczególnie dużo pracy. Brakowało w niej chociażby sieciowego multiplayera, który był oczywiście priorytetem. Ale łatanie switchowej wersji było dla developerów utrapieniem. Przytaczane na Reddicie wypowiedzi zwalają winę na reguły certyfikacji Nintendo. Na przykład na ograniczenia rozmiaru aktualizacji. Matthew Karch pisał w czerwcu:
Ostatecznie udało się wrzucić je do gry w lipcu. Początek 2018 roku to kolejna duża aktualizacja. Dodająca wszystkie darmowe dodatki z innych platform, konkurs "trójek" i zmiany w systemie zbiórek. I znów jest dziwnie, bo bynajmniej nie pobierze się Wam ona sama.
Zamiast pliku aktualizacji, Saber Interactive wrzuciło do eShopu... drugą wersję gry - NBA Playgrounds Enhanced Edition, która zawiera wszystkie nowinki. Oczywiście darmową dla posiadaczy zwykłego NBA Playgrounds. Którzy mają jednak prawo być nieco skołowani. Zwłaszcza jeśli nie śledzą wiadomości na bieżąco.
ArsTechnica dodaje, że po skasowaniu gry, próba jej ponownego pobrania skutkuje komunikatem o błędzie zamiast przekierowania do nowej wersji. To też pachnie "kilkoma" wkurzonymi klientami.
Najwyraźniej współpraca na linii Nintendo - developerzy third party nie zawsze układa się jeszcze idealnie.
Maciej Kowalik